Chiny znalazły sposób, jak odmłodzić zużyte akumulatory i nie bawić się w recykling
Akumulatory litowo-jonowe, które są szeroko stosowane w smartfonach czy właśnie samochodach, z czasem tracą swoją pojemność z powodu stopniowego zużycia aktywnych jonów litu. Proces ten ogranicza ich żywotność do 500–2000 cykli ładowania, co w praktyce przekłada się na około 6–8 lat użytkowania w przypadku pojazdów elektrycznych. Cały proces starzenia się (w uproszczeniu) zmniejsza liczbę jonów litu, co przekłada się na spadek możliwości w zakresie przechowywania energii. Przekłada się to na mniejszy zasięg na jednym ładowaniu, konieczność częstszego ładowania i ostatecznie wymianę akumulatora.
Czytaj też: Do tej pory były tylko spekulacje. Teraz wiemy, że Chiny budują coś, co zawstydzi Amerykanów
Zespół badawczy z Uniwersytetu Fudan w Szanghaju pochwalił się opracowaniem przełomowej techniki przywracania sprawności zużytym akumulatorom litowo-jonowym. Nie mowa o byle zastrzyku nowych możliwości, bo w grę ma wchodzić potencjalne przedłużenie ich żywotność nawet do 60000 cykli ładowania i rozładowania. To odkrycie może zrewolucjonizować trwałość akumulatorów stosowanych w samochodach elektrycznych, smartfonach oraz systemach magazynowania energii. Wszystko dzięki innowacyjnej metodzie regeneracji, która jest inspirowana nowoczesnymi terapiami medycznymi.

W ramach swoich prac zespół stworzył nośnik litu, czyli trifluorometylosulfinian litu (LiSO₂CF₃), który może być wstrzykiwany do zużytych akumulatorów w celu uzupełnienia utraconych jonów litu. Metoda ta działa na zasadzie “zastrzyku odmładzającego”, bo nie tylko doprowadza do uwolnienia jonów litu, ale też gwarantuje usunięcie pozostałych składników w postaci gazu. Wszystko to bez ingerencji w strukturę akumulatora, który po takiej “terapii” odzyskuje swoją pierwotną pojemność bez konieczności jej demontażu czy wymiany kluczowych komponentów. W testach laboratoryjnych akumulatory poddane tej metodzie utrzymały niemal pełną sprawność nawet po 60000 cyklach ładowania.
Czytaj też: My dywagujemy nad ich sensem, a Chiny już rozkręcają produkcje na masową skalę
Potencjalne zastosowania tej technologii są ogromne, bo dłuższa żywotność akumulatorów w samochodach elektrycznych oznacza mniejsze koszty wymiany i większą oszczędność dla kierowców. Na dodatek smartfony i urządzenia mobilne mogłyby działać na jednym akumulatorze znacznie dłużej, co w dobie tak wydajnych komponentów nawet w średniakach na rynku, wydłużyłoby w dużym stopniu ich przydatność. Wreszcie są też systemy magazynowania energii, w których odchodzi się od akumulatorów litowo-jonowych przez wysokie koszty w stosunku do trwałości. Pozostaje więc pytanie – czy producenci, którzy tak ochoczo dążą do tego, abyśmy kupowali nowe sprzęty każdego roku lub po okresie gwarancyjnym, podejdą pozytywnie do takiej rewolucji akumulatorowej? Wydłużając cykl życia akumulatorów, firmy mogą bowiem przyczynić się do zmniejszenia ilości elektrośmieci oraz zużycia ograniczonych surowców… ale przecież zarobią na tym mniej.
Czytaj też: Chiny budują istne wojskowe miasteczko. W razie wojny będzie to cel numer jeden
Musimy pamiętać, że choć dotychczasowe wyniki badań są obiecujące, to technologia ta musi jeszcze przejść fazę optymalizacji i wdrożenia na szeroką skalę. Jest to jednak kwestią czasu, bo już teraz uniwersytet prowadzi obecnie rozmowy z czołowymi producentami akumulatorów w celu dostosowania metody do produkcji przemysłowej. Jeśli metoda ta zostanie wdrożona do masowej produkcji, może zrewolucjonizować sposób, w jaki korzystamy z akumulatorów, eliminując jeden z ich największych problemów – ograniczoną żywotność.