Warto wspomnieć, że marka BelGee to efekt współpracy, jaką już w 2011 roku nawiązały białoruski BiełAZ i chiński Geely. Od tamtej pory na rynek, głównie lokalny oraz kilka ościennych, wchodzą różne modele aut spalinowych, ale pierwszy raz w historii nasi sąsiedzi doczekali się (a raczej jest duża szansa, że się doczekają) własnego auta elektrycznego na miarę projektu, jaki miał być realizowany w Polsce pod nazwą Izera. Chodzi o BelGee EX50 napędzany silnikiem elektrycznym o mocy 163 KM, zdolnym do rozpędzenia auta do zawrotnej prędkości 130 km/h. Zasięg ok. 400 km jest możliwy do pokonania za sprawą baterii o pojemności 65 KWh.
Warto wspomnieć, że to nie odosobniony przypadek współpracy Białorusi z chińskim przemysłem motoryzacyjnym. Wystarczy przywołać firmę MAZ zajmującą się produkcją aut ciężarowych oraz autobusów, który w ostatnim czasie wzbogacił swoje portfolio o pojazdy dostawcze. Wszystko dzięki chińskiej firmie JAC i produkcji aut Sunray w brzeskiej fabryce, ale pod marką MAZ. Wracając do BelGee wcale nie mamy tu do czynienia z montownią chińskich pojazdów z przyklejonym logotypem i dorobioną kampanią marketingową. Jak podkreśla zarządzający fabryką Giennadij Swiderski, część komponentów do auta produkowana jest lokalnie (przykładowo akumulatory, szyby, opony oraz reflektory).
Czytaj też: Izery nie ma i nie będzie. Zaprzepaszczona szansa?
Tak czy siak, prototyp widział już sam Ojciec Narodu i zdecydował, że masowa produkcja BelGee XE50 ma ruszyć z kopyta już od przyszłego miesiąca. Nie powiem, że te wieści, szczególnie w kontekście skasowania projektu Izery w Polsce, brzmią dość gorzko. Jak pisze dosadnie Arek pod powyższym linkiem, od strony politycznej projekt zabiły ambicje. Szumne zapowiedzi poprzedniego rządu, który każdy swój kolejny pomysł zawsze ogłaszał z pompą, jakby chciał niczym szarżująca husaria podbić pół świata. Milion aut elektrycznych, polska potęga, a to wszystko w otoczce ikonicznego chcemy, aby… Zamiast elektrycznego auta będzie “klaster elektromobilności” i może za jakiś czas coś z tego wyjdzie. Zobaczymy.