Bezpieczeństwo czy ograniczenie wolności? Spór o rejestrację e-jednośladów

W ciągu ostatnich pięciu lat Nowy Jork odnotował 47 śmiertelnych wypadków z udziałem elektrycznych hulajnóg i rowerów, wśród których jedną z ofiar była 69-letnia Priscilla Loke. To właśnie jej imieniem nazwano nową propozycję prawną – Priscilla’s Law, a to nic innego, jak odpowiedź na rosnącą liczbę wypadków i chaos, jaki te pojazdy generują na ulicach, chodnikach, a nawet wewnątrz budynków.
Bezpieczeństwo czy ograniczenie wolności? Spór o rejestrację e-jednośladów

Czy tablice rejestracyjne dla rowerów i hulajnóg elektrycznych są już konieczne?

Tak jak łańcuch jest tak wytrzymały, jak jego najsłabsze ogniwo, tak społeczeństwo musi często znosić konsekwencje działań garstki ludzi. Chociaż elektryczne rowery i hulajnogi towarzyszą nam już od dłuższego czasu, to przypadki nadużyć ciągle rosną. Zapewne nie raz widzieliście, jak ktoś jedzie na takim jednośladzie z prędkością grubo ponad limit wspomagania (odpowiednio 25 km/h i 20 km/h). Jeśli nie w waszym mieście, to przynajmniej na YouTube, gdzie nie brakuje jegomościów, którzy sami zapewniają władzom dowody na łamanie przez siebie prawa.

Czytaj też: Idziesz do sieciówki i wychodzisz z elektrycznym rowerem za całe 2500 zł taniej. Zainteresowany?

Problemem nie jest oczywiście to, że ktoś rozpędzi się jadąc z górki, czy po prostu pedałując, ale to, że sam elektryczny napęd jest “odblokowany”, co w niektórych przypadkach pozwala nie tylko szybciej przyspieszać, ale przede wszystkim korzystać ze wspomagania do znacznie wyższych prędkości. Efekt? Poruszające się po ścieżkach rowerowych, parkach i chodnikach istne motorowery (maksymalnie 4-kW system napędowy, maksymalna prędkość do 45 km/h), które zagrażają innym. Przypominam, że w Polsce motorowery trzeba rejestrować i wykupować dla nich OC, a użytkownicy muszą mieć uprawnienia AM, aby nimi jeździć. Z kolei elektryczne rowery w Polsce są ograniczone do trzech najważniejszych cech – maksymalnej prędkości wspomagania rzędu 25 km/h, maksymalnej nominalnej mocy silnika na poziomie 250 watów oraz całkowitego braku manetki przyspieszenia.

Czytaj też: Istny król gór. Drugiego tak zaawansowanego roweru Scotta nie zobaczysz

Aktualnie w Polsce nie toczą się specjalnie zaawansowane dyskusje co do regulacji prawnych elektrycznych rowerów i hulajnóg, ale w Nowym Jorku temat ciągle pozostaje gorący. Odpowiada za niego radny Robert Holden, który zainicjował projekt i utrzymuje, że nowe przepisy są konieczne, aby zwiększyć bezpieczeństwo w przestrzeni publicznej oraz samą odpowiedzialność użytkowników wspomnianych pojazdów. W myśl tej propozycji, każdy rower i hulajnoga z elektrycznym wspomaganiem musiałyby zostać zarejestrowane w Departamencie Pojazdów Mechanicznych stanu Nowy Jork i posiadać widoczne tablice rejestracyjne.

Czytaj też: Rower stworzony przez użytkowników. Zobacz co potrafi Current Plus

Tablice rejestracyjne dla wspomnianych jednośladów z jednej strony pozwolą łatwiej identyfikować sprawców wypadków oraz pomogą w egzekwowaniu przepisów, ale z drugiej strony wygenerują nadmierne koszty oraz obciążenia administracyjne. Może to negatywnie wpłynąć na małe firmy i użytkowników indywidualnych, a na dodatek znacznie zniechęcić do korzystania z tego typu ekologicznej formy transportu. Nowy Jork nie byłby jednak prekursorem takiego wymogu, bo podobne przepisy zostały już wprowadzone w Izraelu. Pozostaje więc pytanie – czy w Polsce takie przepisy również stają się powoli konieczne?