Nowe otwarcie Vasco Electronics. Na CES 2025 zobaczyłem Vasco Translator E1 oraz Q1

Vasco Electronics znacie przede wszystkim jako dostawcę urządzeń do tłumaczeń. Tego, który przy każdej swojej prezentacji musi tłumaczyć, w jaki sposób ich rozwiązanie jest lepsze od smartfonów. Przez lata wyspecjalizowali się w tworzeniu sprzętów poświęconych tylko jednej funkcji, co w erze aplikacji nie brzmi aż tak fascynująco. Jednak firma nadal chce pokazać, że jest lepsza od tego, co mamy w kieszeni. Dzięki takim produktom jak Vasco Translator E1 czy Vasco Translator Q1, ale i innym innowacjom, firma może zyskać nowych fanów.
Nowe otwarcie Vasco Electronics. Na CES 2025 zobaczyłem Vasco Translator E1 oraz Q1

Jeśli nie jesteście klientem biznesowym lub z sektora publicznego, to zapewne w waszej świadomości smartfon jest równie dobrym rozwiązaniem co dedykowany translator. Jednak jeśli w waszym interesie jest zapewnić bezpieczeństwo danych i niewyprowadzanie informacji biznesowych na serwery wielkich korporacji, to z pewnością rozwiązania Vasco Electronics mają dla was większy sens. Dzięki certyfikacji HIIPA organizacje mają pewność, że ich dane nie powędrują w dziwne miejsca, a firma stara się o kolejne standardy.

Czy jednak zwykły konsument może w ogóle zainteresować się tłumaczami Vasco Electronics? Z pewnością przydadzą się tym, którzy jeżdżą w mniej oczywiste miejsca na świecie, gdzie język angielski nie jest główną metodą komunikacji. Tłumacze Vasco Electronics są także znane z tego, że mają wbudowaną kartę SIM, dostarczającą internet niezbędny do tłumaczeń w wielu regionach świata, także tam, gdzie jako turyści za kupno lokalnej karty SIM moglibyśmy zapłacić dużo za dużo.

Maciej Góralski, prezes Vasco Electronics

To jednak argumenty, które słyszeliśmy od lat. Tymczasem Samsung wdraża tłumaczenia na żywo do swoich telewizorów, a twórcy inteligentnych okularów zaczynają tworzyć systemy tłumaczeń na żywo wbudowane w urządzenia. Czy Vasco Electronics może zaoferować ludziom coś więcej albo przynajmniej coś na tyle innego, by polubiono ich sprzęt? Podczas zamkniętych rozmów, jak i na samym stoisku firmy na CES 2025 zobaczyłem kilka światełek, które mogą rozjaśnić tunel i pomóc przebrnąć firmie przez smartfonowo-aplikacyjny świat tłumaczeń.

Vasco Translator Q1 z klonowaniem głosu i rozmowami telefonicznymi

Ostatni translator z ekranem od Vasco Electronics trafił na rynek jeszcze w 2022 roku. Po blisko trzech latach doczekamy się nowego urządzenia oraz pewnych zmian w formule. Vasco Translator Q1 to kontynuacja idei przenośnego translatora, która poszła w ciekawym kierunku. Jako, że na Vasco Translator V5 przyjdzie czekać co najmniej do przyszłego roku, warto spojrzeć na mniejsze urządzenie z tej rodziny.

Vasco Translator Q1 stawia na mniejszą i krótszą formę. Jest zdecydowanie bardziej zwarty, a w efekcie inne proporcje ma w nim ekran. Na miejscu zapewniono mnie, że oprogramowanie będzie dopasowane do nowej formy ekranu tak, by zmieścić na nim jak najwięcej tekstu. To ważne, bo w obecnej formie dotykowe przyciski tłumaczeń zajmują nawet do 1/3 przestrzeni.

