Baterie krzemowo-węglowe zawitają na pokład urządzeń Apple’a i Samsunga?
Jeśli spojrzymy na specyfikację najnowszych modeli od chińskich producentów – Xiaomi, Oppo, OnePlus, Huawei czy Honor – to zauważymy, że w każdym z nich ogniwo ma już pojemność powyżej 5000 mAh, a w wielu przypadkach przekracza nawet 6000 mAh. Wcześniej takie baterie nie miały racji bytu we flagowcach, w których dużą rolę ogrywała też grubość urządzenia. Ten problem udało się rozwiązać poprzez technologię na bazie krzemu, a dokładniej ogniwa krzemowo-węglowe. Oferują one większą gęstość energii przy jednoczesnym zachowaniu tych samych wymiarów.
Czytaj też: Galaxy S25 Ultra w kolorze niebieskim i nowym akcesorium
Chociaż optymalizacje oprogramowania i energooszczędne komponenty wydłużyły żywotność baterii, ograniczenia obecnej technologii litowo-jonowej stają się coraz bardziej widoczne. Dlatego właśnie chińskie firmy poszły dalej, szukając nowych rozwiązań, które pomogły zaoferować użytkownikom urządzenia działające dłużej na jednym ładowaniu. Jednocześnie znów Samsung i Apple, giganci stroniący od takich gwałtownych rewolucji, pozostali w tyle, choć na szczęście może się to zmienić.
Czytaj też: Galaxy S25 Slim kontra iPhone 17 Air – który smartfon będzie cieńszy?
Jesteśmy obecnie na etapie, w którym obie firmy zdecydowanie potrzebują nowej technologii akumulatorów, a to z powodu planowanych nowych modeli – Galaxy S25 Slim i iPhone 17 Air. Urządzenia te ma cechować wyjątkowa smukłość. Już teraz flagowce takie, jak iPhone 16 Pro Max i Galaxy S24 Ultra, są wypełnione wieloma komponentami, pozostawiając niewiele miejsca na baterie. Dalsze odchudzanie smartfonów sprawi więc, że tego miejsca będzie jeszcze mniej, a to z kolei będzie wymagało od inżynierów więcej pracy. W tym kontekście przejście na ogniwa Si-C wydaje się świetnym rozwiązaniem problemów obu firm.
Czytaj też: Samsung w końcu dogania konkurencję? Galaxy S25 z rewolucją w aktualizacjach
Technologia krzemowo-węglowa pozwoli Samsungowi i Apple’owi nie tylko uniknąć wielu wyznań w sytuacji, gdy tak ostrożnie trzeba gospodarować przestrzenią wewnątrz urządzenia. Ponadto, jak można się spodziewać, same próby dostosowania klasycznych baterii do smukłych konstrukcji, rozwój i produkcja takich ogniw mogą pochłonąć ogrom środków, a takie koszty zwykle są później przerzucane na konsumentów. Sięgnięcie po nowy typ baterii wydaje się więc dużo rozsądniejsze i wręcz logiczne. Dla Samsunga byłaby to również możliwość rozwoju pod kątem smartfonów składanych, które wciąż nie dorastają w smukłości chińskim konkurentom.
Czytaj też: Seria Galaxy S25 dostanie jeszcze więcej sztucznej inteligencji. Także tej od Google’a
Pytanie tylko, czy obie firmy się na to zdecydują? Samsung i Apple znani są ze swojej niechęci do gwałtownych zmian. Gigant z Cupertino w dodatku musi najpierw przez wiele lat coś testować, żeby mieć pewność co do niezawodności danej technologii. Nawet jeśli nowy przeciek jest prawdziwy, to ogniw na bazie krzemu możemy w iPhone’ach nie zobaczyć jeszcze przez długi czas. Samsung działa nieco szybciej, ale czy w tym wypadku zdecyduje się na coś takiego? Będziemy musieli poczekać i sprawdzić, ile prawdy jest w tych raportach.