Polska fotowoltaiką płynie. Liczba prosumentów w Polsce przekroczyła już 1,5 mln!
Nie trzeba być jasnowidzem, żeby przewidzieć, że w przyszłości nadejdzie całkowity kres scentralizowanych źródeł energii elektrycznej. Cała sieć energetyczna mniejszych państw będzie składać się nie z całych tysięcy elektrowni, od których każdy z nas będzie uzależniony, a dziesiątek milionów instalacji fotowoltaicznych oraz wiatrowych. Te będą w rękach nie tylko firm, ale też “typowych Kowalskich”, produkujących prąd zarówno na własne potrzeby, jak i zarabiających na oddawaniu jej nadwyżek do lokalnej sieci, gdzie kluczową rolę odgrywają magazyny energii, których ciągle brakuje.
Czytaj też: Panele słoneczne i wiatraki zawiodły. Co dalej z polską energetyką?
Już teraz liczba prosumentów (osób i podmiotów produkujących energię elektryczną na własne potrzeby) w Polsce przekroczyła 1,5 miliona. Tak wynika z danych, które zostały opublikowane przez Agencję Rynku Energii (ARE). Według nich na koniec listopada 2024 roku w Polsce było dokładnie 1510984 prosumentów, co jest efektem bardzo dynamicznego rozwoju tego sektora w ostatnich latach. Nie możemy być jednak pewni, że liczba ta będzie ciągle rosła z zawrotną prędkością, bo aktualnie na rynku widać już wyraźne oznaki stabilizacji, które są związane głównie z wprowadzeniem nowych zasad rozliczeń i zmieniającymi się trendami inwestycyjnymi.
Czytaj też: Polska energetyka na ostrym zakręcie. Oto co może nas czekać w najbliższych latach
Wielki boom na fotowoltaikę rozpoczął się w 2016 roku, kiedy to do użytku weszły korzystne zasady rozliczeń oraz programy wsparcia zarówno ze strony kraju, jak i budżetu unijnego. Efekt? Liczba mikroinstalacji fotowoltaicznych rosła w tempie kilkudziesięciu tysięcy miesięcznie, co dodatkowo było napędzane ciągle spadającymi cenami paneli fotowoltaicznych. Jednak w 2022 roku nastąpiła zmiana, kiedy to system opustów został zastąpiony net-billingiem, co zmniejszyło liczbę przybywających mikroinstalacji z do kilkunasty tysięcy w skali miesiąca. Dziś sprawa ma się jeszcze gorzej, bo od 2024 roku, aby skorzystać z dotacji w programie Mój Prąd, musimy instalować nie tylko panele słoneczne, ale też systemy magazynowania prądu.
Czytaj też: Ustawcie przypomnienia w kalendarzu. Wskazali konkretne lata, w których Polska zacznie się sypać
W efekcie do listopada 2024 roku średnia miesięczna liczba nowych instalacji miała wynosić około 12300, a średnia moc instalacji fotowoltaicznych uruchamianych tylko w tym miesiącu wyniosła 9,14 kW. Przełożyło się to na zwiększenie całkowitej mocy prosumenckich mikroinstalacji do 11,95 GW, co przekłada się na 57,7% całkowitej mocy fotowoltaicznej (20,68 GW) w Polsce. Z aktualnych analiz wynika, że w przyszłości rola mikroinstalacji prosumenckich może jednak maleć na rzecz większych instalacji, ale tak naprawdę wszystko w tej kwestii zależy od… naszych władz i dalszych regulacji oraz wsparć.