Zakaz używania smartfonów w polskich szkołach? Esperci apelują.

Wpływ smartfonów na dobrostan młodzieży w wieku szkolnym jest przedmiotem badań od dawna. O ile bowiem w samych urządzeniach nie ma nic złego, to coraz większa ilość czasu, jaką dzieci spędzają, wpatrując się w ekran, nie pozostaje bez wpływu na ich psychikę i coraz częściej mamy do czynienia z uzależnieniem.
Zakaz używania smartfonów w polskich szkołach? Esperci apelują.

Smartfony i higiena cyfrowa w szkołach – apel do MEN

Na ręce Ministry Edukacji Barbary Nowackiej trafiła właśnie petycja, dotycząca wprowadzenia jednolitych zasad higieny cyfrowej dotyczących używania telefonów komórkowych i innych indywidualnych urządzeń cyfrowych w żłobkach, przedszkolach i szkołach podstawowych.

Sygnatariusze przytoczyli badania naukowe, zgodnie z którymi:

  • 64% dzieci w wieku od 6,5 lat korzysta z urządzeń mobilnych
  • 63% małych dzieci w wieku od 6 miesięcy do 6,5 roku zdarzyło się bawić smartfonem lub tabletem bez konkretnego celu
  • 70% dzieci w klasach 1-3 szkoły podstawowej korzysta ze smartfonów z dostępem do Internetu
  • Nastolatki korzystają z internetu przeciętnie 5 godzin i 36 minut, przy czym w weekendy czas ten sięga przeciętnie aż 6 godzin i 16 minut
  • Przeciętny nastolatek dostał pierwszy telefon z dostępem do internetu w wieku 8 lat i 5 miesięcy

Wg autorów raportuRównocześnie doświadczamy wśród dzieci i młodzieży epidemii depresji, krótkowzroczności, zaburzeń snu, myśli samobójczych i “konsumpcji” niebezpiecznych treści, w tym pornograficznych, na niespotykaną skalę”.

Wśród negatywnych skutków braku ograniczeń sygnatariusze wymieniają uzależnienie behawioralne, trudności z koncentracją uwagi i zapamiętywaniem; spadek kreatywności, tendencję do izolowania się dzieci, które prowadzi do utraty zdrowych relacji z rówieśnikami, a także spadek aktywności fizycznej i podatność na niewłaściwe wzorce promowane w części mediów społecznościowych; zagrożenia cyberprzemocą.

Czytaj też: Sztuczna inteligencja na froncie walki o prywatność. Cyfrowa maska ma chronić przed rozpoznawaniem twarzy

Padają też konkretne przykłady: dr hab. Mariusz Zbigniew Jędrzejko, pedagog i socjolog, a także diagnosta i terepeuta uzależnień, współpracujący z warszawską poradnią Towarzystwa Przyjaciół Dzieci przytacza przykład swojego najmłodszego pacjenta, czteroletniego Karola, któremu mama jeszcze przed ukończeniem 1 roku życia dawała do oglądania bajki na smartfonie. Mając półtora roku, dziecko nie chciało jeść posiłków, jeśli nie towarzyszyła temu bajka na smartfonie, a w wieku 2,5 roku nie był w stanie zasnąć, jeśli nie oglądał przy tym bajek. „Odłączenie” dziecka od smartfonu potrwało 4 dni, podczas których najtrudniejsze było pierwsze kilkanaście godzin, wypełnione rykiem sfrustrowanego malucha.

Na początku listopada wiceministra Paulina Piechna – Więckiewicz, zapytana przez dziennikarza PAP o zakaz używania smartfonów w szkołach powiedziała, że trzeba uregulować kwestię dostępu do smartfonów, jeżeli chodzi o przedszkola i nauczanie początkowe, dodała także, że resort analizuje sytuację dotyczącą używania telefonów komórkowych w szkołach.

Zapytana, czy MEN prowadzi prace nad przepisami dotyczącymi zakazu używania w szkołach telefonów komórkowych, powiedziała: „analizujemy sytuację, rozmawiamy z ekspertami”. I dodała, że należy „wymyślić mądry sposób łączenia dobrych stron użytkowania różnego rodzaju elektroniki, internetu, AI i tych złych stron”. W planie nowego przedmiotu Edukacja Zdrowotna także ma znaleźć się problematyka odnalezienia się w cyfrowym świecie bez szkody dla zdrowia.

Sygnatariuszami petycji złożonej w MEN są m.in. prof. Jagoda Cieszyńska-Rożek z Katedry Logopedii i Zaburzeń Rozwoju Uniwersytetu im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie, Daniel Dziewit, terapeuta z Młodzieżowego Ośrodka Reset w Konstancinie-Jeziornie, prof. Mariusz Zbigniew Jędrzejko z Ośrodka Wsparcia dla Dzieci i Dorosłych z Uzależnieniami i Zaburzeniami w Józefowie i Rafał Górski, prezes zarządu Instytutu Spraw Obywatelskich.

Obecność na liście „Instytutu Spraw Obywatelskich” może i powinna budzić tutaj wątpliwości – nie jest to bowiem żaden instytut, ale prywatna fundacja, posługująca się taką nazwą, do tego zaangażowana w wiele dziwnych działań z pogranicza nauki i zabobonu – rozliczni „eksperci” fundacji walczyli lub walczą między innymi z 5G, Wi-Fi, AI, istnieniem pandemii C19, szczepionkami, defoliantami, żywnością GMO, pieniądzem elektronicznym, kartami płatniczymi i bogowie wiedzą, czym jeszcze. Trudno w tym kontekście potraktować podpis pod petycją (skądinąd słuszną) inaczej niż jako próbę legitymizowania innych działań fundacji.

Z pewnością bowiem jakieś działania należy podjąć. Wg UNESCO co czwarty kraj wprowadził ograniczenie stosowania smartfonów w szkołach, Australia poszła dalej, niedawno zakazała dzieciom do 16 roku życia dostępu do sieci społecznościowych. U nas natomiast wszystko wciąż jest pozostawione decyzjom indywidualnym rodziców i szkół.