Konstrukcja Vasco Translator Q1 została wykonana z pamięcią o tym, jak prezentowały się poprzednie urządzenia. Bryła jest zwarta, a boczne przyciski odpowiednio duże i łatwe do zmapowania tak, by używać ich zamiast ekranu do włączania konkretnych funkcji. Ponownie zastosowano kolorowe obudowy wykonane z tworzywa, które delikatnie mienią się żywymi barwami. Na stoisku widziałem trzy wersje kolorystyczne – czarną, śliwkową oraz czerwoną. Kto wie, może w przyszłości będzie ich więcej?

Vasco Translator Q1 w czerwonej wersji

Jakby nie wyglądał Vasco Translator Q1, liczy się wnętrze. A to było dla mnie ciekawe nie tylko z powodu coraz bardziej zaawansowanych silników tłumaczeniowych, ale i wynikających z tego nowych funkcji. Osoby, które boją się dzwonić za granicę z powodu bariery językowej, wyswobodzić z tego strachu może Call Translator. Tłumaczenie rozmów telefonicznych na żywo to coś, co kojarzymy ze smartfonów Samsunga oraz Google, ale jak do tej sprawy podchodzi Vasco?

Okazuje się, że Vasco Translator Q1 zapewni wam nie tylko dostęp do internetu działającego w wielu regionach świata, ale i zastąpi smartfon w tłumaczeniach połączeń. Nie ma potrzeby parować urządzenia ze smartfonem, wszak samo ma wbudowaną kartę SIM. Teraz będzie można z niego zadzwonić. W Vasco Translator Q1 zaimplementowano protokół VoIP, który nakłada na rozmowę tłumaczenie naszych słów oraz słów osoby mówiącej w innym języku. Producent obiecuje, że wypada to lepiej niż w przypadku rozwiązania Samsunga, a do tego oferuje wsparcie dla ponad 50 języków (Samsung, na ten moment, używa 20 języków).

Nie było mi dane sprawdzić adekwatności tego rozwiązania na żywo. Obecnie trwają nad nim prace, by zapewnić wysoką jakość, ale i rozwiązać kwestię kosztów takiego rozwiązania. W przeszłości Vasco Electronics starało się ograniczać rozwiązania subskrypcyjne w swoich sprzętach, stawiając na jeden zakup bez dodatkowych opłat (poza mniej oczywistymi pakietami językowymi).

Vasco Translator Q1 i jego interfejs

Sam prezes firmy, Maciej Góralski, przyznał w rozmowie, że nie jest fanem subskrypcji. Jednocześnie wypuszczenie na rynek urządzenia, z którego można się dodzwonić do dowolnej osoby na całym świecie niemal na pewno będzie oznaczało wprowadzenie jakiegoś systemu zapłaty za połączenia. Wstępnie mówi się o pakiecie kilku minut połączeń za darmo w każdym miesiącu, aby użytkownik mógł spróbować i bez stresu wykonać proste połączenie. Detale dotyczące modelu biznesowego poznamy zapewne bliżej premiery.

Oprócz tego Vasco Translator Q1 zaskoczył jeszcze inną funkcją – Vasco My Voice. Na urządzeniu stworzymy matrycę swojego głosu, która następnie posłuży do wygenerowania tego, jak nasz głos mógłby brzmieć w innych językach. Wystarczyło dosłownie jedno dłuższe zdanie, by stworzyć filtr nałożony na wbudowane w urządzenie modele mowy. Następnie taki filtr może być wykorzystany w konwersacji, by odpowiadać drugiej osobie w jej języku, ale bez mechanicznego tonu wbudowanego lektora, a w sposób bliższy temu, jak my byśmy z nią rozmawiali.

