Od samolotu szkoleniowego do bojowego. Jaką rolę spełni rumuński IAR-99SM?
Eliminowane niskim kosztem opancerzone pojazdy, niszczone w spektakularnych eksplozjach jednostki artyleryjskie daleko za linią wroga czy wreszcie najnowsze czołgi ulegające prostym dronom. Na wojnie rzeczywista potęga jest często krucha, bo w dobie zaawansowanej technologii nawet najpotężniejsze i kosztujące krocie sprzęty mogą trafić na złom po jednym celnym trafieniu. Tego typu możliwości chce sobie zapewnić Rumunia, stawiając na intrygujące połączenie samolotu szkoleniowego w niszczycielskie pociski powietrze-powietrze.
Czytaj też: Misja tak tajna, że przypadkowo wyszła na jaw. Co knuły od 2022 roku USA?
Dowiedzieliśmy się właśnie o przeprowadzonych przez Rumunię testach zmodernizowanego samolotu IAR-99SM, który doczekał się niemieckich pocisków powietrze-powietrze IRIS-T. Zwykle tego typu pociski są zarezerwowane dla maszyn wyspecjalizowanych w zwalczaniu wrogiego lotnictwa, ale tym razem znalazły się w arsenale samolotu szkoleniowego z 1985 roku i to nie bez powodu. Wprawdzie do niedawna IAR-99SM był tylko platformą służącą do trenowania pilotów, która pierwotnie zastąpiła L-29 Delfin i L-39 Albatros, ale oto właśnie Rumunia doceniła jego możliwości w zakresie lotu i uznała, że równie dobrze można zrobić z niego samolot o potencjale bojowym. Trudno się temu dziwić, bo na przestrzeni lat samolot przeszedł liczne modernizacje, co dostosowało go zarówno do standardów NATO, jak i przedłużyło jego żywotność.
Czytaj też: Nagrali, jak chiński klucz do lotniczej potęgi sunie po niebie. Co wiemy o J-50?
W najnowszej wersji IAR-99SM (Modernized Standard) ten rumuński samolot nabrał zupełnie nowych możliwości, bo na jego pokładzie znalazły się nowoczesne technologiczne zdobycze, które mają usprawnić proces szkolenia pilotów do obsługi maszyn pokroju myśliwców F-16 i F-35. Jednak nic nie budzi wyobraźni tak, jak integracja z tym samolotem pocisku IRIS-T (Infra Red Imaging System Tail/Thrust Vector-Controlled) od niemieckiej firmy Diehl BGT Defence, który ma zastąpić kultowe AIM-9 Sidewinder.
Czytaj też: Chiny nie potrzebują atomówek. Ta nowa broń dorównuje im swoją potęgą
Dzięki zaawansowanemu systemowi naprowadzania na podczerwień i kontroli wektora ciągu IRIS-T potrafi zwalczać cele o wysokiej manewrowości, a w tym wrogie pociski na dystansie do 25 kilometrów. Rozwija przy tym prędkość maksymalną rzędu 3 Mach, co tak naprawdę czyni go jednym z najbardziej zaawansowanych technologicznie pocisków do walki powietrze-powietrze. Dla Rumunii najważniejsze jest z kolei to, że oto właśnie piloci mogą realizować misje przeciwlotnicze nawet z wykorzystaniem sprzętów stricte szkoleniowych.