Zorze polarne na horyzoncie? W kierunku Ziemi zmierza obłok plazmy ze Słońca

Jeżeli ktoś zapomniał już, że Słońce aktualnie znajduje się w maksimum swojej aktywności, to teraz jest najlepsza okazja, aby sobie o tym przypomnieć. Choć gołym okiem tego nie zobaczymy, to w ostatnich dniach na powierzchni naszej gwiazdy dziennej dzieje się całkiem sporo i — co ciekawe — już w najbliższych godzinach odczuje to na sobie Ziemia.
Zorze polarne na horyzoncie? W kierunku Ziemi zmierza obłok plazmy ze Słońca

Zarówno w piątek, jak i w sobotę (24-25 stycznia) możemy mieć do czynienia w naszym otoczeniu z burzą geomagnetyczną. Możliwe nawet, że w niektórych rejonach Ziemi pojawi się okazja do ujrzenia zorzy polarnej.

Co się dzieje na Słońcu?

21 stycznia na skierowanej w naszym kierunku stronie Słońca doszło do rozbłysku słonecznego klasy M. Jak się okazało kilka godzin później, rozbłyskowi temu towarzyszył koronalny wyrzut masy (CME).

Jakby tego było mało, zaledwie kilka godzin później, 22 stycznia na powierzchni Słońca doszło do drugiego rozbłysku, którego źródłem była protuberancja wystająca wysoko nad powierzchnię Słońca. Także i w tym przypadku mieliśmy do czynienia z koronalnym wyrzutem masy, a więc z wyrzuceniem w przestrzeń międzyplanetarną olbrzymiego obłoku plazmy i pola magnetycznego.

Czytaj także: Aktywność Słońca wychodzi poza skalę. Rekordowa liczba plam słonecznych. Może być jeszcze gorzej

Astronomowie z serwisu spaceweather.com zajmującego się monitorowaniem zjawisk pogody kosmicznej wskazują, że jeżeli obydwa obłoki plazmy uderzą w Ziemię możemy spodziewać się burzy geomagnetycznej klasy G1 do G2. Gdyby faktycznie do takiego zdarzenia doszło, zórz polarnych moglibyśmy się spodziewać w drugiej części nocy z piątku na sobotę polskiego czasu.

Obecnie dostępne dane wskazują, że indeks Kp, który mierzy się aktywność geomagnetyczną, może w tym czasie osiągnąć wartość 5,33 na skali od 0 do 9, gdzie 9 oznacza najsilniejsze zakłócenia w polu magnetycznym Ziemi. Warto jednak zaznaczyć, że w najbliższych godzinach mówimy o ewentualnym wystąpieniu burzy geomagnetycznej raczej umiarkowanej — na skali od G1 do G5, gdzie G5 oznacza najsilniejszą burzę geomagnetyczną i największą szansę na wystąpienie zórz polarnych, w tym przypadku możemy liczyć jedynie na warunki sklasyfikowane maksymalnie jako G2, a i to tylko w przypadku, gdy oba obłoki plazmy przelecą w pobliżu Ziemi.

Skąd się biorą burze geomagnetyczne?

Obłok plazmy i pola magnetycznego niesie w sobie elektrycznie naładowane cząstki. Kiedy takie cząstki wchodzą w interakcje z liniami pola magnetycznego Ziemi, podróżują wzdłuż nich ku biegunom Ziemi, gdzie z impetem wchodzą w atmosferę i zderzają się z cząsteczkami gazów atmosferycznych, powodując ich świecenie. Takie zdarzenie z powierzchni Ziemi widzimy jako zorzę polarną.

Warto tutaj jednak pamiętać, że tak jak z prognozami pogody na powierzchni Ziemi, tak i prognozy pogody kosmicznej charakteryzują się pewną nieprzewidywalnością i tak naprawdę trudno ustalić z dużym wyprzedzeniem, czy będziemy mieli do czynienia z zorzami polarnymi, czy też nie, i jak będą one silne. Z tego też powodu warto śledzić alerty zorzowe, aby przypadkiem nie przespać prawdziwego spektaklu, który może się rozegrać na nocnym niebie.