Nowa tajna broń Armii USA. Ten pocisk zdominuje pole walki i wygryzie Stingera
To już pewne – Armia USA przyspiesza rozwój nowej generacji pocisku ziemia-powietrze, który ma zastąpić przestarzały FIM-92 Stinger. Decyzja ta wynika z dwóch kluczowych powodów – zarówno z tego, że przekazanie tysięcy pocisków Stinger Ukrainie dotkliwie uszczupliło amerykańskie zapasy, jak i z faktu, że zagrożenie ze strony dronów i nowoczesnych systemów lotniczych, ciągle rośnie, a nawet wychodzi powoli spoza kontroli tradycyjnych systemów. W odpowiedzi na te wyzwania Armia USA uruchomiła program Next-Generation Short-Range Interceptor (NGSRI), którego celem jest opracowanie nowoczesnego systemu zdolnego do zwalczania śmigłowców, samolotów szturmowych i zaawansowanych dronów.
Czytaj też: Oto przyszłość Armii USA. Zapamiętajcie tę nazwę, bo będzie to “drugi Abrams”

Jednym z głównych konkurentów w wyścigu o kontrakt na nowy pocisk jest Raytheon, należący do RTX Corporation. Firma ogłosiła niedawno, że pomyślnie zakończyła dziesięć kluczowych demonstracji podsystemów, przybliżając projekt do testów w warunkach bojowych. Wiemy, że tego typu nowoczesna broń przeciwlotnicza otrzyma znacznie skuteczniejszy system naprowadzania, ulepszony silnik rakietowy (gwarant wyższej prędkości i zasięgu), bardziej niszczycielską głowicę bojową i nawet zaawansowany system dla wyrzutni (CLA – Command Launch Assembly) o lepszym wykrywaniu oraz identyfikacji celów. Dlatego też niedawne testy owocu prac Raytheon objęły też naprowadzanie na cel, kontrolę aerodynamiczną, a nawet systemy uzbrojenia i bezpieczeństwa.
Czytaj też: Armia USA sprawdziła pocisk przyszłości. Zastąpi ATACMS i wyniesie HIMARS na nowy poziom
Nowy pocisk ma być zarówno przenośny przez żołnierzy, jak i zintegrowany z systemem M-SHORAD, co pozwoli na jego wykorzystanie z Humvee, pojazdów opancerzonych i stacjonarnych wyrzutni. Wiemy, że obecnie o kontrakt na następcę Stingera rywalizuje zarówno firma Raytheon, jak i Lockheed Martin i prawdopodobnie oba systemy przejdą do kolejnej fazy, gdzie zostaną przetestowane w rzeczywistych warunkach bojowych, zanim armia wybierze ostateczny model.

Czytaj też: USA będą nie do zniszczenia. THAAD 6.0 to nie ulepszenie, a rewolucja
Pomimo postępów nowy pocisk krótkiego zasięgu nie wejdzie do pełnoskalowej produkcji przed 2027-2028 rokiem, bo cały proces wdrażania podzielono na trzy etapy. Te obejmują tworzenie prototypów i pierwsze testy (2023-2025), testy praktyczne konkurencyjnych pocisków (2025-2027) oraz wreszcie wybór ostatecznego projektu i rozpoczęcie produkcji (2027-2028). Kiedy już nowy przeciwlotniczy pocisk zostanie wybrany i trafi w ręce amerykańskich żołnierzy, zapewni znaczny wzrost zdolności bojowych Armii USA, pozwalając na skuteczniejszą obronę przed dronami, śmigłowcami i nisko latającymi samolotami szturmowymi. Zwłaszcza że dzięki integracji z systemami takimi jak Avenger i M-SHORAD, nowy pocisk będzie można wykorzystać zarówno w wojskach lądowych, jak i w obronie baz i kluczowej infrastruktury.