Czy do Polski trafia dużo smartfonów? Z pewnością mniej niż do Chin, ale nasz rynek jest stosunkowo duży i jest na nim co najmniej kilku szerzej znanych producentów. Weźmy za przykład takie Xiaomi. W tym roku do Polski trafiły dwa flagowe smartfony z serii 14 i dwa prawie flagowe smartfony z serii 14T. Seria Redmi Note 13 doczekała się czterech modeli. Do tego dorzućmy kilka tanich modeli: Redmi A3, Redmi 13, Redmi 14C. Nie wspomniałem o submarce POCO, a przecież ta ma serie smartfonów z literkami M, X oraz F, w każdej co najmniej po dwa modele. To tylko jeden z producentów, który obficie obdarowuje nasz rynek.
Teoretycznie żaden z tych smartfonów nie pojawiłby się w polskich sklepach, gdyby nie przeszedł szeregu testów. Praktyka może być jednak zgoła odmienna i jak się okazuje, niejednokrotnie jest. Urząd Komunikacji Elektronicznej przeprowadził własną, wyrywkową kontrolę, a jej wyniki z pewnością dla kilku osób (i być może samych producentów korzystających z usług dystrybutorów) będą zaskoczeniem.
Czytaj też: Kontrola UKE u operatorów. Kto radzi sobie najgorzej z reklamacjami
4 na 10 telefonów nie spełnia wymogów formalnych do sprzedaży w Polsce
Urząd Komunikacji Elektronicznej postanowił przeprowadzić zarówno kontrolę formalną, jak i praktyczną. Zweryfikowano poziom SAR, a więc stopnia absorpcji energii pochodzącej z promieniowania elektromagnetycznego emitowanego przez telefon. Normy SAR w Unii Europejskiej wynoszą 2W na kilogram w przypadku głowy, 2W/ kg dla klatki piersiowej i 4W/kg dla kończyn. Dobra wiadomość jest taka, że żadne z 10 testowanych urządzeń nie przekroczyło poziomu promieniowania.
A jakie urządzenia były przetestowane? Lista jest dość nieoczywista:
- Xiaomi Redmi Note 12
- Xiaomi Redmi Note 13
- Samsung Galaxy A15
- Samsung Galaxy A03 Core
- iPhone 13
- iPhone 14
- Maxcom MM724
- Maxcom MS651
- Krüger&Matz Simple (KM0929.1)
- Krüger&Matz Live 10S (KM0499)
Dość powiedzieć, że najnowszy smartfon swoją premierę zaliczył 7 lutego 2024 roku, to znaczna część tych urządzeń raczej nie przeszła do historii i nie są to hity sprzedażowe. Jednocześnie nie mam nic przeciwko testowaniu smartfonów i telefonów celowanych w mniej majętnego użytkownika – w końcu to tam postępują cięcia kosztów, przez które może być łatwiej o błąd konstrukcyjny.
Czytaj też: Wystartowała druga aukcja 5G. UKE znacznie obniża ceny
Druga sfera to kwestie formalne. Tutaj sprawdzono kilka procedur, a te oficjalnie wymienione na stronie UKE to:
- Wystawienie przez producenta deklaracji zgodności,
- Dołączenie instrukcji obsługi,
- Implementacja oznakowania zgodności CE
- Sprawdzenie, czy producent oraz importer umieścili na wyrobie lub opakowaniu informacje o swoich danych teleadresowych,
- Sprawdzenie, czy na wyrobie znajdują się dane identyfikujące urządzenie,
- Sprawdzenie, czy dołączono do wyrobu informację o ograniczeniach w jego używaniu.
4 na 10 urządzeń sprawdzonych w wyrywkowej kontroli nie spełniło tych warunków.
