Katastrofa budowlana wisiała w powietrzu. Wiatraki w Dobrzycy stanęły na słupach oświetleniowych
Jak często myślicie o gminie Dobrzyca położonej w województwie wielkopolskim? Jeśli to pierwszy raz w waszym życiu, to już możecie się przygotować na to, że nie ostatni, bo to kwestia czasu, aż temat tamtejszej inwestycji w OZE będzie przytaczany jako idealny przykład nieudanego projektu z rodzaju tych, które mogły doprowadzić do tragedii. Wszystko sprowadza się do budowy turbin wiatrowych, które miały dostarczyć mieszkańcom “czysty prąd”, ale rażące błędy konstrukcyjne doprowadziły do konieczności rozbiórki zainstalowanych już turbin. Zacznijmy jednak od początku…
Czytaj też: E-Doręczenia miały działać, ale działają jak Poczta Polska. Ministerstwo Cyfryzacji interweniuje
Jakiś czas temu władze Dobrzycy zdecydowały się na instalację trzech turbin wiatrowych, z których każda miała mieć wysokość rzędu 20 metrów oraz średnicę łopat na poziomie około 10 metrów. Koszt pojedynczej turbiny wynosił 300 tysięcy złotych, co łącznie dawało sumę blisko miliona złotych na całą inwestycję. Środki na ten cel pochodziły z pożyczki udzielonej przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a głównym celem projektu była dywersyfikacja źródeł energii oraz zapewnienie gminie bezpieczeństwa energetycznego.
Czytaj też: Polska stal górą! Nasi naukowcy wydrukowali stal idealną do sprzętu wojskowego
Wykonawcą inwestycji została firma z województwa śląskiego. Problemy pojawiły się, gdy inspektor nadzoru zażądał od wykonawcy atestów słupów i turbin wiatrowych. Przedstawiona dokumentacja, pochodząca z Chin, wzbudziła od razu wątpliwości, ale najgorsze dopiero nadeszło, bo po jej weryfikacji okazało się, że zamontowane słupy były przeznaczone do montażu lamp oświetleniowych, a nie turbin wiatrowych. Ryszard Kowalski, przedstawiciel firmy nadzorującej inwestycję, wyjaśnił, że siły działające na śmigła wiatraka są znacznie większe niż te, które oddziałują na oprawy lamp. Dlatego też samo zastosowanie niewłaściwych słupów mogło prowadzić do poważnych zagrożeń konstrukcyjnych i skończyć się katastrofą budowlaną.
Czytaj też: Zastąpili trzy pociski jednym i zapowiadają rewolucję. Dotknie czołgów, w które zainwestowała Polska
W obliczu zaistniałych problemów inspektor nadzoru nie wyraził zgody na dalszy montaż turbin. Gdyby tego było mało, podjęto też decyzję o rozbiórce już zainstalowanych konstrukcji, umowa z wykonawcą została zerwana, a przetarg unieważniony. Trudno się więc dziwić, że coraz częściej eksperci zwracają uwagę na konieczność stosowania odpowiednich certyfikacji i nadzoru przy budowie turbin wiatrowych. Maszt wraz z fundamentem powinien być zaprojektowany zgodnie z obowiązującymi przepisami i zasadami wiedzy technicznej, aby zapewnić stateczność konstrukcji, bo wykorzystanie elementów nieprzeznaczonych do tego celu, bez odpowiednich analiz i certyfikacji, może prowadzić do poważnych zagrożeń, w tym do katastrof budowlanych.