Recenzja Asus ROG Nuc 970 – forma i potencjał zachwycają, ale mam z tym sprzętem kilka ALE

Od pewnego czasu wyczuwam ewidentną słabość do miniaturowych pecetów. Nie do końca jestem w stanie zlokalizować źródła tej sympatii, ale to być może wynik stosunkowo ograniczonej przestrzeni roboczej, jaką zazwyczaj mam do dyspozycji. Szukam więc sprzętu, który w niewielkim formacie zaoferuje mi odpowiedni zapas mocy i możliwie szeroką funkcjonalność. Na swojej drodze spotkałem niedawno kompaktowy komputer Asus ROG Nuc 970 i po kilku tygodniach spędzonych z tym sprzętem mam już na jego temat nieco różnych przemyśleń. W większości przypadków spełnił moje oczekiwania i sprowokował do zastanowienia nad zakupem własnego egzemplarza, ale jest kilka szczegółów, o których warto wiedzieć, zanim i Wy zdecydujecie się wyciągnąć portfel z kieszeni.
Recenzja Asus ROG Nuc 970 – forma i potencjał zachwycają, ale mam z tym sprzętem kilka ALE

Specyfika warunków mieszkaniowych w Polsce (aczkolwiek nie tylko tu) wymusza na nas rozwijanie sztuki kompromisów. Rezygnujemy z pełnowymiarowych pecetowych skrzynek pod biurkiem lub stołem na rzecz konstrukcji, które będzie można postawić na blacie lub parapecie, a może nawet schować przed okiem odwiedzających. Niektórzy zamiast skrzynki po prostu wybierają laptopa, zyskując tzw. wszystko w jednym, czyli mobilny komputer wraz z wyświetlaczem. Jeśli jednak wolicie zewnętrzny monitor, a sprzęt będzie stacjonować w jednym miejscu, można się skłonić do zakupu mini peceta, zyskując nieco więcej elastyczności w kwestii aranżacji przestrzeni do pracy. Asus ROG Nuc 970 to przypadek szczególny, bowiem zaprojektowany z myślą o użytkownikach parających się szeroko pojętym gamingiem, aczkolwiek nie tylko.

Konkretny model, który wpadł do mnie kilka tygodni temu na testy, ujrzał światło dzienne w styczniu 2024 roku podczas targów CES w Las Vegas, ale ostatecznie trafił na półki sklepowe w różnych miejscach świata dopiero w połowie minionego roku. Nie jest to więc konstrukcja turbo nowa, ale mocna na tyle, że stanowi nadal ciekawą propozycję zakupową, o ile będziecie gotowi na pewne kompromisy (o tych napiszę w dalszej części tego materiału). Skoro była mowa o gamingu, na pokładzie nie mogło zabraknąć sensownego układu GPU, oczywiście w wersji laptopowej. Asus ROG Nuc dostępny jest w dwóch wariantach – słabszy model oznaczony jako 670 ma na pokładzie procesor Intel Core 7 Ultra 155H z kartą graficzną Nvidia GeForce RTX 4060. Mocniejszy model 970 ma CPU Intel Core Ultra 9 185H oraz GPU Nvidia GeForce RTX 4070. Zanim zanurzymy się w technikalia, zacznijmy od tego, co można zobaczyć gołym okiem.

Asus ROG Nuc 970 – zawartość pudełka i konstrukcja 

Ponieważ wszystkie komponenty udało się upchnąć w obudowie o pojemności zaledwie 2,5 litra, pudełko w jakim przychodzi komputer nie jest przesadnie duże. Poza głównym bohaterem tego tekstu znajdziemy w nim również solidną metalową podstawkę do ustawienia sprzętu w pozycji wertykalnej (zalecanej ze względu na lepsze chłodzenie) i masywny zasilacz zdolny dostarczyć nawet 330W mocy. Nic dziwnego, bo sam GPU w tej wersji (GeForce RTX 4070) przy mocnym obciążeniu może czerpać w okolicach 140W. Spodobała mi się stonowana stylistyka, która nie stara się na siłę zwracać na siebie uwagi. Gamingowe konotacje zdradza mocniej niewielkie logo serii ROG z oświetleniem RGB na obudowie (notabene można je zastąpić własnym, do czego w komplecie znajdziemy dwie zapasowe płytki do grawerunku). Poza tym to po prostu małe aczkolwiek ciężkie pudełko (2,6 kg).

