Po co komu myszka z klawiaturą, czyli test SteelSeries Aerox 9 Wireless

Tradycyjna myszka ma cztery przyciski i rolkę. Firma SteelSeries uznała jednak, że taki zestaw, to ewidentnie za mało dla części graczy i tak oto narodziła się myszka Aerox 9 Wireless, którą miałem okazję sprawdzić w akcji.
Po co komu myszka z klawiaturą, czyli test SteelSeries Aerox 9 Wireless

SteelSeries Aerox 9 Wireless, czyli mysz do zadań specjalnych

Firma SteelSeries sprzedaje aktualnie swoje myszki w ramach trzech serii – Aerox, Prime oraz Rival, z czego rodzina modeli Aerox wyróżnia się charakterystyczną perforowaną obudową, co obejmuje “podziurkowane” elementy plastikowe na grzbiecie, podstawie oraz części skrzydełek nad przyciskami głównymi. Aktualnie Aerox 9 Wireless jest najdroższym modelem podstawowym i bierze się to z tego, że ugościła na swoim lewym boku trzy rzędy po cztery przyciski, które zostały zintegrowane z panelem do tego stopnia, że różnią się od siebie kształtem oraz wielkością. Efekt? Feeling bardzo dobrze zaprojektowanych przycisków, a nie dodanego od czapy “minikeypada” do myszki. Na tym jednak nie kończy się wyjątkowość Aerox 9 Wireless.

Wspomniana “dziurkowana konstrukcja” nie jest przypadkiem, bo producenci od dłuższego czasu w tym właśnie znaleźli sposób zarówno na rozwiązanie w pewnym stopniu problemu pocenia się dłoni, jak i obniżenia wagi myszki. Jedyne, co muszą przy takim projekcie zrobić, to zadbać o odpowiednią wytrzymałość konstrukcyjną stosowanego tworzywa i to akurat w Aerox 9 Wireless jest zrobione wzorowo. Naciskając obudowę, nie musicie się martwić, że coś wygniecie lub wyłamiecie, choć musicie przygotować się na okazjonalne lekkie skrzypnięcia, które jednak nie są możliwe do wywołania podczas codziennego korzystania z tej myszki. Zapomnijcie też o ryzyku zwarcia czy uszkodzenia myszki z powodu otwartej struktury, bo przed kurzem i wilgocią (IP54) chroni ją tak zwana technologia Aquabarrier.

Dzięki temu wszystkiemu Aerox 9 Wireless mimo sporych rozmiarów rzędu 128,5 x 69,3 x 42,2 mm i zaawansowanych funkcji, waży tylko 89 gramów. Nadaje się z kolei dla graczy przyzwyczajonych do symetrycznych konstrukcji, które zwężają się od grzbietu do przycisków głównych. Te zresztą są specjalnie wyprofilowane w dolny, aby jeszcze lepiej wpisywać się w chwyty typu palm (całą dłonią). Poza tym możecie też liczyć na podłużny przycisk funkcyjny między głównymi przyciskami oraz stosunkowo nisko osadzoną rolkę na ciekawym łożysku. Przeskoki z jednego ząbka na drugi są bowiem łatwe do wywołania i dosyć delikatne, jak na gamingową mysz, ale samo opanowanie scrollowania nie jest żadnym wyzwaniem. Co najważniejsze – szybkie ruchy w jedną, czy drugą stronę nie powodują zarówno nietypowych dźwięków, jak i zawsze są dobrze rozczytywane przez dokument, a wisienką na torcie jest możliwość wciskania rolki “w lewo i w prawo”. Jest to ot zestaw dodatkowych “przycisków”, które można skonfigurować w aplikacji.

Producent postarał się też o trzy tryby działania do zmienienia za pośrednictwem przełącznika. W grę wchodzi tryb przewodowy, radiowy (za pośrednictwem odbiornika USB) oraz Bluetooth. Innymi słowy, to takie tradycyjne trio trybów w zaawansowanych myszkach. Stąd obecność w zestawie nie tylko lekkiego, 2-metrowego przewodu USB-A do USB-C, ale też niewielkiego odbiornika radiowego USB-A, adaptera USB-A/USB-C przydatnego przy stanowiskach, gdzie komputer jest daleko od myszki oraz oczywiście instrukcji obsługi. Brakuje tutaj wprawdzie wymiennych ślizgaczy, ale te trzy zamontowane z czystego PTFE, które odznaczają się zaokrąglonymi krawędziami, posłużą wam przez dobre kilka lat, a w sklepie i tak znajdziecie wymienny zestaw za mniej niż 30 złotych.

Zamontowany w Aerox 9 Wireless akumulator wytrzymuje do 80 godzin przy graniu w trybie radiowym oraz do 180 godzin przy użyciu Bluetooth, co bierze się z bardziej energooszczędnego, choć jednocześnie mniej precyzyjnego sposobu łączności. Osobiście zauważyłem spadki o około 25% co każde ~16 godzin przy włączonym podświetleniu oraz 1000-Hz odświeżaniu w trybie radiowym, co przekłada się na około 55 godzin działania. Jeśli jednak naprawdę zależy wam na wytrzymałości na jednym ładowaniu (proces ten możecie realizować nawet podczas gry), to powinniście zadbać o dezaktywację łącznie pięciu diod RGB podzielonych na trzy zarządzalne sekcje, które podświetlają zarówno wnętrze, jak i podstawę myszki.

O ile patrząc od dołu takie pojedyncze jasne diody wyglądają tanio, tak efekt podświetlenia na biurku sprawia fenomenalne wrażenie, bo światło rozlewa się dookoła myszki i wylewa się bezpośrednio z samej obudowy, przypominając to charakterystyczne podświetlenie podwozia sportowych samochodów.

