Ryzyko polegania na chińskich turbinach wiatrowych jest ogromne
Chiny bardzo dobrze przewidziały przyszłość, a inwestycje poczynione przez to państwo w ciągu ostatnich lat przyniosły wyniki, które przewyższyły wszelkie oczekiwania. Mowa o rozwoju technologii związanej z odnawialnymi źródłami energii (OZE), a przede wszystkim z panelami słonecznymi i turbinami wiatrowymi. Gdzie nie spojrzeć, to właśnie z Chin pochodzi większość osiągnięć w tym segmencie i podobnie, jak to było z prostą konsumencką elektroniką czy samochodami, świat zakochał się również w energetycznych produktach z Państwa Środka. To z kolei ma rodzić problemy… i to ogromne, bo dotyczące bezpieczeństwa energetycznego.
Czytaj też: Tak właśnie wygląda wojna przyszłości. Obejrzyj, jak Chiny dają innym przykład
Tajemnicą nie jest, że w miarę jak Europa przechodzi na odnawialne źródła energii, to energetyka wiatrowa odgrywa coraz większą rolę na naszym terenie. Problem w tym, że Unia Europejska nie buduje swojej energetycznej potęgi od samych podstaw, a więc od lokalnej produkcji wszystkiego, co jest konieczne do zrealizowania energetycznej rewolucji. Efekt? Rosnące uzależnienie m.in. od chińskich komponentów turbin wiatrowych, które niesie za sobą poważne ryzyko… a tak przynajmniej wynika z najnowszego badania holenderskiego instytutu badawczego TNO oraz ostrzeżeń Sir Richarda Dearlove’a, czyli byłego szefa MI6.
Na przestrzeni lat Chiny stały się światowym liderem w dziedzinie energetyki wiatrowej, co podkreśla fakt, że sześć z dziesięciu największych producentów turbin pochodzi właśnie z tego kraju. Chociaż taka dominacja przyczynia się do globalnej walki ze zmianami klimatu, to ma również daleko idące konsekwencje dla bezpieczeństwa energetycznego Europy. Zwłaszcza że aktualnie chińskie firmy aktywnie rozwijają swoją obecność na europejskim rynku, rozwijając z miesiąca na miesiąc uzależnienie UE od zagranicznej technologii. Ma to być szczególnie widoczne w łańcuchu dostaw magnesów trwałych opartych na pierwiastkach ziem rzadkich i automatycznie rodzi pytania o bezpieczeństwo cybernetyczne, wpływy geopolityczne, a nawet kwestie etyczne z racji warunków pracy w konkretnych rejonach Chin.
Czytaj też: Przed tą bronią nie ma ucieczki. Chiny właśnie dokonały przełomu w jej rozwoju
Wedle najnowszych informacji samo integrowanie chińskich komponentów z europejską infrastrukturą energetycznej może tworzyć ryzykowne podatności. Zgodnie z chińskim prawem, firmy muszą współpracować z agencjami wywiadowczymi państwa zawsze, kiedy tylko się od nich tego zażąda. Taka zależność między państwem a przemysłem daje chińskim władzom możliwość wykorzystania systemów energetycznych dla celów geopolitycznych i nawet bezpośredniego zaatakowania ich w razie potencjalnego konfliktu.
Czytaj też: Chiny pokazały, jak się to robi. Lepiej schowaj swoje panele słoneczne
Problem leży w tym, że nowoczesne turbiny wiatrowe są wyposażone w zaawansowane systemy monitorowania i sterowania, które łączą się z sieciami informatycznymi operatorów. Jeśli chińskie firmy będą zmuszone współpracować z wywiadem państwowym, to istnieje ryzyko, że technologie te mogą być wykorzystane do zakłócania pracy sieci energetycznej, co może prowadzić do przerw w dostawie prądu lub destabilizacji systemu. Zagrożenie leży również w tym, że turbiny mogą gromadzić dane o sieci elektroenergetycznej lub lokalnej aktywności, np. ruchach wojsk czy logistyce.