Frankenstein na wojnie. Jak Ukraina zmieniła dumę Rosji w koszmar na polu bitwy?
Ukraińskie siły zaprezentowały czołg, który ucieleśnia odporność i kreatywność ich armii. Ochrzczony mianem legendarnego potwora (Frankensteina), ten pojazd bojowy to połączenie odzyskanych części zniszczonych rosyjskich pojazdów opancerzonych, a w tym czołgów T-90M. Aktualnie jest on obsługiwany przez 12. Brygadę Specjalnego Przeznaczenia Azow i najwyraźniej bierze aktywny udział w trwających działaniach na froncie.
Czytaj też: Chcieli pancernej rewolucji i sami wzięli sprawy w swoje ręce. Czołg ALTAY nadchodzi
Co dokładnie czyni ten czołg na wskroś wyjątkowym? Oczywiście jego hybrydowy projekt złożony z części pozyskanych z najbardziej zaawansowanych rosyjskich czołgów. Przykłady? Rejon maski oraz wieża wyposażone w komponenty z T-90M, a w tym jego pancerz. Kadłub tego pancernego potworka wzmocniono z kolei pancerzem oraz bocznymi osłonami, które przypominają te z rosyjskiego czołgu T-80BVM. Starannie zintegrowane komponenty z różnych rosyjskich czołgów tworzą sprawny pojazd bojowy, który jest zdolny zarówno do zadawania, jak i wytrzymywania obrażeń na polu bitwy.
Czytaj też: Rosyjskie czołgi T-14 Armata. Cudo na papierze, ale na froncie nadal ich nie ma
T-90 to obecnie najnowszy czynnie wykorzystywany przez Rosję czołg podstawowy, który zalicza się do czołgów III generacji. Staje więc na poziomie Leopardów 2, M1A2 Abrams, Leclerc czy Challenger 2, a względem najpowszechniejszego rosyjskiego czołgu T-72 jest znacznie potężniejszy. Jego historia oficjalnie sięga lat 80. ubiegłego wieku, kiedy to położono pod niego pierwsze podwaliny w zakładach Uralwagonzawod. Finalnie z T-72BU zrobiono T-90, bazującego ciągle na wieży T-72 i zapewniono mu reaktywny pancerz nowej generacji (Kontakt-5) i spawaną wieżę z prototypu Obiekt 186 przez przymus porzucenia tych odlewanych. Na służbie armii rosyjskiej ten czołg znalazł się szybko, bo już w 1993 roku, a jego produkcja na małą skalę ruszyła rok później. W najnowszym wydaniu T-90 bardzo różni się od swojej pierwszej wersji. Obecnie tym najbardziej zaawansowanym wariantem jest z kolei tak zwany T-90M Proryw-3, z czego “Proryw-3” odnosi się bezpośrednio do nazwy programu, obejmującego najnowsze ulepszenia, których T-90 bardzo potrzebował.
Czytaj też: Odkryli nowe zastosowanie broni energetycznej. Miała niszczyć drony, a zaczęła zagrażać czołgom
Ukraiński Frankeinstein nie jest jednak tylko czołgiem-składakiem, który ma zadać cios wrogowi, ale też ważnym symbolem. Życie dały mu bowiem elementy z rosyjskiego “najlepszego czołgu na świecie”, bo tak właśnie Putin określał wielokrotnie T-90M. Wojna zweryfikowała jednak te twierdzenia, jako że od lutego 2022 roku Rosjanie stracili ponad 120 egzemplarzy tych czołgów, a ukraińscy inżynierowie, zamiast pozwolić, by te zaawansowane pojazdy poszły na zmarnowanie, przekształcili je w narzędzia do dalszej obrony.
Czytaj też: Zniszczy czołgi i fortyfikacje, a uderzy z zaskoczenia. HX-2 to broń godna XXI wieku
Proces tworzenia takiego pojazdu jest zresztą niezwykle złożony. Wymaga bowiem głębokiej wiedzy o mechanice czołgów, umiejętności improwizacji oraz zdolności do zintegrowania różnych komponentów w spójną i funkcjonalną konstrukcję. Czołg Frankenstein to tym samym więcej niż tylko pojazd – to symbol oporu i zaradności wobec przeważających sił przeciwnika.