Dalekowschodnia elegancka – czy FreeBuds Pro 4 to kolejny zwiastun zmiany wzornictwa Huawei?
Ostatnie produkty Huaweia ewidentnie wskazują na zmianę podejścia do wzornictwa. Dotychczas był on raczej europejski, trafiający w gusta klientów ze Starego Kontynentu. Ostatnie tablety, zegarki czy smartfony, a teraz słuchawki idą w zupełnie innym kierunku. Jest to elegancja, która mam wrażenie, że nie każdemu może u nas przypaść do gustu. Jest bogato, bardzo bogato i nie wiem, czy złote wstawki to nie jest coś, co część klientów może odrzucić.
To oczywiście wszystko kwestia gustu i nie będziemy tu dyskutować, czy perłowa biel w połączeniu z połyskującym złotem jest ładna czy nie. Skupmy się za to na jakości wykonania i ta stoi na bardzo dobrym poziomie. Zarówno etui, jak i słuchawki zostały zrobione z solidnego tworzywa sztucznego, które daje nadzieję na pozostanie w dobrej kondycji wizualnej przez długi czas. Konstrukcja jest też wodoodporna, zgodnie z normą IP54.
Pojedyncza słuchawka waży skromne 5,8 grama, a do tego dochodzi etui o masie 47 gramów. Bez problemu można je nosić w kieszeni spodni.
Czytaj też: Test Panasonic SC-PM700 – mikrowieża w 2024 roku ma jeszcze sens istnienia?
Piankowe końcówki w zestawie trafiły idealnie w moje uszy
Huawei FreeBuds Pro 4 okazały się jednymi z niewielu słuchawek dousznych, których jestem w stanie używać w trakcie poruszania się. Jak się niedawno dowiedziałem, zupełnie przypadkiem podczas wizyty u laryngologa, mam kanały słuchowe odpowiadające wielkością kanałom 3-latka. To tłumaczy, dlaczego od zawsze mam problem z dopasowaniem słuchawek.
W zestawie z FreeBuds Pro 4 znalazłem rozwiązanie tego problemu w postaci końcówek z miękkiej pianki. Oczywiście gumowe też są, ale piankowe są nieporównywalnie wygodniejsze i faktycznie bardzo dobrze trzymają się uszach. Dawno już nie używałem słuchawek pozbawionych jakichkolwiek skrzydełek czy innych zaczepów, które nie wypadają mi na siłowni. Jeśli więc macie podobne problemy jak ja, to FreeBuds Pro 4 są dobrym adresem.
Czytaj też: Test Sony Ult Wear – słuchawki z silnikiem wibracyjnym? Nie, to bas
Huawei FreeBuds Pro 4 grają bardzo dobrze, ale najlepiej tylko wewnątrz ekosystemu
We wnętrzu FreeBuds Pro 4 mamy prawdopodobnie te same podzespoły grające co w poprzednikach z 11mm przetwornikami dynamicznymi. Zachwytów nad ich brzmieniem nie ma końcu, więc szybko wyjaśnijmy sobie, czy słusznie. Tak, ale…
Po kolei. Przede wszystkim, aby uzyskać najlepszą jakość brzmienia FreeBuds Pro 4 muszą być częścią ekosystemu marki. Czyli muszą być podłączone do kompatybilnego urządzenia, które obsługuje kodek L2HC 4.0, w którym transmisja danych odbywa się z prędkością 2,3 Mb/s. Aplikacja AI Life pozwala na przełączanie się między kodekiem premium, czyli L2HC, a LDAC. Nadal bardzo dobrym, choć z przepustowością 990 kb/s. Czyli najlepsze brzmienie mamy z najnowszymi tabletami i smartfonami Huawei, nieco gorsze na smartfonach z Androidem, a posiadacze iPhone’ów… cóż, bardzo mi przykro.
Czy pomiędzy kompatybilnym Huaweiem, smartfonem z Androidem i LDAC oraz iPhonem słychać różnicę? Oj tak! FreeBuds Pro 4 z iPhonem grają dobrze, ale to w żadnym wypadku nie jest brzmienie, któremu warto poświęcać więcej miejsca. Fajny dźwięk, szczegółowy, ładnie zbalansowany, z wyraźnym basem, ale kompletnie bez szału. Przeskok na LDAC jest wyraźny, kolejny na L2HC już nie tak duży, choć nadal słyszalny. Jeśli wyobrazimy sobie, że dźwięk to prostopadłościan, który otacza nas, siedzących w jego środku, to jego ściany w przypadku L2HC znajdują się nieco dalej. Mamy więcej przestrzeni w naszej bryle, co pozwala zmieścić w niej więcej dźwięków, na które wcześniej nie było miejsca. Sprawia wrażenie gęstszego i nie siląc się na wymyślne poetyckie porówania – jest lepiej. Czy na tyle, żeby przeciętny użytkownik rzucił wszystko i pobiegł do sklepu po nowy smartfon Huawei, jakby od tego zależało jego życie? Nie jestem co do tego przekonany.
