Nowy akumulator z krzemem w składzie to coś, na co od dawna czekaliśmy. Poznaliśmy jego osiągi

Holenderska firma LeydenJar postanowiła zaprezentować światu interesującą konstrukcję w postaci akumulatora litowo-jonowego z w pełni krzemową anodą. Taka bateria osiąga bardzo zadowalające wyniki z zakresu magazynowania energii.
Nowy akumulator z krzemem w składzie to coś, na co od dawna czekaliśmy. Poznaliśmy jego osiągi

Opisywane rozwiązanie zwraca uwagę choćby ze względu na fakt, iż krzem może przechowywać do 10 razy więcej jonów litu niż grafit. Z tego względu jego wykorzystanie może prowadzić do projektowania baterii o mniejszych rozmiarach, niższej wadze, a jednocześnie – większej pojemności i zdecydowanie szerszej gamie zastosowań.

Czytaj też: Amerykanie stworzyli urządzenie, które przeczy prawom fizyki. Wytwarza energię w niebywały sposób

W toku testów nowej technologii jej twórcy dowiedzieli się, że ich akumulator utrzymuje około 80 procent swojej pierwotnej pojemności po ukończeniu 500 cykli ładowania i rozładowywania. Z kolei po 700 takich cyklach pojemność spada do około 70 procent. Daje to nadzieję na wykorzystywanie anod krzemowych na wiele różnych sposobów, chociażby w elektrycznych samochodach czy elektronice użytkowej.

Podstawowa przewaga anod krzemowych bierze się z zapewnianej przez nie wyższej gęstości energii. Krzem może bowiem przechowywać nawet do 10 razy więcej jonów litu niż grafit. Dla elektryków oznacza to dłuższą jazdę na jednym ładowaniu. Z kolei w przypadku elektryków taka zależność przekłada się na wyższą żywotność baterii i zwiększoną funkcjonalność urządzeń pokroju smartfonów czy laptopów.

Nowy akumulator wyposażony w pełni krzemową anodę ma zapewniać nawet 500 cykli ładowania i rozładowywania z zachowaniem 80 procent pierwotnej pojemności

Dlaczego więc anod krzemowych nie wprowadzono do użytku wcześniej? Najwięcej problemów sprawiała inżynierom tendencja tego materiału do pęcznienia podczas cykli ładowania i rozładowywania. W konsekwencji ogniwa ulegały przyspieszonej degradacji i były bardziej narażone na różnego rodzaju awarie. 

Na przestrzeni lat naukowcy próbowali różnych sposobów na obejście ograniczeń, lecz dopiero najnowsze podejście – proponowane przez Holendrów – może okazać się strzałem w dziesiątkę. Ich anoda, w 100% wykonana z krzemu, cechuje się porowatą architekturą. To właśnie za jej sprawą taki element może na bieżąco dostosowywać się do zmian objętości krzemu podczas kolejnych cykli. Rośnie w ten sposób stabilność, a spada ryzyko wystąpienia awarii.

Czytaj też: Wzięli akumulatory na terapie. Chiny nie oszalały, a jedynie chcą rewolucji

Kiedy przyszła pora na ostateczny sprawdzian tego rozwiązania, członkowie zespołu badawczego zmierzyli, że w nowym wydaniu możliwe jest przetrwanie 500 cykli ładowania przy utrzymaniu 80% utrzymania pojemności. Po dwustu kolejnych cyklach wskaźnik ten spadł do 70%. W długofalowej perspektywie mówi się teraz o zwiększeniu gęstości energii baterii nawet o 50%. Przedstawiciele LeydenJar w międzyczasie sondują możliwość wykorzystania nowej technologii w zastosowaniach takich jak pojazdy elektryczne, magazynowanie energii i urządzenia typu wearables. Jak widać, lista potencjalnych sposobów wykorzystania tej technologii jest długa.