Przełomowy w tym zakresie przelot zakończył się nieco ponad dwa tygodnie temu, 1 grudnia. I choć był to już piąty tego typu manewr, to wyróżniał się na tle pozostałych ze względu na fakt, iż w czasie jego trwania BepiColombo rejestrowała otoczenie w świetle średniej podczerwieni. W takich właśnie okolicznościach naukowcy związani z misją byli w stanie wykryć różnice w temperaturze i składzie powierzchni Merkurego.
Czytaj też: Astronomowie złamali kosmiczny kod. Webb ujawnił nieznane dotąd obiekty
Z jednej strony obiekt ten jest dobrze poznany, ale już w gronie skalistych planet naszego układu stanowi swego rodzaju outsidera. Wenus, Mars – nie wspominając o Ziemi – były celami zdecydowanie większej liczby misji. BepiColombo jest w tym zakresie niejako przełomowa, ponieważ to przedsięwzięcie dedykowane Merkuremu, oparte na licznych manewrach grawitacyjnych. W ramach ostatniego takiego przelotu sonda znalazła się w pewnym momencie na wysokości 37 628 km nad powierzchnią Merkurego.
Oczywiście wykonywane wtedy odczyty i prowadzone obserwacje nie obejmowały tylko średniej podczerwieni, lecz to właśnie na tym aspekcie się skupimy ze względu na jego przełomowość. Instrument MERTIS ma być kluczem do zgłębienia sekretów najmniejszej planety Układu Słonecznego, obejmujących jej skład, mineralogię czy występujące na miejscu temperatury.
Merkury to planeta zlokalizowana najbliżej Słońca. Przełomowych informacji na jej temat dostarcza sonda BepiColombo
Na efekty nie trzeba było długo czekać, ponieważ szybko okazało się, że fragmenty powierzchni tego obiektu świecą w świetle średniej podczerwieni bardziej od pozostałych. Obrazowanie zostało przeprowadzone z rozdzielczością naziemną wynoszącą około 26–30 km i skupiało się przede wszystkim na Kotlinie Caloris oraz częściach dużej równiny wulkanicznej na półkuli północnej tego piekielnego świata.
Jak dodają naukowcy zaangażowani w całą misję, nigdy przedtem nie byli równie blisko zrozumienia globalnej mineralogii powierzchni Merkurego. To ze względu na fakt, iż szereg instrumentów wchodzących w skład sondy BepiColombo zapewnia lepszą dokładność i rozdzielczość składu pierwiastkowego w porównaniu z danymi z wcześniej stosowanych statków kosmicznych. Jedną z wielkich niewiadomych pozostaje to, dlaczego powierzchnia Merkurego jest relatywnie ciemna – odbija zaledwie około ⅔ światła odbijanego przez Księżyc.
Czytaj też: Tajemnicze fale wykryte wokół Merkurego. Wcześniej zidentyfikowano je na Ziemi
Już dotychczasowe rezultaty są bardzo obiecujące, ponieważ dowiadujemy się nowych rzeczy na temat Merkurego. Ale sytuacja na przyszłość jest jeszcze bardziej obiecująca, ponieważ konfiguracja, w której znajdzie się BepiColombo – a tym samym jej instrumenty – będzie docelowo zdecydowanie bardziej sprzyjająca. Ten etap rozpocznie się na przełomie 2026 i 2027 roku.