Rachunki za prąd będą wyższe, aby wspomóc rozwój ekologicznych form czerpania energii elektrycznej
Opłata OZE to składnik rachunku za energię elektryczną, wprowadzony w 2016 roku, mający na celu wspieranie rozwoju odnawialnych źródeł energii w Polsce. To narzędzie finansowe, które zapewnia producentom “ekologicznego prądu” stabilność cenową i zachęca do inwestycji w ekologiczne technologie, takie jak farmy wiatrowe, biogazownie czy instalacje fotowoltaiczne. W przyszłości opłata ta ma także wspierać morskie farmy wiatrowe oraz produkcję biometanu, a same środki z opłaty finansują zarówno nowe projekty, jak i zapewniają dalsze funkcjonowanie istniejących instalacji OZE, które wymagają wsparcia w dobie rosnących kosztów.
Czytaj też: Panele słoneczne generujące jeszcze więcej prądu. Te ogniwa okiełznały podczerwień
Na tle innych europejskich krajów Polska wypada fenomenalnie, bo poziomem 3,5 zł/MWh utrzymuje jedną z najniższych stawek w Europie, co czyni energię stosunkowo przystępną. Przykładowo w Danii opłaty na rozwój OZE wynoszą około 100 zł/MWh, a w Niemczech przed 2022 rokiem dobijała do około 300 zł/MWh. Najlepiej mają jednak odbiorcy we Francji, bo opłaty związane z OZE są finansowane z budżetu państwa, a nie bezpośrednio z rachunków odbiorców, co wpływa na mniejsze obciążenie indywidualnych gospodarstw.
Czytaj też: Zainwestowali w to grubą kasę. Te panele słoneczne to przyszłość energetyki
Urząd Regulacji Energetyki wytłumaczył się z tej decyzji, wyjaśniając, że przy ustalaniu stawki na 2025 rok uwzględnił kilka kluczowych czynników, a w tym inflację, ceny energii na rynku oraz rosnące zapotrzebowanie na finansowanie nowych farm wiatrowych czy biogazowni. W praktyce bowiem środki z opłaty OZE są zarządzane przez Spółkę Zarządcę Rozliczeń, która wypłaca producentom energii różnicę między rynkową ceną energii a gwarantowanymi kwotami wsparcia. Mechanizm ten działa na zasadzie tzw. kontraktu różnicowego – producenci otrzymują wyrównanie w przypadku, gdy cena rynkowa jest niższa niż ustalona cena gwarantowana.
Czytaj też: Panele słoneczne i wiatraki zawiodły. Co dalej z polską energetyką?
Stawka 3,50 zł/MWh oznacza, że przeciętny odbiorca energii zapłaci miesięcznie kilka złotych więcej, w zależności od zużycia energii. Tak też gospodarstwa domowe przy średnim miesięcznym zużyciu 300 kWh dorzucą do skarbonki około 1,05 zł, a duże zakłady przemysłowe mogą spodziewać się znacznie bardziej zauważalnych kosztów operacyjnych, a to potencjalnie wpłynie na ceny produktów i usług. Innymi słowy, rachunki za prąd zostaną zwiększone w 2025 roku, choć eksperci twierdzą, że nowa stawka OZE to i tak za mało, co stanowi ryzyko, że 3,5 zł/MWh może nie wystarczyć na pokrycie potrzeb rozwijających się technologii, takich jak morskie farmy wiatrowe. W praktyce bowiem ta opłata stanowi kluczowy element wspierający rozwój odnawialnych źródeł energii w Polsce.