Analityk Yao Yao z SinoLink Securities podzielił się ze światem swoimi odkryciami podczas corocznej konferencji China Photovoltaic Industry Association (CPIA), która odbyła się w tym miesiącu. Wynika z nich, że w szybko rozwijającym się przemyśle fotowoltaiczym dokonuje się znacząca zmiana, bo aktualnie to nie same ogniwa słoneczne, a aluminiowe ramy stają się dominującym składnikiem kosztów produkcji paneli fotowoltaicznych. W rzeczywistości krzemowe komórki są poza podium w tym niechlubnym rankingu, więc to dobry moment, aby odpowiedzieć na ważne pytanie – co dokładnie oznacza to dla rynku i przyszłości fotowoltaiki?
Ogniwa solarne poza kosztowym podium. Panele słoneczne kosztują tak dużo przez… aluminium, srebro i szkło
Wchodząc w szczegóły, aluminiowe ramy, które są od dawna uważane za materiał drugorzędny w produkcji paneli słonecznych, wysunęły się na pierwszy plan w listopadzie 2024 roku, stanowiąc 14% całkowitych kosztów produkcji. To znaczący wzrost w porównaniu z 12%, które odnotowano pod koniec 2023 roku. Jednocześnie koszt polikrzemu, a więc tradycyjnie najistotniejszego elementu wydatków w produkcji paneli słonecznych, spadł na czwarte miejsce, odpowiadając tym samym za jedynie 9,9% kosztów.
Czytaj też: Opłaca się mieć panele słoneczne. Właściciele fotowoltaiki pokochają nowe przepisy
Rosnące koszty aluminiowych ram wynikają głównie z podwyżek cen surowców. Chociaż opłaty za przetwarzanie spadły dzięki zwiększonej zdolności produkcyjnej, to ich ogólny koszt pozostaje wysoki. Skutki tego są znaczące i dlatego też producenci badają w tej chwili alternatywy, takie jak stopy aluminium, klipsy gumowe czy materiały kompozytowe. Wszystkie te rozwiązania mają sens… ale tylko na pierwszy rzut oka, bo problemy z niezawodnością i skalowalnością spowalniają ich wdrażanie. To jednak nie jedyny problem producentów.
Czytaj też: Okna i panele słoneczne w jednym. Holenderski wynalazek zachwyca ekspertów
Chociaż aluminiowe ramy stanowią wspomniane 14% całkowitych kosztów produkcji, to tuż za nimi znajduje się szkło ochronne (13,4%) oraz srebrna pasta (11,6%), co sumarycznie przekłada się na 39% finalnej ceny. Nie zapowiada się niestety, że z miesiąca na miesiąc ulegnie to poprawie, bo podaż szkła ogranicza chińska polityka, regulująca jego produkcję, a koszty pasty srebrnej rosną z racji również ograniczonej podaży srebra, a na dodatek rosnącym zapotrzebowaniem. Na horyzoncie widać wprawdzie rozwiązania w postaci pasty miedzianej czy technologii 0BB, ale podobnie jak w przypadku alternatywy do aluminiowych ram, jest to po prostu odległa przyszłość. Dlatego właśnie branża fotowoltaiczna stoi w tej chwili na rozdrożu, a każde kolejne odkrycie jest na wagę złota, bo walczy z ciągle rosnącymi kosztami produkcyjnymi paneli fotowoltaicznych.