Test Roborock Flexi Lite – dopracowany w najmniejszych szczegółach

Roborock Flexi Lite to w teorii odkurzacz mopujący, ale zdecydowanie bardziej pasuje do niego określenie – sprzęt sprzątający. Kosztuje niedużo, obiecuje sporo, a do zaoferowania ma znacznie więcej, niż może się wydawać, patrząc na jego cenę.
Test Roborock Flexi Lite – dopracowany w najmniejszych szczegółach

Roborock Flexi Lite ma bardzo prosty zestaw i jest owinięty jak szklany wazon

Dawno już nie widziałem, aby jakikolwiek sprzęt był tak solidnie zabezpieczony jak Roborock Flexi Lite. Dosłownie otacza go kartonowa wytłoczka, dokładnie taka, z której robione są pudełka z jajkami.

Zestaw jest bardzo prosty, bo składa się z dwóch części odkurzacza, rolki sprzątającej, wyciora do czyszczenia oraz zapasowego filtra HEPA. Wystarczy tylko złożyć wszystko w jedno i po dosłownie 15 sekundach sprzęt jest prawie gotowy do pracy. Prawie, bo zostaje nam jeszcze dolanie wody do pojemnika oraz opcjonalnie dodanie do niej detergentu.

Całość uzupełnia prosta stacja dokująca, w której odbywa się samoczyszczenie oraz ładowanie. Ogromny plus za to, że kabel zasilający możemy owinąć za przygotowane zaczepy i przełożyć go przez niewielkie wcięcie po lewej lub prawej stronie konstrukcji, w zależności od potrzeb. Taka mała rzecz, a robi wrażenie.

Czytaj też: [WIDEO] Roborock S8 MaxV Ultra. Czy to ostateczny robot sprzątający?

Roborock Flexi Lite może się podobać

Biała obudowa, obłe, nieco kosmiczne kształty, minimalizm konstrukcji – Roborock Flexi Lite prezentuje się bardzo dobrze. Wizualnie mocno zyskuje przede wszystkim na schowaniu zbiorników.

Czystą wodę wlewamy do pojemnika znajdującego się na przodzie obudowy. Wydaje się bardzo mały, ale mieści 400 ml wody. Zbiornik na wodę brudną jest delikatnie większy i ma pojemność 620 ml i ten znajduje się po drugiej stronie, na tyle obudowy.

Poza tym na obudowie mamy niewiele elementów. Z tyłu znajduje się głośnik przekazujący wszystkie niezbędne komunikaty (po angielsku) oraz przycisk zmieniający ich głośność.

Na górze widzimy nieduży, bardzo czytelny ekran i to kolejny element, który pokazuje jak bardzo dopracowanym sprzętem jest Roborock Flexi Lite. W trakcie ładowania treści są wyświetlane tak, abyśmy widzieli stan naładowania stojąc na wprost, ale już w trakcie sprzątania orientacja zmienia się o 180 stopni, dzięki czemu jest cały czas zwrócony w naszym kierunku.

Czytaj też: Roborock na IFA rozwiązuje problemy świata robotów sprzątających nowymi modelami Qrevo i lekkim H5

Roborock Flexi Lite to odkurzacz czy mop?

Z jednej strony moc ssania na poziomie 17 000 Pa, z drugiej miękka szczotka o typowo mopujących właściwościach. Więc czym tak naprawdę jest Roborock Flexi Lite?

Zdecydowanie bardziej skłaniałbym się w kierunku mopa z funkcją odkurzania. Tak, Roborock Flexi Lite jest w stanie na sucho zbierać zabrudzenia z podłogi, w tym piasek czy rozsypane rzeczy w kuchni. O ile mówimy o twardej podłodze i radzi sobie z tym bezproblemowo. Schody zaczynają się na dywanach, bo wałek przeznaczony do mopowania nie jest w stanie wyciągnąć z włosia wbitych zabrudzeń, nawet pomimo wysokiej mocy ssania. Dlatego też funkcję odkurzania traktowałbym jako drugorzędny dodatek.

Naturalnym środowiskiem Roborocka Flexi Lite są twarde podłogi i sprzątanie na mokro. Mopować możemy samą wodą lub dodać do niej detergentu i tu producent standardowo rekomenduje własne produkty. W trakcie sprzątania na mokro zabrudzenia, jak choćby wspomniany piasek i tak przyklejają się do wałka i są usuwane z podłogi, więc nie musimy tego robić na sucho.