Stosunkowo łatwo (przesunąć niewielki przełącznik i odkręcić jedną śrubkę) Asus ROG Nuc 970 ujawnia pierwszy poziom wnętrzności, gdzie od razu widać pewien potencjał do rozbudowy – dodatkowe dwa wolne sloty dla dysków SSD NVMe. Pierwszy z trzech jest domyślnie zajęty przez nośnik o pojemności 1 TB. Oczywiście możemy też rozszerzyć dostępną pamięć RAM do nawet 96 GB (w wersji testowej w obu slotach znalazły się kości o łącznej pojemności 32 GB), a nawet zdecydować się na wymianę karty Wi-Fi (znajdziemy ją pod dyskiem SSD w gnieździe numer 3). Na tym modularność się niestety kończy, a kolejny etap rozbiórki daje nam już tylko możliwość ewentualnej wymiany pasty termicznej na CPU i GPU oraz przeczyszczenia dwóch wentylatorów zasysających zimne powietrze od spodu, które jest wydmuchiwane przez masywny heatsink okupujący całą tylną przestrzeń.

Zostało nam jeszcze rzucić okiem na zestaw portów i tu również jest co najmniej zadowalająco. Na froncie mamy do dyspozycji dwa porty USB-A 3.2, czytnik kart pamięci SD oraz wyjście słuchawkowe 3,5 mm. Z tyłu dzieje się o wiele więcej, bo tam znajdziemy kolejne dwa złącza USB-A 3.2, dwa porty USB-A 2.0, gniazdo Ethernet o prędkości 2,5 Gb/s, gniazdo USB-C zgodne z Thunderbolt 4/DisplayPort 2.1, HDMI 2.1 i dwa złącza DisplayPort 1.4a. W zasadzie niczego nie powinno tu brakować. Do tego niepozornego czarnego pudełka podepniemy zatem aż trzy monitory jednocześnie, więc przestrzeni do pracy nie powinno zabraknąć. Do portu Thunderbolt 4 da się teoretycznie podpiąć jeszcze jeden wyświetlacz, ale będzie on napędzany przez zintegrowaną grafikę CPU, więc w niektórych scenariuszach może nie być wystarczająco wydajny. Dla tych, którzy wolą syntetyczną specyfikację, dorzucam poniższe zestawienie.

Asus ROG Nuc 970 – dane techniczne

  • Procesor (CPU) – Intel Core Ultra 9 185H;
  • Karta graficzna (GPU) – NVIDIA GeForce RTX 4070 (wersja laptopowa);
  • Pamięć RAM – 32 GB DDR5 (możliwość rozszerzenia do 64 GB);
  • Pamięć masowa (SSD) – 1 TB;
  • System operacyjny – Windows 11 Home;
  • Łączność bezprzewodowa – Wi-Fi 6E, Bluetooth 5.3;
  • Porty (przód) – 2x USB-A 3.2 Gen 2, gniazdo słuchawkowe 3,5 mm, czytnik kart SD;
  • Porty (tył) – 4x USB-A (2x 3.2 Gen 2, 2x 2.0), 1x Thunderbolt 4 Type-C z DisplayPort 2.1, 1x HDMI 2.1, 2x DisplayPort 1.4a, 1x RJ45 (Ethernet 2,5 Gb/s), gniazdo zasilania, Kensington Lock;
  • Wymiary – 180 x 270 x 50 mm, obudowa o objętości 2,5 litra;
  • Waga – 2,6 kg;
  • Dodatkowe cechy – możliwość ustawienia pionowego lub poziomego (w zestawie podstawka do ustawienia w pionie), konfigurowalne podświetlenie RGB, kompatybilność z ASUS Aura Sync, możliwość rozbudowy pamięci masowej (dwa dodatkowe sloty M.2 SSD).
Specyfikacja ASUS ROG Nuc 970 (CPU i GPU) z HWiNFO

Asus ROG Nuc 790 – do czego taki komputer się przyda?

Spojrzeć na ten sprzęt wyłącznie pod kątem gamingowym byłoby chyba zbyt wąsko, ale od tego segmentu zdecydowanie warto zacząć. Biorąc pod uwagę specyfikację techniczną (mamy tu do czynienia z typowymi komponentami charakterystycznymi dla gamingowych laptopów) sprzęt doskonale sprawdzi się do grania we współczesne tytuły w trybach Full HD oraz 1440p, a w niektórych wariantach nawet przy 4K, ale z pewnymi ograniczeniami w jakości i przy niższym klatkarzu. W zwiększeniu płynności rozgrywki, szczególnie w wyższych rozdzielczościach pomoże technologia generowania klatek, czyli DLSS od Nvidia obecna w serii GeForce RTX 40. Z Ray Tracingiem lepiej nie przesadzać, a o fajerwerkach pod postacią Path Tracingu lepiej jednak zapomnieć. Najlepiej nastawić się na tryb 1440p, a wyniki będą zadowalające.

