Nam Izera nie wyszła, ale na Białorusi musiała. Rusza masowa produkcja BelGee EX50

Jeśli Ojciec Narodu (Alaksandr Łukaszenka) coś powie, to tak ma być. Kto wie, może gdyby takiego stanowczego gospodarza mieć u nas, to by nam ta Izera wyszła? A tak, to tylko pozostaje zazdrościć, bo u naszych sąsiadów na wschodzie lada moment ruszy faktyczna produkcja “białoruskiego samochodu elektrycznego”. Jest on co prawda w porównywalnym stopniu białoruski, jak polska miała być Izera, ale mniejsza o większość, bo w porównaniu do naszego – po prostu go zrobili i on istnieje. Elektryczny BelGee EX50 to crossover wzorowany na modelu Coolray od chińskiego giganta Geely. No i co, nie wstyd nam teraz?
Screenshot

Screenshot

Warto wspomnieć, że marka BelGee to efekt współpracy, jaką już w 2011 roku nawiązały białoruski BiełAZ i chiński Geely. Od tamtej pory na rynek, głównie lokalny oraz kilka ościennych, wchodzą różne modele aut spalinowych, ale pierwszy raz w historii nasi sąsiedzi doczekali się (a raczej jest duża szansa, że się doczekają) własnego auta elektrycznego na miarę projektu, jaki miał być realizowany w Polsce pod nazwą Izera. Chodzi o BelGee EX50 napędzany silnikiem elektrycznym o mocy 163 KM, zdolnym do rozpędzenia auta do zawrotnej prędkości 130 km/h. Zasięg ok. 400 km jest możliwy do pokonania za sprawą baterii o pojemności 65 KWh.

Geely Coolray

Warto wspomnieć, że to nie odosobniony przypadek współpracy Białorusi z chińskim przemysłem motoryzacyjnym. Wystarczy przywołać firmę MAZ zajmującą się produkcją aut ciężarowych oraz autobusów, który w ostatnim czasie wzbogacił swoje portfolio o pojazdy dostawcze. Wszystko dzięki chińskiej firmie JAC i produkcji aut Sunray w brzeskiej fabryce, ale pod marką MAZ. Wracając do BelGee wcale nie mamy tu do czynienia z montownią chińskich pojazdów z przyklejonym logotypem i dorobioną kampanią marketingową. Jak podkreśla zarządzający fabryką Giennadij Swiderski, część komponentów do auta produkowana jest lokalnie (przykładowo akumulatory, szyby, opony oraz reflektory).

Czytaj też: Izery nie ma i nie będzie. Zaprzepaszczona szansa?

Tak czy siak, prototyp widział już sam Ojciec Narodu i zdecydował, że masowa produkcja BelGee XE50 ma ruszyć z kopyta już od przyszłego miesiąca. Nie powiem, że te wieści, szczególnie w kontekście skasowania projektu Izery w Polsce, brzmią dość gorzko. Jak pisze dosadnie Arek pod powyższym linkiem, od strony politycznej projekt zabiły ambicje. Szumne zapowiedzi poprzedniego rządu, który każdy swój kolejny pomysł zawsze ogłaszał z pompą, jakby chciał niczym szarżująca husaria podbić pół świata. Milion aut elektrycznych, polska potęga, a to wszystko w otoczce ikonicznego chcemy, aby… Zamiast elektrycznego auta będzie “klaster elektromobilności” i może za jakiś czas coś z tego wyjdzie. Zobaczymy.