Ta gromada galaktyk miała być martwa. W niewytłumaczalny sposób powróciła do życia

To, czy dana galaktyka bądź gromada zrzeszająca wiele takich galaktyk jest martwa czy nie, jest oceniane nieco inaczej, niż sądzilibyśmy z punktu widzenia biologii. Astronomowie odróżniają od siebie takie struktury na podstawie tego, czy wciąż są one w stanie tworzyć nowe gwiazdy. W takich właśnie okolicznościach natknęli się na tajemnicę dotyczącą gromady Feniks.
Ta gromada galaktyk miała być martwa. W niewytłumaczalny sposób powróciła do życia

Ta cechuje się naprawdę imponującą masą, na którą może składać się nawet tysiąc galaktyk, choć dotychczasowe obserwacje doprowadziły do identyfikacji 42. I choć jej rozmiary i wiek wskazywałyby na scenariusz, w którym taki obiekt nie prowadzi już intensywnego tworzenia gwiazd, to rzeczywistość okazała się zgoła odmienna. Naukowcy głowią się natomiast nad tym, dlaczego tak się w ogóle dzieje.

Czytaj też: Te gwiazdy nie powinny być widoczne, ale są. To zasługa niesamowitego zjawiska

Aby rodziły się gwiazdy, potrzeba zimnego gazu. Z jego udziałem powstają tzw. protogwiazdy, które ostatecznie mogą stać się pełnoprawnymi gwiazdami, wokół których zaczną tworzyć się planety pokroju Ziemi czy Jowisza. Im starsze galaktyki i zrzeszające je gromady, tym większa szansa, że nie posiadają one już wystarczających ilości gazu, aby napędzać tworzenie nowych gwiazd.

Autorzy nowych badań w tej sprawie, stojący za publikacją zamieszczoną w Nature, wykorzystali na ich potrzeby Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Jego możliwości technologiczne zapewniły niespotykany wcześniej wgląd w sytuację panującą w sercu gromady Feniks. Michael Reefe i jego współpracownicy musieli wyjątkowo wytężyć wzrok, ponieważ cel ich obserwacji znajdował się około 5,8 mld lat świetlnych od naszej planety. 

Gromada galaktyk Feniks oddalona o około 5,8 miliardów lat świetlnych stanowiła niedawno cel obserwacji prowadzonych z wykorzystaniem Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba

Sama gromada jest znana nauce od 2010 roku, natomiast w 2012 odbyły się badania, na podstawie których ich autorzy uznali, że centralna galaktyka w gromadzie okazała się zaskakująco jasna. Przyczyną takiego stanu rzeczy miało być wysokie tempo formowania tamtejszych gwiazd. Badacze oszacowali, iż każdego roku mogłoby na jej terenie powstawać nawet 1000 gwiazd. Dla porównania, w Drodze Mlecznej co roku rodzi się mniej niż dziesięć takich obiektów.

Na przestrzeni lat astronomowie zidentyfikowali zarówno rozległe pokłady zimnego, jak i rozgrzanego gazu. Brakowało natomiast takiego, który byłby pośredni pod względem temperatury. Czyżby nie istniał przepływ pomiędzy różnymi obszarami gromady czy też naukowcy po prostu nie dysponowali narzędziami, które byłyby w stanie go ukazać? Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba dokonał przełomu i zidentyfikował pewne ilości ciepłego gazu.

Czytaj też: Supermasywna czarna dziura zmierza w kierunku naszej galaktyki. Naukowcy przewidują skutki kolizji

Ostatecznie członkowie zespołu badawczego uzyskali kompleksowy obraz sytuacji, obejmujący występowanie zasobów gorącego, ciepłego oraz zimnego gazu. Nigdy przedtem podobnego fenomenu nie zaobserwowano w innej galaktyce. Nadal nie wyjaśnia to, dlaczego gromada Feniks jest tak bardzo inna od pozostałych. Dość powiedzieć, że wcześniej do grona rekordowych zaliczano struktury tworzące około 100 gwiazd rocznie, przy czym przeciętnie taka wartość wynosi… 1. Dlaczego akurat ta gromada jest inna i z jakiego powodu wciąż prowadzi tak intensywne tworzenie gwiazd, choć w teorii powinna już być martwa? Badacze sugerują, iż być może kluczową rolę odgrywa w tym przypadku tamtejsza supermasywna czarna dziura, która – zamiast rozgrzewać gaza – chłodzi go.