Metal Storm powraca. Chiny wskrzeszają broń o niewyobrażalnej sile rażenia

Jest australijska, ma ponad dwie dekady na karku, a jej rozwojem zajmują się aktualnie Chiny, które widzą w związanej z nią technologii klucz do zbrojeniowej rewolucji. Oto właśnie w skrócie Burza Metalu (z ang. Metal Storm), która swoją rekordową szybkostrzelnością rzeczywiście jest w stanie zrzucić na wrogów istną burzę pocisków.
Pojazd hipersoniczny wyposażony w silnik strumieniowy – wizja artystyczna /Fot. GE Aerospace

Pojazd hipersoniczny wyposażony w silnik strumieniowy – wizja artystyczna /Fot. GE Aerospace

Chiny stworzyły broń z niespotykaną siłą ognia, a to wszystko po to, żeby się bronić

Zacznijmy od samego początku, a więc tego, że technologia Metal Storm została po raz pierwszy zaproponowana przez australijskiego wynalazcę Mike’a O’Dwyera w latach 90. ubiegłego wieku. Stworzony przez niego prototyp obejmował system 36-lufowy, który był zdolny do wystrzelenia nawet 1 miliona pocisków na minutę. Jednak mimo obiecującego potencjału projekt napotkał znaczne trudności techniczne i logistyczne, co doprowadziło do bankructwa firmy Metal Storm w 2012 roku. Tutaj właśnie do gry wkraczają Chiny, bo chiński rząd dostrzegł potencjał tego rewolucyjnego projektu, inwestując ogromne środki właśnie w jego ponowne opracowanie. Decyzja ta była najwyraźniej dobra, bo po latach Chińczycy mogą pochwalić się kilkoma sukcesami na tym poletku.

Czytaj też: Chiny nie mają skrupułów. Stworzyły broń, która “roztapia żołnierzy”

Szybkostrzelne działko – zdjęcie poglądowe

Aktualnie chińscy naukowcy dążą do przesunięcia granic współczesnych możliwości wojskowych właśnie z wykorzystaniem technologii Metal Storm. Broń mająca być jej owocem ma być zdolna do wystrzeliwania aż 450000 pocisków na minutę tylko z jednej lufy. Jak to jest możliwe? Ano za sprawą szeregu ciekawych rozwiązań, wśród których wyróżnia się zastosowanie elektronicznego systemu spustowego, który stanowi znaczące odejście od tradycyjnych mechanicznych spustów. Opiera się on na stopowej wiązce przewodzącej, która natychmiast topnieje, tworząc strumień metalu o wysokiej energii do zapłonu materiału wybuchowego. Dzięki temu innowacyjnemu rozwiązaniu czas wystrzału wynosi zaledwie 17,5 mikrosekundy, co pozwala osiągnąć dotąd niespotykane prędkości ognia.

Czytaj też: Odkryli nowe zastosowanie broni energetycznej. Miała niszczyć drony, a zaczęła zagrażać czołgom

W przeciwieństwie do tradycyjnych karabinów maszynowych, które ulegają zużyciu podczas długotrwałego użytkowania, chińska wersja wykorzystuje wymienne kontenerowe magazynki. Te pojemniki, fabrycznie wyposażone w lufy i amunicję, mogą być wyrzucane i zastępowane jako jedna jednostka po zużyciu. Takie podejście minimalizuje zużycie luf, zwiększa precyzję strzałów i umożliwia szybkie przeładowanie, co zapewnia ciągłą gotowość bojową w szczególnie intensywnych warunkach. Nie mówimy tutaj o byle wzroście szybkostrzelności, bo ta w większości systemów broni wynosi najczęściej góra kilka tysięcy pocisków na minutę, a w najlepszym wypadku całe 45 razy mniej, niż to, do czego jest zdolny Metal Storm.

Czytaj też: Broń, przed którą nie da się ochronić. Avangard uderzy w cel z prędkością 22608 km/h

650 pocisków na sekundę – tyle właśnie ma być w stanie wypluć z siebie ta chińska broń i to właśnie dzięki temu ma wyróżniać się zdolnością do przechwytywania hipersonicznych pocisków poruszających się z prędkością przekraczającą 5 Mach. W praktyce bowiem taka szybkostrzelność nie jest zbyt przydatna w ofensywie czy dziurawieniu celów dla samego dziurawienia, ale właśnie w obronie, bo umożliwia generowanie bariery ogniowej, która będzie nie do przebicia. Innymi słowy, Metal Storm ma szansę stać się kluczowym elementem nowoczesnych systemów obrony powietrznej, choć jest to kwestią przynajmniej kilku lat. Chińscy specjaliści rozwijają wprawdzie tę technologię, ale aktualnie nie ma żadnych oznak jej wprowadzenia na służbę. Wiemy tylko o aktualnie planowanych eksperymentach z pociskami wyposażonymi w czujniki.