Tym razem jednak jak donoszą astronomowie, w atmosferze słonecznej, czyli tzw. koronie, pojawiła się gigantyczna dziura koronalna. Takie zdarzenie oznacza, że z tego obszaru Słońca emitowany jest wyjątkowo silny i szybki strumień wiatru słonecznego. Co ważne, dziura koronalna oraz znajdująca się obok niej nieco mniejsza struktura tego typu emitują ten silny wiatr słoneczny prosto w stronę Ziemi. Jak można się spodziewać, nie pozostanie to bez wpływu na naszą planetę.
Ośrodki zajmujące się monitorowaniem aktywności i zmian zachodzących na powierzchni Słońca wskazują, że właśnie w związku z tymi dziurami koronalnymi w weekend możemy spodziewać się burzy geomagnetycznej, a być może także zórz polarnych, którymi obrodziło już w 2024 roku.
Wychodzi zatem na to, że Słońce nie zamierza nam w najbliższym czasie odpuszczać. Jego powierzchnia usiana jest plamami słonecznymi, a teraz pojawiają się także dziury koronalne.
Warto tutaj podkreślić, że ośrodek SWPC prowadzony przez NOAA i zajmujący się prognozowaniem pogody kosmicznej, aktualnie prognozuje pojawienie się w weekend burzy geomagnetycznej klasy G1 na skali od G1 do G5, gdzie G1 jest najsłabszą, a G5 najsilniejszą burzą geomagnetyczną.
Czytaj także: Jeszcze jeden na koniec roku! Silny rozbłysk klasy X na Słońcu
Samej dziury koronalnej nie da się bezpośrednio zaobserwować. Jest to bowiem luka w zewnętrzne atmosferze gwiazdy i widoczna jest ona tylko dla obserwatoriów rejestrujących ekstremalne promieniowanie ultrafioletowe i miękkie rentgenowskie.
Tak jak w przypadku plam słonecznych, wydają się one ciemniejsze od otoczenia, ze względu na niższą temperaturę. Tak się jednak składa, że dziura w atmosferze ułatwia wiatrowi słonecznemu osiąganie wyższych prędkości. Taki szybki wiatr słoneczny docierając do naszej planety, silniej oddziałuje na jej pole magnetyczne i często powoduje powstawanie burz geomagnetycznych.
Oczywiście, może się zdarzyć tak, że prognozowana burza nie wywoła żadnych wyraźnych efektów i na niebie nie zobaczymy nic. To samo zresztą może zrobić pogoda przy powierzchni Ziemi, po prostu zasłaniając nam chmurami widok na ciemne, zimowe niebo. Nie zmienia to faktu, że warto być przygotowanym. Jakby nie patrzeć jesteśmy w okresie maksimum aktywności słonecznej, a to oznacza, że jak nie dziura koronalna jednego dnia, to rozbłyski i koronalne wyrzuty masy drugiego, mogą nieoczekiwanie spowodować powstanie istnego spektaklu na nocnym niebie. Tak było w nocy z 10 na 11 maja 2024 roku i tak też może być w najbliższych dniach, tygodniach i miesiącach.