SteelSeries Aerox 9 Wireless w praktyce

Ergonomia, przełączniki oraz czujnik – to trzy najważniejsze sfery, które musicie zweryfikować przed zakupem nowej myszki. O ile kwestię komfortu mamy już za sobą (Aerox 9 Wireless to model, który wpisuje się kształtem idealnie w nieco większe dłonie), tak przy pozostałej dwójce musimy zatrzymać się na dłużej. W przypadku głównych przycisków SteelSeries pochwalił się zastosowaniem swoich własnych, autorskich przełączników o wytrzymałości aż 80 mln aktywacji, więc o ich trwałość nie musicie się martwić. Tyczy się to również charakteru ich działania, bo wystarczy, że będziecie wciskać przyciski opuszkiem palca na wypełnionej części skrzydełka, a w nagrodę dostaniecie stosunkowo cichy i miękki, a tym samym przyjemny dla ucha klik, któremu nie można jednocześnie odmówić wysokiej responsywności i zero-jedynkowego charakteru pracy, choć o nieco “biurowych filarach”. Przynajmniej w porównaniu do myszek dedykowanych grom FPS. 

Znacznie gorzej wypadają przyciski boczne, których ospałe i nierówne działanie sugeruje, że zostały oparte o proste przełączniki typu tactile. W efekcie nie klika się w nie tak przyjemnie, a szybkie powtarzanie klików nie jest tak proste, jak w przypadku głównych przycisków, ale jeśli akurat macie zamiar wykorzystać je do jednorazowych umiejętności na długim cooldownie, to tego typu przełączniki nie będą sprawiać żadnych problemów. Inną sprawą jest przypisanie ich do umiejętności, którymi będziecie spamować – takie skille lepiej zarezerwować dla klawiatury. 

Z drugiej strony jest to rozwiązanie, które można wykorzystać podczas pracy. Szczególnie osoby zajmujące się pracą z multimediami mogą docenić przypisanie skrótów do aż 12 czynności, które mamy cały czas dostępne pod palcem.

Jeśli z kolei idzie o czujnik, a więc TrueMove Air, to również sprzęt, którego znajdziecie tylko w sprzętach SteelSeries, choć nie jest to niestandardowy sensor, a wariacja Pixart 3335. Ten czujnik o czułości od 100 do 18000 CPI jest spotykany praktycznie we wszystkich myszkach bezprzewodowych od SteelSeries i choć nie należy do ścisłej topki, to i tak radzi sobie świetnie w trybie przewodowym i radiowym (Quantum 2.0).

Feeling prowadzenia kursora podczas pracy w programach, czy celownika w strzelankach jest świetny, a gracze przyzwyczajeni do częstego podnoszenia nadgarstka mogą być pewni, że dzięki niskiemu parametrowi LOD (na poziomie ~1 mm) celownik nie będzie latał po ekranie, jak przy aimbocie.

Próżno też oczekiwać po zachowaniu myszki w trybie bezprzewodowym jakichkolwiek problemów pokroju rozłączania się, czy nagłych przycięć sygnału. To już na szczęście nie te czasy, kiedy myszki bezprzewodowe dręczą tak podstawowe problemy. 

Czytaj też: SteelSeries Apex Pro TKL Gen 3 – hallotronowy terminator

Czytaj też: Recenzja SteelSeries Arctis Nova 5P. Średnia półka bez kompleksów!

Test SteelSeries Aerox 9 Wireless – podsumowanie idealnej myszki do gier MOBA i MMO

Jeśli wpiszecie w wyszukiwarkę frazę “gamingowa myszka”, to zauważycie, że większość gryzoni dla graczy jest do siebie podobna. Nie bierze się to znikąd, bo te najczęściej spotykane modele, to akurat najbardziej wszechstronne sprzęty, które mają za zadanie wpisywać się w gusta możliwie najszerszego grona odbiorców. Problem w tym, że to, co jest do wszystkiego, to może być do niczego, jeśli trafi w ręce wymagającego użytkownika o specyficznych potrzebach. Dlatego właśnie Aerox 9 Wireless jest myszką wyjątkową i to właśnie przez zastąpienie tradycyjnych przycisków bocznych zestawem aż 12 wyprofilowanych przycisków. Możecie przypisać je do funkcji w grze czy oprogramowaniu, w którym pracujecie, aby skrócić czas reakcji czy przyspieszyć całe workflow.

Czytaj też: Test mikrofonu SteelSeries Alias Pro. Oto idealny model dla streamerów

Aerox 9 Wireless nie jest jednak myszką dla wszystkich. Spisze się dobrze wyłącznie w tych grach, gdzie liczba umiejętności lub specyficznych funkcji “nie mieści się” w obszarze WASD na klawiaturze. Jeśli kiedykolwiek musieliście klikać klawisze od 5 do 0, aby aktywować konkretne umiejętności w ferworze walki, to zapewne wiecie, co mam na myśli. Z tą propozycją SteelSeries problem tego typu znika, bo wszystkie umiejętności, skróty czy makra możecie przypisać bezpośrednio pod “miniklawiaturę pod kciukiem”. Dodajmy do tego rolkę wykrywającą wychylenie w prawo i lewo oraz fakt, że Aerox 9 Wireless to po prostu świetnie zaprojektowana i wykonana myszka, a tak otrzymamy połączenie, którym powinni zająć się wszyscy, odczuwający ciągły brak klawiszy i kręcący nosem na keypada.