Działający od kilku lat sprzęt już wielokrotnie przyczynił się do uwiecznienia efektownych bądź cennych pod względem naukowym obiektów. Zadziwiający widok w kontekście Sagittarius A* został zarejestrowany 6 kwietnia zeszłego roku, kiedy to nasza czarna dziura wyemitowała rozbłysk obserwowany w średniej podczerwieni. Po nim pojawił się natomiast odpowiednik rozbłysku radiowego.
Czytaj też: Supermasywna czarna dziura została obrócona. Tajemnicze zjawisko zadziwia naukowców
Naukowcy byli zgodni: to pierwszy raz, kiedy udało im się dostrzec taką aktywność w średniej podczerwieni. Zespół, którego działaniami kierował Sebastiano von Fellenberg, przeprowadził w tej sprawie badania, ponieważ mówimy o potencjale dotyczącym poznawania największych tajemnic czarnych dziur. O dotychczasowych ustaleniach na ten temat astronomowie poinformowali w publikacji mającej jak na razie formę preprintu.
Jak wyjaśniają, uwieczniony rozbłysk ewoluował bardzo szybko, bo na przestrzeni kilku godzin. Przez długie lata, śledząc tego typu zjawiska, naukowcy wiedzieli, co w czasie ich trwania dzieje się w zakresie radiowym i bliskiej podczerwieni, ale jednocześnie nie byli w stanie wyjaśnić, jakie są między nimi powiązania. Do wypełnienia tej kluczowej luki posłużyły im niedawno badania prowadzone w średniej podczerwieni.
Supermasywna czarna dziura znajdująca się w sercu Drogi Mlecznej, czyli Sagittarius A*, została niedawno objęta obserwacjami w średniej podczerwieni
Wyjaśnianie tego typu kwestii jest istotne choćby ze względu na fakt, że supermasywne czarne dziury stanowią jeden z najważniejszych elementów układanki zwanej wszechświatem. To wokół nich krążą całe galaktyki, a masy tych pożerających materię obiektów mogą być nawet miliardy razy wyższe od Słońca. Sagittarius A* jest pod tym względem stosunkowo niewielka, gdyż ma masę nieco ponad 4 milionów Słońc. Jej aktywność jest przy tym dość niska i z pewnością nie możemy określić naszej czarnej dziury mianem żarłoka.
Pył i gaz krążące wokół Sagittarius A* czasami biorą udział w rozbłyskach, które wydają się owocem interakcji między liniami pola magnetycznego w dysku znajdującym się najbliżej czarnej dziury. Kiedy dwie takie linie pola znajdą się wystarczająco blisko siebie, miałoby dochodzić do połączeń prowadzących do uwalniania ogromnych ilości materii. W takich okolicznościach powstają emisje promieniowania emitowanego przez elektrony przyspieszające wzdłuż linii pola magnetycznego.
Czytaj też: Fenomenalne zdjęcie z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Lepszego chyba nigdy nie wykonano
Dzięki analizie rozbłysków w średniej podczerwieni astronomowie mogli wyjaśnić tę nieznaną dotychczas rolę elektronów. Poczynione obserwacje okazują się zgodne z wynikami symulacji, co daje spójny obraz sytuacji dotyczącej przebiegu rozbłysków. Poza JWST istotną rolę w ostatnich badaniach odegrały narzędzia przeznaczone do obserwacji w paśmie radiowym, rentgenowskim oraz gamma. Ostatecznie autorzy badań stwierdzili, iż emisja w średniej podczerwieni pochodząca z Sagittarius A* stanowi pokłosie emisji synchrotronowej ze schłodzonych elektronów.