Potężny rozbłysk na Słońcu. Olbrzymi obłok plazmy wyrzucony w przestrzeń międzyplanetarną

W obecnej fazie cyklu aktywności słonecznej silne rozbłyski i koronalne wyrzuty masy są czymś normalnym. Co jedenaście lat nasza gwiazda dzienna wchodzi w fazę maksimum aktywności. Pierwotnie obecne maksimum miało pojawić się w 2025 roku, jednak rozwój sytuacji na Słońcu i gwałtowny wzrost liczby plam słonecznych i związanej z nimi liczby rozbłysków i koronalnych wyrzutów masy, naukowcy uznali kilka miesięcy temu, że maksimum tym razem pojawiło się nieco wcześniej, niż planowano.
Potężny rozbłysk na Słońcu. Olbrzymi obłok plazmy wyrzucony w przestrzeń międzyplanetarną

Nawet w maksimum aktywności na powierzchni słońca zdarzają się okresy względnego spokoju i z takim też mieliśmy do czynienia aż do niedzieli. Sytuacja jednak zmieniła się o godzinie 10:06 polskiego czasu w niedzielny poranek 8 grudnia. Wtedy to, jak donoszą specjaliści zajmujący się na co dzień monitorowaniem aktywności na Słońcu, z obszaru plam słonecznych AR 3912 wyemitowany został silny rozbłysk klasy X, czyli najsilniejszej klasy ze wszystkich możliwych. Co więcej, rozbłyskowi towarzyszył także koronalny wyrzut masy (CME, ang. coronal mass ejection). Z powierzchni gwiazdy wyrzucony został olbrzymi obłok plazmy i pola magnetycznego, który rozpoczął swoją podróż w przestrzeń międzyplanetarną.

Czytaj także: Dostrzeżono rozbłyski słoneczne 10 000 razy silniejsze niż wszystkie dotychczas. To rzeczywistość

W sytuacji kiedy do koronalnego wyrzutu masy dochodzi w centrum tarczy gwiazdy widocznej z Ziemi, taki obłok po dotarciu do Ziemi uderza w magnetosferę naszej planety i wywołuje tzw. burzę geomagnetyczną. Tym razem jednak do rozbłysku i CME nie doszło w centrum dysku, a więc obłok nie kieruje się w naszą stronę.

Specjaliści przewidują, że ten konkretny obłok jedynie otrze się o naszą planetę. Jeżeli nawet jakiś wpływ na pole magnetyczne zostanie zarejestrowany, to będzie on raczej umiarkowany i dojdzie do niego dopiero w godzinach wieczornych w środę 11 grudnia.

Źródło: NOAA

Co do zasady, rozbłyski, do których dochodzi na powierzchni Słońca, klasyfikowane są pod względem mocy od kategorii A, przez B, C, M, aż po kategorię X. Rozbłyski klasy X są praktycznie niezauważalne, ale już te przyporządkowane do kategorii M oraz X mogą istotnie wpłynąć na otoczenie Ziemi.

W momencie rozbłysku z powierzchni Słońca emitowane są impulsy promieniowania rentgenowskiego i ultrafioletowego, które zmierzają w kierunku Ziemi z prędkością światła. Tym samym niemal natychmiast dochodzi do jonizacji górnych warstw atmosfery ziemskiej, a to z kolei prowadzi do pojawienia się zakłóceń w komunikacji radiowej na powierzchni naszej planety. Tak też było i tym razem. Naukowcy potwierdzili bowiem wystąpienie radiowego blackoutu nad południowym obszarem Afryki.