Jak podaje serwis Cashless.pl, Santander Consumer Bank (SCS), to tzw. mały Santander (mniejszy brat Santander Banku) i to właśnie tam klientom na etapie składania wniosku o kredyt ratalny, przedstawiana jest możliwość skorzystania z aplikacji mObywatel. Wystarczy zalogować się na swoje konto GOV.pl, a następnie zeskanować kod QR, który bank generuje w procesie wnioskowania o kredyt. Na końcu pozostaje wyrazić zgodę na przekazanie informacji, a niektóre pola zostaną wypełnione automatycznie danymi klienta.
Od jesieni 2024 roku podobną ścieżkę udostępnia już duży Santander Bank, a na podobne udogodnienie zdecydowały się również inne banki – VeloBank, Nest oraz Pekao. Prace nad wdrożeniem mObywatela prowadzi również PayPo. Wychodzi na to, że rządowa aplikacja staje się jednym z bardziej użytecznych narzędzi, nie tylko do załatwiania spraw urzędowych i przechowywania cyfrowych wersji najważniejszych dokumentów. Warto wspomnieć, że niedawno ING Bank Śląski zapowiedział rychłą możliwość zalogowania się na swoje konto za pomocą mObywatela.
Czytaj też: 8 milionów Polaków w mObywatel, ale będzie nowa opcja zastrzegania PESEL
Po raz pierwszy o aplikacji mObywatel mogliśmy usłyszeć w 2017 roku. Do tego czasu rozwiązanie doczekało się gruntownej przebudowy, a od połowy lipca 2024 roku funkcjonuje pod postacią wersji 2.0. Możemy w niej gromadzić najważniejsze dokumenty w formie cyfrowej, ale również sprawdzać stan powietrza w okolicy, zastrzegać numer PESEL, sprawdzać swoje punkty karne, mandaty, monitorować alerty powodziowe, a także weryfikować wiarygodność cyfrowych dokumentów za pomocą kodów QR. Oczywiście nadal nie brakuje białych plam na rozwojowej mapie projektu, a najświeższym przykładem jest używanie fałszywych wersji aplikacji do kupowania alkoholu i energetyków przez osoby nieletnie. Mam jednak wrażenie, że to kwestia odpowiedniego obudowania systemem weryfikacji.