Tryb ciągłej rozmowy sprawia, że nie musimy klikać niczego, wystarczy rozmawiać

Po co klonować swój głos? Pomijając aspekt pewnej frajdy płynącej z tego i potencjalnej zachęty do opanowania jakiegoś języka, są scenariusze, gdzie takie sytuacje będą mile widziane. Przykład podany przez przedstawicieli Vasco był dość smutny, ale zrozumiały. Przykładowo dla osób z chorobą Alzheimera, możliwość usłyszenia głosu osoby się nimi opiekującej w ich rodzimym języku okazuje się bardzo pomocna. Są też nieco bardziej optymistyczne scenariusze, jak spotkania rodzinne, na których osoby z innych krajów mogą brzmieć naturalniej dla starszych pokoleń.

Rozwiązanie testowałem w dobrze wygłuszonym pomieszczeniu, konwertując moje słowa na język hiszpański. Efekt jest obiecujący. W obecnej formie brzmiało to tak, jakbym faktycznie akcentował konkretne sylaby w tym języku i zyskał manierę charakterystyczną dla uśrednionej wizji hiszpańskiej mowy. Oczywiście nie da się pozbyć pewnej elektronicznej naleciałości, ale kto wie, może większa próbka i konkretne zdania mogłyby naprowadzić model na stworzenie lepszego filtra? W obecnej formie miałem swobodę wyboru tego, co powiem i być może dla większej wygody użytkowników warto zaimplementować w funkcji gotowe zdania.

Vasco Translator Q1 może tłumaczyć tekst ze zdjęć

Vasco Translator Q1 zachowa wszystkie rozwiązania, z których znamy poprzedników. Nie zabraknie tłumaczeń tekstowych, jak i poprzez zdjęcia. Dodając do tego tłumaczenia głosowe, łatwiej będzie porozumieć się nam w 110 językach (jednak nie wszystkie zaoferują tłumaczenia foto, tekstowe i głosowe jednocześnie). Dostaniemy także proste rozwiązanie do utrwalania słów. Firma nie rzuca się na rozwiązania z zakresu sztucznej inteligencji, choć podczas rozmów padały scenariusze, w których translatory Vasco Electronics mogłyby w przyszłości mieć wbudowanego asystenta, by ten nadawał kontekstu konkretnym wypowiedziom lub tłumaczył pewne zasady otoczenia.

Pełne możliwości Vasco Translator Q1 poznamy w drugim kwartale 2025 roku, gdy urządzenie trafi do sprzedaży. Do tego czasu wstrzymam się z większą oceną, ale z pewnością urządzenie wypada ciekawie.

Słuchawki Vasco Translator E1 mają za sobą ciekawą historię

Vasco rozszerza swoją ofertę o słuchawki do tłumaczeń, które faktycznie są słuchawkami do tłumaczeń, a nie rozwiązaniem opartym o Bluetooth z aplikacją mobilną. Oczywiście do Vasco Translator E1 także podepniemy nasz smartfon, jak i translator, jednak pierwotne przetwarzanie mowy odbywa się na urządzeniu. Co ciekawe, urządzeniu składanym w Polsce i z oprogramowaniem tworzonym w naszym kraju. Nie był to łatwy proces i postawienie na niego zamiast na dostawy gotowego produktu z Chin wiązało się z dodatkowymi kosztami i czasem. Czy efekt końcowy był tego wart?

Słuchawka Vasco Translator E1 w połówce etui

To było moje pierwsze spotkanie z Vasco Translator E1 i z pewnością te słuchawki zaskakują. Przede wszystkim magnetycznym etui, w którym dostajemy dwie prawe słuchawki. Bardziej uniwersalne dopasowanie ekipa Vasco Electronics zostawia sobie na drugą generację. Jako, że jest to konstrukcja typu Open Fit, która po prostu wisi na uchu, nie ma problemu z kompatybilnością. Nie jest to sprzęt do słuchania muzyki czy aktywności fizycznych, więc nie muszą mieć dokładniejszego dopasowania. Dzięki temu możemy też skorzystać z przycisku, który znajduje się przy naszym ciele. To nim aktywujemy nasłuchiwanie naszej mowy.

