Sprzedaj spalinowego i postaw na kompaktowego. W elektrycznym Firefly masz się zakochać

Elektryczne napędy, kompaktowe rozmiary i miejski charakter, to trio, obok którego nie można przejść obojętnie w erze zeroemisyjnej mobilności. Tego samego zdania jest chiński producent NIO, który chce podbić rynek elektrycznych samochodów kompaktowych nową marką Firefly.
Sprzedaj spalinowego i postaw na kompaktowego. W elektrycznym Firefly masz się zakochać

Elektryczny samochód NIO Firefly ma być chińską odpowiedzią na Smarty i Mini

Szanghajska firma NIO, dla której elektryczne samochody oraz ściśle związane z nimi akumulatory są od lat chlebem powszednim, dostrzegła potencjał w specyficznej niszy. Mowa o kompaktowych, a nawet superkompaktowych samochodach miejskich, które nie są wprawdzie całkowitą nowością na rynku (każdy zna przecież Mini Coopery i Smarty od Mercedes-Benz), ale mogą zaliczyć małą rewolucję w erze zachwytu elektrycznymi formami napędu. Przejawem tej rewolucji ma być zresztą Firefly BEV, a więc najnowsze dzieło firmy NIO w formie elektrycznego hatchbacka o kompaktowych gabarytach.

Czytaj też: Nie kupuj elektrycznego samochodu! Lepiej posłuchaj prezesa firmy, która je produkuje

Firefly ma trafiać w ręce specyficznych kierowców, bo tych, którzy ograniczają swoje podróże głównie do obrębu własnego miasta i szukają aktualnie nowoczesnego, przyjaznego środowisku i przede wszystkim bardzo zwrotnego pojazdu. Nie jest to jednak byle metalowa puszka na kołach, a ciekawe połączenie futurystycznego stylu dostępnego w kolorze cytrynowym, lawendowym i beżowym z praktycznością, które może się podobać. Mowa o trzech okrągłych światłach na przodzie i tyle, szklanym dachu czy 92-litrowym bagażniku na przodzie i do nawet 1250-litrowego na tyle (po złożeniu tylnych siedzeń). Zachwyca jednak nie tylko pojemnością, ale też niewielkim promieniem skrętu, który wynosi ledwie 4,7 metrów. Innymi słowy, dzięki Firefly problemy z parkowaniem i jazdą po ciasnych uliczkach pójdą w zapomnienie. Zwłaszcza że samochód ma oferować w pełni autonomiczne parkowanie.

Czytaj też: Nowozelandzki hipersamochód FZERO chce zmiażdżyć bolidy F1

Niestety NIO nie zdradził szczegółów na temat specyfikacji technicznej Firefly, a to bardzo utrudnia nam ogólną ocenę tego miejskiego samochodu elektrycznego. Wiemy tylko tyle, że ten model zrobi użytek z innych akumulatorów od standardowych dla tego producenta 100- i 75-kWh pakietów. Pewne jest jednak, że kiedy trafi do użytku, będzie czerpać pełnymi garściami nie tylko ze stacji ładowania, ale przede wszystkim usługi wymiany akumulatora w ramach BaaS, czyli “akumulatora jako usługi”. Jest to o tyle ciekawe, że firma chce zdominować zwłaszcza europejski rynek swoim nowym dziełem i dlatego zresztą Firefly został zaprojektowany tak, by spełniać wymagania testów zderzeniowych Euro NCAP na poziomie pięciu gwiazdek.

Czytaj też: Odkryli problem z elektrycznymi samochodami. O tym jeszcze nie słyszałeś

Wedle ogłoszeń NIO planuje aktualnie tworzyć ekonomiczne stacje szybkiej wymiany akumulatorów, które będą specjalnie dostosowane do Firefly. Koszty takich stacji mają być nawet o jedną trzecią niższe niż standardowych stacji, którymi zarządza aktualnie producent, co może pomóc rozwiązać jeden z głównych problemów adopcji EV w Europie – ograniczoną infrastrukturę ładowania. Cenowo również Firefly może zaciekawić, bo kosztuje przynajmniej 19300 euro, a więc o kilka tysięcy złotych mniej od konkurencji. Nie liczcie jednak na dostępność z dnia na dzień, bo pierwsze egzemplarze pojawią się w Chinach w kwietniu 2025 roku, a niedługo później mają trafić na rynki europejskie w ramach współpracy z lokalnymi dystrybutorami.