Szczegół, który zmienił wojnę, czyli jak Rosjanie rozwiązali największy problem dronów wojskowych

Jak wiele mogą zyskać drony wojskowe na integracji w nich systemów sztucznej inteligencji? Kilka przykładów takiego połączenia już widzieliśmy, a tym razem to Rosja wyszła przed szereg i zintegrowała irańskie bezzałogowce Shahed właśnie z SI.
Skutki ataków dronów Shahed-136
Skutki ataków dronów Shahed-136

Jak rosyjskie drony Shahed ze sztuczną inteligencją redefiniują współczesne pole walki?

Jak tam praca? Czy sztuczna inteligencja już wam ją zabrała, czy tylko ryzyko tego majaczy od kilku lat gdzieś na horyzoncie? Mnie na szczęście jeszcze nie wygryzła i jak tak patrzę na sektor wojskowy, to on właśnie poradził sobie z integracją SI w swoje operacje w bardzo ciekawy sposób. W wojsku bowiem sztuczna inteligencja jest używana głównie po to, aby uzupełniać i chronić żołnierzy, a nie ich zastępować, ale niestety dostęp do niej jest tak łatwy, że nawet Rosjanom udało się wprowadzić tę technologię do własnych dronów bojowych. Nie jest to oczywiście dobra informacja.

Czytaj też: Chińskie samoloty wojskowe najpotężniejsze na świecie? Naukowcy wzięli głos

Według najnowszych informacji rosyjskie siły zintegrowały zaawansowane systemy sztucznej inteligencji z produkowanymi w Iranie dronami Shahed (m.in. Shahed-136), przekształcając tę amunicję krążącą w wysoce autonomiczne i odporne na zakłócenia narzędzia wojny. Dzięki tym innowacjom drony są bowiem zdolne do przełamywania tradycyjnych taktyk walki elektronicznej i autonomicznego identyfikowania oraz niszczenia kluczowych celów nawet w przypadku utraty połączenia z siecią. Oznacza to, że sieją zniszczenie na lewo i prawo w sposób autonomiczny, czyli bez żadnego nadzoru ze strony operatora, kiedy to algorytmy odpowiadają w całości za to, jak dron lata i w jaki cel uderzy.

Tradycyjnie drony latające polegają na połączeniach sieciowych do nawigacji i identyfikacji celów. Nieważne, czy korzystały z GPS, czy dostawały “instrukcje” od operatora za pośrednictwem radiowego połączenia – obie te metody są podatne na zagłuszarki. Ten problem rozwiązują wprawdzie światłowody, a więc sterowanie dronami w sposób przewodowy, ale nie do każdego rodzaju bezzałogowca nadaje się taki sposób komunikacji. Tyczy się to zwłaszcza tych o zasięgu liczonym w setkach kilometrów. Dlatego właśnie zastosowanie sztucznej inteligencji w dronach Shahed jest tak rewolucyjne z punktu widzenia Rosji. Pozostaje więc pytanie – jak dokładnie to działa?

Czytaj też: Nie do wykrycia i nie do zestrzelenia. Francja szykuje wojskową rewolucję nuklearną

Shahed-136B

Sprawa z SI w dronach jest prosta. Dzięki zastosowaniu algorytmów uczenia maszynowego drony mogą niezależnie przetwarzać dane wizualne w celu rozpoznawania i atakowania strategicznych obiektów, takich jak sieci energetyczne i centra dowodzenia. Ta zdolność umożliwia im działanie autonomiczne w obszarach o silnym zagłuszaniu sygnałów, co znacząco zwiększa ich odporność operacyjną. Zanim jednak taka sztuczna inteligencja zacznie działać, to związane z nią modele muszą zostać wstępnie przeszkolone do identyfikacji cech fizycznych i sygnatur kluczowej infrastruktury. Pozwala to dronom odróżniać cele o wysokim znaczeniu od mniej istotnych obiektów, co utrudnia obronę zarówno instalacji cywilnych, jak i wojskowych.

Czytaj też: Myśliwiec bez pilota wzbudza kontrowersje. Iran zaskoczył ekspertów wojskowych

Zważywszy na to, że Rosja wykorzystuje drony Shahed do atakowania kluczowej infrastruktury, tego typu technologiczny skok podkreśla przesunięcie wojska w kierunku autonomicznych systemów wojennych. Poprzez zmniejszenie zależności od operatorów ludzkich i komunikacji sieciowej drony minimalizują swoje słabe punkty i maksymalizują swoją skuteczność, która z kolei budzi obawy etyczne oraz bezpieczeństwa, gdyż infrastruktura cywilna staje się bardziej podatna na celowe ataki. Zważywszy na dotychczasowy przebieg wojny, Rosjanie najpewniej nawet się tym nie przejmują, ale przynajmniej inne kraje poświęcają szczególną uwagę właśnie zagrożeniom w związku ze stosowaniem SI w sprzętach wojskowych. Tak przynajmniej dumnie twierdzą.