Google broni umów, ale sugeruje zmiany
Część problemów, jakie ma Google wynika z zawieranych z innymi firmami umów o udziale w przychodach z reklam w zamian za domyślne instalowanie wyszukiwarki Google w przeglądarkach i na urządzeniach. Wspominany już wyżej sędzia Amit Mehta uznał to za niedozwoloną praktykę. Google rzecz jasna uważa inaczej i złożyło apelację. Firma zaproponowała też właśnie zmiany, które miałyby zadowolić Departament Sprawiedliwości.
W dokumencie złożonym 20 grudnia firma stwierdziła, że powinna mieć możliwość zawierania takich umów, ale w mniej restrykcyjnej postaci. Firmy mogłyby ustawiać domyślną wyszukiwarkę dla każdej z platform niezależnie, a także, by co 12 miesięcy zmieniać dostawcę usług. Producenci smartfonów z Androidem mogliby instalować wiele różnych przeglądarek i wyszukiwarek oraz narzędzia Google w oderwaniu od wyszukiwarki lub asystenta Gemini.
Sprawa dla Google’a jest bardzo istotna, jak bowiem podaj New York Times, za ustawienie domyślnej wyszukiwarki Google w systemach, firma zapłaciła kontrahentom w 2021 roku 26,3 mld dolarów, a w zeszłym roku z wyszukiwarki firma uzyskała 175 mld dolarów przychodu – 90% wyszukiwań w sieci obsługiwał właśnie Google. Mowa zatem o ogromnych kwotach.
Działania rządu i organów monopolowych zaś są daleko idące. Poza możliwością wymuszenia sprzedaży Chrome’a rozważana bowiem jest także sprzedaż systemu Android innemu podmiotowi, a także zakaz inwestowania w konkurencyjne rozwiązania AI, by zapobiec zdominowana także tego segmentu rynku. Ostateczne decyzje nie zapadną prędko, Google zapowiedział bowiem kolejne odwołania.