Stare, ale gotowe do zasiania nuklearnej zagłady. Jak USA ulepszyły swoje atomówki?

Stany Zjednoczone ogłosiły wielki sukces w zakresie utrzymywania atomowej potęgi, która od tego dnia może tylko rosnąć. Oto jak USA tchnęły nowe życie w swój arsenał nuklearny, wynosząc na nowy poziom swoje zimnowojenne dziedzictwo.
Bomba atomowa B61-12 USA
Bomba atomowa B61-12 USA

Od reliktu zimnej wojny po zaawansowaną broń, czyli niezwykła transformacja B61 w wykonaniu USA

Stany Zjednoczone osiągnęły znaczący kamień milowy w swoich wysiłkach na rzecz modernizacji zdolności odstraszania nuklearnego. Wszystko przez fakt, że Narodowa Administracja Bezpieczeństwa Jądrowego (NNSA) pomyślnie zakończyła modernizację głowicy nuklearnej B61-12, co nie tylko zwiększyło nuklearną potęgę USA “tu i teraz”, ale też otworzyło drogę do produkcji kolejnej wersji, czyli bomby B61-13. Innymi słowy, tak jak rodzina bomb grawitacyjnych B61 przez ponad pięć dekad stanowiła trzon amerykańskiego powietrznego odstraszania nuklearnego, tak będzie jego podstawą przez kolejne dekady i możemy być co do tego pewni.

Czytaj też: USA mają nowy okręt. Zanurkuje na trzy miesiące i zniszczy wrogów z zaskoczenia

Bomby B61 są od dawna rozlokowane w bazach Sił Powietrznych USA i NATO, dzięki czemu na programie przedłużenia żywotności B61-12 zyskuje cały sojusz. Sam wysiłek w tej kwestii został rozpoczęty w 2008 roku i miał na celu przedłużenie czasu eksploatacji tych bomb o co najmniej 20 lat. Prace trwały więc prawie dwie dekady, a to wszystko po to, aby przekuć te amerykańskie bomby nuklearne nie tylko w groźniejszą, ale też bezpieczniejszą i jeszcze w większym stopniu niezawodną broń.

B61-12 reprezentuje sobą najnowszą iterację w rodzinie bomb B61. Łączy ona komponenty z wcześniejszych wersji, takich jak B61-3, -4 i -7, a do tego wprowadza nowe, unikalne dla siebie zaawansowane funkcje. Do najważniejszych nowości w tych bombach należy system precyzyjnego naprowadzania i opcja zmiennej siły wybuchu, umożliwiająca wykonywanie kontrolowanego wybuchu o mocy do 50 kiloton w połączeniu z konkretnymi platformami startowymi.

Czytaj też: Wyobraźcie sobie okręty, które wygrają każdą wojnę. Marynarka USA już to zrobiła

bomba-b61-12-masowa-produkcja

Sam proces wdrażania B61-12 obejmował rygorystyczne testy lotnicze z różnymi typami samolotów, a w tym obszerne próby z B-2A Spirit. W tym celu do tego bombowca stealth kosztującego krocie amerykanie wprowadzili ulepszenia takie jak system Radar Aided Targeting System (RATS), mający na celu poprawę dokładności naprowadzania bomby zwłaszcza w scenariuszach, w których niezawodność GPS jest zagrożona. Oczywiście sama integracja B61-12 nie ogranicza się tylko do B-2A Spirit. W rzeczywistości to znacznie szersza inicjatywa, bo finalnie z tymi atomówkami mają latać amerykańskie myśliwce F-35A Joint Strike, F-15E Strike Eagle oraz F-16C/D Viper, bombowce B-21 Raider, a nawet niemieckie samoloty PA-200 Tornado.

Czytaj też: Tajemnicze dziury w chmurach nad USA. Satelita uchwycił niezwykłe zjawisko

Po zakończeniu programu B61-12 amerykańska NNSA przechodzi tym samym do produkcji B61-13, o której dowiedzieliśmy się w 2023 roku. Wtedy Pentagon zdradził, że nowa bomba będzie miała jeszcze większą siłę rażenia niż istniejąca B61-12 i będzie w stanie atakować utwardzone obiekty podziemne oraz cele rozsiane na dużym obszarze, zastępując niektóre starsze bomby B61-7 znajdujące się w zapasach USA. B61-13 ma doczekać się dokładnie tej samej konstrukcji oraz cech charakterystycznych dla B61-12, ale też zupełnie nowej głowicy bojowej. Co ciekawe, ta nowa generacja bomb ma wykorzystać istniejące zdolności produkcyjne, a to właśnie zapewni płynne przejście z pomysłu do rzeczywistego sprzętu, bo wedle aktualnych planów pierwsza jednostka produkcyjna B61-13 jest zaplanowana na 2026 rok fiskalny.