Słuchawka Vasco Translator E1

Vasco Translator E1 to rozwiązanie, które powstało z myślą o czymś więcej niż tłumaczeniu między dwoma osobami. Za pomocą aplikacji mobilnej możemy do jednej konwersacji podłączyć nawet 10 słuchawek. Wtedy, podczas rozmowy, na ekranie smartfonu pojawia się transkrypcja rozmowy z uwzględnieniem każdego języka, na jaki tłumaczy się oryginalną wypowiedź. W przypadku połączenia z Vasco Translator V4 podepniemy do 6 słuchawek w jedną konwersację, co w dalszym ciągu jest więcej niż wystarczające w znaczącej większości scenariuszy.

Jeśli chodzi o jakość tłumaczeń, to odpowiadają za nią te same rozwiązania, które znamy z translatorów. Jest więc bardzo dobrze w najpopularniejszych parach języków i dobrze w mniej oczywistych kombinacjach, gdzie nie ma co liczyć na internetowe aplikacje. Dość głośne otoczenie zdecydowanie utrudnia komunikację, jak zresztą w przypadku każdych słuchawek z mikrofonami, które są przy naszym uchu. Jednocześnie, jeśli jest cicho, to sytuacja znacząco się poprawia i wtedy ważne jest już tylko to, by nie bełkotać. Nawet jeśli się pomylimy, Vasco zaimplementuje poprawki zgodne z kontekstem zdania, dzięki czemu sens wypowiedzi zostanie zachowany.

Czytaj też: Te słuchawki przetłumaczą ci prosto do ucha. Vasco Translator E1 zaprezentowane

Parowanie Vasco Translator E1 na translatorze od Vasco Translator Q1

Jest pewna różnica w Vasco Translator E1, która wynika ze sparowanego urządzenia. W przypadku połączenia się z aplikacją mobilną, dostępne są tłumaczenia w 51 językach. Ta liczba wzrasta do 64, gdy podłączymy słuchawki do Vasco Translator V4. Nie odczułem różnic w szybkości pracy pomiędzy smartfonem czy translatorem, ale w porównaniu z moimi doświadczeniami sprzed dwóch lat odnoszę wrażenie, że odpowiedzi pojawiają się na ekranie czy też wybrzmiewają w uchu szybciej. Być może słuchawki z tłumaczem nie są dla mnie, ale producent zadbał o to, by znalazły swoje zastosowanie.

Nowe drogi rozwoju Vasco Electronics

O tej nowości w zasadzie mówię tylko w formie ciekawostki, bo z Vasco Audience większość z nas nie będzie miała do czynienia. Wyobraźcie sobie jednak, że przełożeni z waszej pracy wysyłają was na szkolenie za granicę. Podczas wykładów, kursów i innych zbiorowych przemówień wystarczy, że każdy z uczestników dostanie słuchawkę od Vasco połączoną z Vasco Audience App. W ten sposób prelegenci, którzy skorzystają z Vasco Connect, mogą wysyłać przetłumaczone wypowiedzi do dostępnego na telefonach czy też komputerach oprogramowania. System ten zadziała dla słuchawki Vasco Translator E1 w drugim kwartale 2025 roku.

Translatory mogą zyskiwać na znaczeniu w najbliższych latach

Czy są to urządzenia i rozwiązania, które pomogą zawojować rynek tłumaczy językowych w skali globalnej? Na ten moment mogę jedynie spekulować, ale są to kroki w dobrym kierunku. Do Vasco napływają klienci biznesowi, a wśród nich Orlen. Firma angażuje się w działania edukacyjne w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych, ma zresztą biuro w Ameryce Północnej, ale także i w Azji. Jeśli nowe sprzęty będą odpowiednio dobre, z pewnością znajdą swoją niszę. Czy wyjście poza tę niszę jest w tej chwili możliwe? To wszystko pokaże czas, ale Vasco Electronics zdaje się go nie marnować.

Lokowanie produktu: Vasco Electronics