Samsung się opuścił. Poprawić musi się także Krüger&Matz
I tu kończy się sielanka, a zaczynają się zaskakujące problemy, także u dużych producentów. Nie popisali się zarówno Samsung, jak i jego importer. W przypadku modelu Galaxy A15 nie znaleziono nazwy importera, zarejestrowanej nazwy handlowej lub zarejestrowanego znaku towarowego, a także pocztowego adresu kontaktowego. O wiele gorzej wypada to w przypadku Samsunga Galaxy A03 Core, który nie tylko nie miał informacji od importera.
Braki w opakowaniu Samsunga Galaxy A03 Core to także brak deklaracji zgodności lub nawet jej uproszczonej formy. W środku nie znalazła się instrukcja ani nawet informacja dotycząca bezpieczeństwa użytkowania. Co gorsza, nie zamieszczono także informacji o zakresie częstotliwości, w których pracuje urządzenie radiowe oraz maksymalnej mocy częstotliwości radiowej emitowanej w zakresie częstotliwości, na których pracuje smartfon. W zasadzie to wygląda to na to, jakby ktoś w UKE znalazł niemal puste pudełko, przynajmniej niewyposażone w niezbędne wydruki. Poprosiliśmy w tej sprawie o komentarz rzecznika Samsunga.
W przypadku Krüger&Matz zarówno do telefonu SIMPLE, jak i smartfonu Live 10S nie dołączono informacji o zakresie częstotliwości oraz maksymalnej mocy częstotliwości radiowej, w jakich pracują obydwa urządzenia. Poprosiliśmy o komentarz przez adres kontaktowy firmy. To jedyne mankamenty tych modeli, na które zwrócił uwagę urząd, któremu też można tu sporo zarzucić.
UKE zrobiło badania, które nijak mają się do sytuacji na polskim rynku
Zaskakujące są badania, które przeprowadził Urząd Komunikacji Elektronicznej. Po pierwsze, w informacji opublikowanej przez UKE nie zaprezentowano nic o metodach badawczych. Nie chodzi nawet o to, by streszczać proces badań laboratoryjnych w zakresie normy PN-EN 50360:2017-11 p.5, ale już powiedzenie, jaki dokładnie był współczynnik SAR, mogłoby pomóc. Ponadto jako konsument chciałbym wiedzieć, gdzie zakupiono urządzenia. Być może dla jednego smartfonu istnieje więcej niż jeden dystrybutor? Być może dystrybutor zmienił się w trakcie okresu sprzedaży urządzenia? Organ publiczny powinien być maksymalnie transparentny w tym, jak przeprowadza swoje kontrole.
Być może jednak tej transparentności tu nie znajdziemy, bo nie ma się czym chwalić? Sama kampania jest dość specyficzna. Dość powiedzieć, że wyniki ostatniej kampanii pomiarowej smartfonów zostały opublikowane… na początku roku 2018. Wtedy to zbadano 23 smartfony i telefony, a wśród nich były takie okazy jak LG K8, Lenovo Vibe A, Philips Xenium E103 czy Huawei P10 Lite. W tym roku jest to zaledwie 10 urządzeń. Wyrywkowe kontrole z pewnością mają sens o tyle, że nie są spodziewane. Jednocześnie 10 smartfonów to naprawdę mała liczba, biorąc pod uwagę, że jeden producent potrafi do Polski wprowadzić tyle w kwartał.
Po trzecie: jakie kryterium tak naprawdę przyjęło UKE? Mamy tu urządzenia zarówno tanie, jak i drogie, ale nie każda półka cenowa jest reprezentowana. Są tu czołowi producenci, ale nie wszyscy – zapomniano o Motoroli czy Realme, mamy za to Maxcom czy Krüger&Matz. Wreszcie staram się zrozumieć, dlaczego brakuje tu najnowszych urządzeń, a są takie jak iPhone 13 z 2021 roku czy wyparty przez noszą serię z wielu sklepów Redmi Note 12. Taki niezrozumiały klucz podważa powagę badania, które przy większej regularności mogłoby okazać się pomocnym narzędziem przy zakupie.
UKE, weźcie się do roboty.