Biurko FlexiSpot E5Q to bestseller marki

Model E5Q to póki co najpopularniejsze biurko FlexiSpot w 2025 roku. Trudno się temu dziwić, bo to solidny kawał mebla, dostępny w dużych rozmiarach i rozsądnej, jak na tego typu biurka, cenie.

Jego maksymalne obciążenie to 200 kg, a zakres regulacji wynosi od 66 do 131 cm. Według producenta pozwala to na wygodne korzystanie z niego w pozycji stojącej przez osoby o wzroście do 190 cm. Stelaż biurka jest regulowany i można go dopasować do blatów o długości od 120 do 200 cm oraz szerokości od 70 do 90 cm. Kolumny stelaża są grube i bardzo solidne, co też przekłada się na sporą masę, bo biurko z blatem waży co najmniej 40 kg. Tu przyznam, że producent nie podaje ten wartości w specyfikacji.
Zaraz opowiemy sobie więcej o możliwościach biurka, ale najpierw… zapraszam na kabaret.
Czytaj też: FlexiSpot szaleje z kolejnymi promocjami. Obniżki sięgają nawet 600 złotych
Dlaczego proste złożenie biurka trwało dwa dni?

Do składania biurka FlexiSpot E5Q zabraliśmy się w trzy osoby i podczas tego procesu w zasadzie nic nie poszło tak, jak powinno. Pierwotnie chcieliśmy złożyć inny model, który pojawił się na wyposażeniu naszego nowego biura, ale zwyczajnie pomyliliśmy opakowania. A kiedy już rozpakowaliśmy ich zawartość, zobaczyliśmy z jakim modelem mamy do czynienia i już mieliśmy wszystko pakować ponownie, bo… jeszcze nie dojechał do nas blat. FlexiSpot zawsze osobno wysyła blat i stelaż, zazwyczaj docierają w 1-dniowym odstępie. Dosłownie w tym momencie do drzwi zadzwonił zasapany kurier trzymający blat, trzymający jednocześnie telefon przyciśnięty do ucha ramieniem. Ninja i misja składnia biurka uratowana!

Składanie FlexiSpot E5Q jest trochę nietypowe ze względu na niecodzienny mechanizm unoszenia i opuszczania konstrukcji. Nogi biurka są podwójne i przy jednej kolumnie mamy silnik, który za pomocą specjalnego mechanizmu i 6-kątnego pręta zmienia wysokość na obu kolumnach jednocześnie. Widzicie to na zdjęciach. Pierwszy raz się z tym spotykam, do tej pory widywałem tylko regulowane biurka z pojedynczymi kolumnami. Niemniej instrukcja jest jasna i o ile się jej pilnujemy, trochę jak w Ikei, trudno jest tu coś zepsuć. O ile macie wkrętarkę, jest to robota na mniej więcej spokojną godzinkę z małym hakiem.

Po złożeniu stelażu, przymocowaniu go do blatu, zamontowaniu całej niezbędnej elektroniki, przykręceniu panelu sterowania, nawet spięciu kabelków za pomocą plastikowych uchwytów z zestawu okazało się, że silniki nie pracują prawidłowo. W zasadzie to jeden pracuje, drugi wydał dziwny trzask i nie reagował. Nie było wyjścia, musieliśmy konstrukcję rozkręcić i zajrzeć do wnętrza silnika. W nim znajdowało się koło zębate wprawiające wszystkie mechanizmy w ruch, które okazało się pęknięte. To okazał się dopiero początek zabawy, ale skontaktowałem się z producentem, który od razu zorganizował wysyłkę nowego silnika.

Kiedy dotarł do biura, uznałem że nie ma sensu czekać na kolegów, zrobię to sam. Wymieniłem silnik, podłożyłem dywany i wycieraczki pod konstrukcję, bo przy obracaniu skręconego biurka leżącego blatem w dół można łatwo coś porysować lub podziurawić podłogę. A ta bestia swoje waży. Trochę zabawy wkrętarką, dźwigania i naprawdę żałuje, że nie zdecydowaliśmy się nagrać recenzji wideo. Silniki działały, ale wciskając przycisk unoszenia blatu – nic się nie działo. Wciskając opuszczanie…. jedna połowa poszła w dół, druga szła w górę. Uznałem, że pewnie coś się poodwracało w panelu sterowania i jak tę jedną połowę uniosę do końca, to zacznie opadać, blat się wyrówna i wszystko będzie działać. Źle myślałem i ostatecznie wyszła mi z tego konstrukcja jak na zdjęciu poniżej. Aż dla pewności musiałem unieść stronę, która była maksymalnie opuszczona, żeby mi się nic nie połamało:

W tej sytuacji pomocny byłby reset. Polega on na maksymalnym opuszczeniu blatu, przytrzymaniu przycisku opuszczaniu i mamy przywrócone ustawienia fabryczne. Fajnie, tylko… się nie opuszcza. Wyobraźcie sobie teraz, jak trudne jest ustawienie biurka ponownie na blacie z pozycji zdjęcia wyżej. Samodzielnie. Cyrk na kółkach.