Roborock Flexi Lite bez problemu radzi sobie z codziennymi zabrudzeniami i kurzem na podłodze. Jest w stanie pozbyć się zaschniętych plam, co oczywiście wymaga przytrzymania mopa nieco dłużej w jednym miejscu. Do dyspozycji mamy trzy poziomy sprzątania – eko, automatyczny oraz maksymalny. Zazwyczaj automat sprawdza się w przypadku większości zastosowań. Mop wręcz wzorowo radzi sobie ze zbieraniem rozlanych cieczy. Musimy tylko pamiętać, że w przypadku rzeczy bardziej lepkich czy intensywnie zapachowych, jak kawa, być może trzeba będzie ręcznie dodatkowo przepłukać pojemnik na brudną wodę.

Choć tu trzeba przyznać, że proces automatycznego sprzątania jest bardzo skuteczny i na wałku, ani też w jego otoczeniu nie zbierają się zabrudzenia. Po zakończeniu procesu czyszczenia wałek jest suszony ciepłym powietrzem w temperaturze 50 stopni Celsjusza.

Ostatnia rzecz to sprzątanie wzdłuż krawędzi i tutaj zapewnienia producenta się sprawdzają. Wałek faktycznie sięga bardzo blisko krawędzi i może nie jest aż tak skuteczny jak szczotki boczne robotów odkurzających, ale zbiera zdecydowaną większość zabrudzeń.

Czytaj też: Czyli jednak da się taniej. Testujemy MOVA P10 Pro Ultra

Kultura i czas pracy Roborocka Flexi Lite

Sprzątanie Roborockiem Flexi Lite to czysta przyjemność z kilku powodów. Konstrukcja jest bardzo lekka i waży tylko 4 kg. Dodatkowo w zasadzie sam porusza się do przodu. Naszym zadaniem jest tylko dociąganie go do siebie, a on sam pojedzie dalej. Dzięki temu nawet dzieci czy osoby starsze bez problemu sobie z nim poradzą.

Ramię Roborocka Flexi Lite, w zasadzie jak nazwa wskazuje, jest bardzo elastyczne. Możemy je wychylać na boki, obracać i składać praktycznie do kąta 180 stopni, więc łatwo wjedziemy nim pod wyższe meble.

Wszystko to odbywa się bez zbędnego hałasu. Ten nie przekracza 55 db nawet podczas pracy z maksymalną mocą. Również automatyczne czyszczenie nie jest hałaśliwe i to na dobrą sprawę jestem z cichszych sprzętów sprzątających, jakich używałem od długiego czasu.

Czas pracy pokazuje, że to raczej sprzęt do mieszkań, niż ogromnych domów. W trybie automatycznym mamy do dyspozycji ok 30 minut pracy, a deklarowane przez producenta 40 minut osiągniemy tylko w trybie eko. To wynik porównywalny z konkurencją. Do pełna akumulator naładujemy w ok 3 godziny.

Roborock Flexi Lite to wzorowy sprzęt sprzątający dla osób, które nie lubią dywanów

Roborock Flexi Lite to bardzo pozytywne zaskoczenie na koniec 2024 roku. Kosztuje stosunkowo niedużo, bo na oficjalnej stronie producenta jest to 1 369 zł (a w dniu pisania testu mamy promocję obniżającą ją do 1 111 zł) i powinien zadowolić każdego, kto szuka sprzętu do sprzątania na mokro we wnętrzu, w którym nie ma zbyt wielu dywanów. Z nimi radzi sobie kiepsko, ale na twardych powierzchniach nie można mu kompletnie nic zarzucić.

Do codziennego sprzątania, zbierania zabrudzeń, usuwania rozlanych cieczy i usuwania zaschniętych plam sprawdzi się wzorowo. Do tego dobrze wygląda, jest banalnie prosty w obsłudze, wygodny i cichy. Czy można chcieć czegoś więcej? Gdyby była opcja dokupienia (fakt, nie sprawdzałem) innego wałka, typowo do dywanów, mielibyśmy sprzęt w zasadzie kompletny.