I tak dla przykładu, trzymając się maksymalnie 1440p, nawet przy maksymalnych detalach jesteśmy w stanie wyciskać okolice 80 fps w Forza Horizon 5. Do blisko 100 fps Asus ROG Nuc 790 dociągnie w Horizon Forbidden West, zachowując wysokie detale, ale oczywiście przy wykorzystaniu generatora klatek od Nvidii (bez niego spada do okolic 60-70). Nawet Cyberpunk 2077 czyli klasyczny już wyciskacz siódmych potów pecetowego świata, przy 1440p i nie za wysokich detalach wykręca okolice 70 klatek na sekundę. Oczywiście z tyłu głowy nadal warto mieć fakt, że mamy do czynienia z komponentami laptopowymi, a więc stacjonarny odpowiednik RTX 4070 będzie sobie z powyższymi tytułami radził lepiej, aczkolwiek kosztem m.in. większej przestrzeni jaką cały otaczający go sprzęt pochłonie.

Do czego jeszcze sprawdzi się Asus ROG Nuc 790? Biorąc pod uwagę zastosowany tandem CPU i GPU w połączeniu z przyzwoitym zapasem RAM-u okazuje się, że to równie cenne narzędzie dla szeroko rozumianego cyfrowego twórcy, zajmującego się montażu wideo, tworzeniem grafiki 3D, animacji, a także muzyki. Co więcej, komputer z powodzeniem da się wykorzystać do lokalnej zabawy z dużymi modelami językowymi AI. Wykorzystując np. darmowe narzędzie o nazwie o Ollama możecie pobrać dowolny znany LLM (np. popularny w ostatnim czasie DeepSeek) i bawić się nim w trybie offline bez obawy o bezpieczeństwo danych, które nigdzie w sieć nie wędrują. Zerkając na liczbę tokenów jakie NPU jest w stanie przetworzyć w ciągu sekundy jestem spokojny. Mógłbym na to spokojnie pracować z wykorzystaniem AI. Na koniec dorzucam jeszcze test szybkości odczytu i zapisu danych oraz wydajność w lokalnej zabawie z LLM.

Asus ROG Nuc 790 – podsumowanie

Miniaturowe komputery NUC (Next Unit of Computing) to pomysł rozwijany przez Intela, ale w 2023 roku biznes od niebieskich przejął właśnie ASUS. Tajwańczycy otrzymali jednak niewyłączną licencję, więc teoretycznie w wyścigu o uwagę użytkownika mogą uczestniczyć również inni producenci. Trzeba przyznać, że do sprawy zabrano się poważnie i jednocześnie odważnie. Na tyle, żeby za swój sprzęt oczekiwać stosunkowo wysokiej kwoty oscylującej w okolicach 10 tys. zł (na tyle jest obecnie wyceniony testowany przeze mnie droższy wariant). To dużo, biorąc pod uwagę, że podobną konfigurację w formie laptopowej da się jednak kupić w nieco niższej cenie. Poczekałbym jednak na nieuchronną obniżkę w obliczu informacji o nowej wersji ROG Nuc-a 2025, która pojawiła się na początku stycznia.

Czytaj też: Test Asus GeForce RTX 4070 SUPER Prime OC

Jedną z większych bolączek takiego sprzętu jest rzecz jasna chłodzenie. Upchnięcie wydajnych komponentów na małej przestrzeni wymusza kompromisy i to odbija się na temperaturach, szczególnie dla CPU, który w niektórych scenariuszach potrafi szybko dobić do progu uruchamiającego throttling, a więc obniżającym taktowanie procesora. Być może dlatego ASUS zaleca korzystanie z komputera w orientacji wertykalnej, aby zassać do środka maksymalnie dużo chłodnego powietrza. Niestety konstrukcja w środku wyraźnie faworyzuje chłodzenie GPU i pozostaje mieć tylko nadzieję, że w kolejnych iteracjach producent zachowa w tym zakresie nieco większą równowagę.