Perowskity na liniach produkcyjnych. Chiny położyły podwaliny pod koniec ery krzemu
Jeśli śledzicie temat rozwoju paneli słonecznych, to najpewniej wiecie, że od lat perowskitowe ogniwa słoneczne to jedno z najbardziej obiecujących osiągnięć w dziedzinie fotowoltaiki. W porównaniu do tradycyjnych paneli krzemowych oferują wyższą sprawność konwersji energii, a jednocześnie są lżejsze, tańsze w produkcji i bardziej elastyczne, co umożliwia ich montaż na różnorodnych powierzchniach. Gdyby tego było mało, ich zdolność do efektywnego działania nawet w warunkach słabego oświetlenia sprawia, że mogą być bardziej uniwersalne niż klasyczne ogniwa fotowoltaiczne. Dodatkowo perowskity świetnie nadają się do fotowoltaiki tandemowej, gdzie współpracują z krzemem, zwiększając całkowitą wydajność systemów solarnych.
Czytaj też: Teraz zobaczą wszystko. Chiny zbudowały radar, który góruje nad miastami
![](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fkonto.chip.pl%2Fuploads%2F2025%2F02%2FMy-dywagujemy-nad-ich-sensem-a-Chiny-juz-rozkrecaja-produkcje-na-masowa-skale.jpg&w=1600&q=85)
Jednak mimo obiecujących możliwości perowskity wciąż mierzą się z istotnymi wyzwaniami, które hamują ich masowe wdrożenie. Największym problemem jest ich stosunkowo krótka żywotność, bo w przeciwieństwie do krzemowych paneli, które mogą działać nawet 30 lat, perowskitowe ogniwa są podatne na degradację pod wpływem wilgoci, wysokiej temperatury i promieniowania UV. Dodatkowo wiele obecnych kompozycji perowskitowych zawiera toksyczny ołów, co budzi wątpliwości ekologiczne i regulacyjne. Nie mniej istotną przeszkodą jest skalowalność produkcji, bo choć technologia ta pozwala na prostszy i tańszy proces wytwarzania na masową skalę, to obecnie brakuje światu wydajnych metod przemysłowych, które pozwoliłyby na produkcję trwałych i stabilnych paneli właśnie na dużą skalę. No, przynajmniej tak mogło nam się wydawać przed lutym 2025 roku, czyli po kilku latach regularnych “laboratoryjnych rewolucji” w kwestii tych paneli.
Czytaj też: Wyścig technologiczny USA-Chiny. DeepSeek pod lupą śledczych
Chińska firma UtmoLight uruchomiła właśnie nowoczesny zakład produkcji perowskitowych modułów fotowoltaicznych w pobliżu Szanghaju. Roczna zdolność produkcyjna fabryki wynosi 1,8 miliona modułów, z których każdy ma moc 450 watów, co ma przełożyć się na łączną zdolność produkcyjną na poziomie 0,81 GW rocznie. Firma zamierza produkować panele przeznaczone zarówno do klasycznych instalacji fotowoltaicznych, jak i warianty kolorowe do Zintegrowanej Fotowoltaiki Budowlanej (BIPV), która pozwala na integrację modułów fotowoltaicznych bezpośrednio w elementy architektoniczne budynków.
![](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fkonto.chip.pl%2Fuploads%2F2025%2F02%2FChinskie-panele-sloneczne.jpg&w=1600&q=85)
Czytaj też: Będą pracować 24/7 i nikt im nie zapłaci. Chiny pokazały, jak radzić sobie z brakiem siły roboczej
O sukcesie UtmoLight słyszeliśmy już w listopadzie 2024 roku, bo wtedy to firma wyprodukowała swojej linii pilotażowej o mocy 150 MW moduły perowskitowe o mocy 450 W i sprawności 16,1%. Teraz celem Chińczyków jest osiągnięcie 20% sprawności w produkcji masowej do końca 2025 roku i choć brzmi to wszystko imponująco, to nadal nie wiemy, jak sprawa ma się z degradacją tych paneli słonecznych. Źle jednak być nie może, bo w grudniu 2024 roku inna chińska firma MicroQuanta wykorzystała swoje panele MicroQuanta o mocy 90 W każdy do zbudowania farmy fotowoltaicznej o mocy 8,2 MW. Chociaż oferuje 25-letnią liniową gwarancję na moc oraz 12-letnią gwarancję na produkt, to podobnie jak UtmoLight, nie ujawnia informacji na temat początkowej degradacji mocy modułów. Czas więc pokaże, czy chińskie panele perowskitowe podbiją świat.