Chińczycy wytwarzają paliwo w kosmosie. Przełomowa sztuczna fotosynteza dostarcza im czegoś jeszcze

Potencjalnie rewolucyjna technologia określana mianem sztucznej fotosyntezy posłużyła chińskim astronautom w produkcji paliwa oraz tlenu wysoko nad naszymi głowami. Czy to kolejny znak wskazujący na ucieczkę tamtejszej technologii przed resztą świata?
Stacja Tiangong

Stacja Tiangong

Ostatnie wydarzenia w tym zakresie stanowiły efekt wysiłków załogi pozostającej na pokładzie stacji kosmicznej Tiangong. Ta od ponad dwóch lat znajduje się na orbicie naszej planety i jest wciąż rozbudowywana. Jednym z elementów jej eksploatacji są prowadzone na miejscu eksperymenty, obejmujące między innymi produkcję paliwa rakietowego oraz tlenu. 

Czytaj też: Fenomenalne zdjęcie z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Lepszego chyba nigdy nie wykonano

Śmiałkowie z Państwa Środka posłużyli się w tym celu metodą określaną mianem sztucznej fotosyntezy. Poczynione postępy powinny odegrać bardzo istotną rolę w kontekście chińskiej bazy księżycowej, która w przyszłości miałaby pojawić się na Księżycu. Eksploracja naszego naturalnego satelity bez wątpienia będzie celem kolejnego wyścigu kosmicznego, w którym wezmą udział największe potęgi tego świata.

Podejście zastosowane na potrzeby produkcji paliwa i tlenu – dwóch istotnych zasobów w kontekście podróży w kosmosie – imponuje z co najmniej dwóch względów. Po pierwsze, nie wymaga specjalistycznego sprzętu, po drugie natomiast wykorzystuje stosunkowo niewielką ilość energii. Dodajmy do tego końcowy sukces zastosowanej metody, a zrozumiemy, dlaczego mogłaby znaleźć zastosowanie na powierzchni Srebrnego Globu.

Sztuczna fotosynteza to metoda naśladująca funkcjonowanie roślin. Jej produkt końcowy jest jednak zupełnie inny i może przesądzić o sukcesie misji kosmicznych z udziałem człowieka

Sztuczna fotosynteza jest metodą objętą badaniami od dziesięciu lat. Jej założeniem jest konwersja dwutlenku węgla i wody w tlen oraz składniki stosowane później w produkcji paliwa rakietowego. Wszystko to przy udziale pojedynczego urządzenia oraz półprzewodnikowego katalizatora. Przebieg całej reakcji przypomina nieco fotosyntezę prowadzoną przez rośliny. Oczywiście te ostatnie nie pozyskują w ten sposób paliwa rakietowego, lecz glukozy.

Produkt końcowy? Węglowodór etylenowy, choć potencjalnych możliwości jest więcej. Aby je pozyskać będzie trzeba wykorzystać inne katalizatory. Tym sposobem astronauci mogliby pozyskiwać metan czy kwas mrówkowy o jeszcze większej gamie zastosowań. Jak widać, inspiracja naturą może przynosić fenomenalne efekty. 

Czytaj też: Lata, nurkuje i niszczy. Wojsko USA już zachodzi w głowę, jak skontrować tego drona Chin

A gra toczy się o niemałą stawkę, wszak mówimy o produkcji zasobów, które mogą przeważyć o sukcesie bądź niepowodzeniu długoterminowych misji kosmicznych z udziałem człowieka. I choć Chińczycy nie przekazali szczegółów technicznych dotyczących swojej metody, to rzekomo wymaga ona znacznie mniej energii niż technologia elektrolizy stosowana na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.