Trzeba było wszystko rozkręcić, ręcznie opuścić jedną nogę stelaża do najniższej pozycji, do czego ostatecznie posłużyła mi łyżka stołowa, nie pytajcie. Trzy godziny kombinowania i ostatecznie się poddałem. Na chwilę, bo sprawa nie dawała mi spokoju i zacząłem oglądać silniki biurka i tu mnie olśniło. Silniki są dwa i jak się okazało – dwa różne. A przynajmniej mają różne oznaczenia na obudowie. Być może muszą się obracać w przeciwnych kierunkach, w tamtym momencie już nie wnikałem w technikalia, chciałem tylko to skończyć. Nie dałem producentowi informacji, który się zepsuł, a ten wysłał mi silnik kompletnie losowo. Wystarczyło więc wymontować uszkodzone elementy starego silnika, przełożyć do niego sprawne z nowego, wszystko skręcić i… zadziałało.

W żadnym wypadku nie obwiniam tu za nic producenta. E5Q to w sumie już szóste regulowane biurko FlexiSpot, jakie testowaliśmy i do tej pory wszystko było idealnie, sprawne i dostarczone. Usterki się zdarzają, uszkodzona część została od ręki wymieniona na nową, a że zabrakło komunikacji – zdarza się. Na przyszłość będziemy mądrzejsi.
Czytaj też: Test FlexiSpot BS14 – zabierajcie swoje gamingowe fotele, wolę ten!
FlexiSpot E5Q to niezwykle solidne i stabilne biurko

Podwójne nogi stelaża dają biurku FlexiSpot E5Q genialną stabilność. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że konstrukcja jest dzięki temu stabilniejsza niż flagowe modele serii E7. A to szczególnie ważne, jeśli położymy na niej duży i ciężki blat.

W egzemplarzu widocznym na zdjęciach mamy przepiękny blat z drewna kauczukowego w maksymalnym dostępnym rozmiarze 180 x 80 cm. Ma przyjemny dla oka kolor, 2,5 cm grubości, jest sztywny i bardzo solidny. Przyciąga wzrok, a w naszym przypadku jest używany do zdjęć i nagrań wideo, przy czym sprawdza się wzorowo. Póki co to zdecydowanie mój faworyt w ofercie FlexiSpot, a do modelu E5Q mamy obecnie do wyboru 14 wariantów blatów. Przychylniejszym okiem spojrzałbym chyba tylko na jasny blat dębowy, a te są okropnie drogie, bo drewno kauczukowe w tym rozmiarze kosztuje 999 zł, a dąb aż 4 599 zł.

Mechanizm opuszczania i ponoszenia, choć wygląda nietypowo, działa bardzo sprawnie. Porusza się z prędkością ok 2,5 cm na sekundę w obu kierunkach. Poza regulacją ręczną możemy automatycznie ustawić domyślne wartości dla pozycji stojące i siedzącej oraz zapisać w pamięci dwie dowolne wysokości. Wszystko jest odpowiednio zabezpieczone i jak tylko blat wyczuje minimalny opór w trakcie przemieszczania, od razu zostaje zatrzymany.
Czytaj też: Test FlexiSpot E7 Pro – elektrycznie regulowane biurko dostępne w dużej promocji
FlexiSpot E5Q zaskoczył mnie stabilnością i ceną

Regulowane biurka, które są tak stabilne kosztują dużo i cena FlexiSpot E5Q potrafi zaskoczyć. Bez promocji sam stelaż kosztuje 2 499 zł, a obecnie, przynajmniej do końca lutego, jest dostępny w cenie 1 899 zł. Ostateczna cena zależy od blatu i tu najtańsze zaczynają się od 400 zł w rozmiarze 120 x 60, a kończą na wspomnianych 4 599 zł za 2-metrowy blat dębowy. Tutaj wszystko zależy od indywidualnych preferencji. Końcowa cena może też zależeć od dodatkowych akcesoriów, bo możemy dokupić różnego rodzaju organizery czy prowadnice na kable.
Pomimo perypetii przy składaniu, zdarza się najlepszym, FlexiSpot E5Q zdecydowanie polecam. To solidne, stabilne i świetnie wyglądające biurko, które szczególnie w wariancie z czarnym stelażem i ciemnym blatem bez wstydu wstawiłbym do gabinetu prezesa dużej firmy. Bez względu na to, czy będą to warunki biurowe, czy domowe, FlexiSpot E5Q pozwoli Wam stworzyć bardzo komfortowe i ergonomiczne warunki pracy.