To teraz – jak grają FreeBuds Pro 4? Jeśli trafiliście w sieci na informację, że jak w przypadku equalizera ustawionego w literę V, choć bardziej U, to tak, to jest właśnie to brzmienie. Rozrywkowe, dynamiczne, z ładnym balansem pomiędzy basem a tonami niskimi. Nie zagłuszają się, a ładnie ze sobą współgrają, dodając do tego całą masę szczegółów i choć to oklepane zdanie – to jest ten poziom, który pozwala nam odkrywać muzykę na nowo.
FreeBuds 4 Pro są bardzo podatne na zmiany profilów brzmienia. Są one dostępne w aplikacji AI Life. Jeśli chcemy nadmiar basu – jest. Dużo wysokich dźwięków muzyki klasycznej – jest. Podbicie wokali – obecne. Zmiany są wyraźnie słyszalne do tego stopnia, że można mieć wrażenie, że z każdą zmianą do naszych uszu trafiają zupełnie inne słuchawki. Plastyka brzmienia robi wrażenie. Poza sześcioma profilami podstawowymi mamy dwa profesjonalne stworzone specjalnie dla tych słuchawek i szczególnie jeśli słuchacie różnych gatunków muzyki to profil profesjonalny zrównoważony jest idealnym wyborem. To w nim słuchawki oferują zdecydowanie najbardziej uniwersalne, ale i najlepsze brzmienie.
Dodatkowo mamy do dyspozycji wirtualny dźwięk przestrzenny. W formie klasycznej lub ze śledzeniem głowy. Czyli jeśli obrócimy głowę w lewo, to dźwięk stanie się przyciszony z prawej strony. Zawsze się zastanawiałem komu i na co to potrzebne, ale jest. Wirtualizacja dźwięku przestrzennego działa zaskakująco dobrze. Faktycznie dźwięk zaczyna nas otaczać, wyraźnie podbijany jest bas i może nie do końca jestem przekonany co do tego, aby korzystać z tej funkcji cały czas, ale jako ciekawostka, albo do oglądania flmów – ciekawa sprawa, warto spróbować.
Czytaj też: Recenzja Asus ROG Nuc 970 – forma i potencjał zachwycają, ale mam z tym sprzętem kilka ALE
Huawei FreeBuds Pro 4 mają dobre ANC i ciekawą obsługę gestów
Krótko i na temat – Huawei FreeBuds Pro 4 mają dobre, ale nie wybitnie działające ANC. W mieście odetną nas od większości dźwięków otoczenia, w podróży już nieco mniej. Miałem okazję przetestować je w samolocie siedząc na wysokości silników i są douszne słuchawki, które z redukcją hałasu radzą sobie lepiej. Co nie znaczy, że FreeBuds Pro 4 robią to źle. Wręcz przeciwne i to solidne 7/10.
Bardzo spodobała mi się obsługa gestów. Huawei już od jakiegoś czasu dobrze wie, że pojedyncze dotknięcia to najgorsze zło, więc postawił na inne warianty. Jest to uszczypnięcie słuchawek, dotknięcie (co najmniej podwójne, bez pojedynczego), głaskanie czy uszczypnięcie i przytrzymanie. Szczególnie szczypanie jest ciekawe, trudno zrobić to przypadkowo, a działanie jest potwierdzone wyraźnie wyczuwalną wibracją. Do gestów możemy przypisać w zasadzie dowolne z dostępnych funkcji.
Jakość rozmów stoi na bardzo dobrym poziomie. Huawei deklaruje możliwość prowadzenia konwersacji przy głośności otoczenia na poziomie 100 db. Czy faktycznie – nie wiem, ale za to nie słyszałem narzekania na słyszalność podczas rozmowy jadąc na hulajnodze elektrycznej na jednym z warszawskich mostów z dopuszczalną prędkością 20 km/h. Co pokazuje, że pod względem tłumienia hałasu otoczenia FreeBuds Pro 4 radzą sobie bardzo dobrze.
Czytaj też: Recenzja OnePlus 13R. Jak nie ma różnicy, to po co przepłacać?
Huawei FreeBuds Pro 4 vs Technics EAH-AZ100
Słuchawki zadebiutowały w podobnym okresie, są pozycjonowane jako produkt premium, ale FreeBudsy Pro 4 są tańsze o 450 zł. Co nie zmienia faktu, że można je porównać. Jedne i drugie, choć mają zupełnie inną konstrukcję, są wygodne i trzymają się dobrze nawet mojego nietypowego ucha. Brzmienie jest zupełnie różne. Technicsy grają cieplej, mają głębszy bas i wyraźnie mniejszy cyfrowy pogłos, za to Huawei gra bardziej szczegółowo oraz o 10-15% głośniej. Z drugiej strony EAH-AZ100 mają dużo lepsze ANC.
Jeśli liczyliście, że tym fragmentem rozwieję Wasze wątpliwości co do tego, które wybrać, to niestety, ale raczej nie pomogę. To różne słuchawki, pasujące do różnych wymagań.
Czytaj też: Recenzja iPad mini (2024). Ani trochę go nie potrzebujesz, ale i tak będziesz go chciał
Czas pracy zgodny z deklaracjami
Huawei FreeBuds Pro 4 nie wypadają z rynkowego trendu i grają mniej więcej tyle, ile deklaruje producent. Z aktywnym ANC i kodekiem L2HC/LDAC oferują ponad 4 godziny ciągłej pracy z aktywnym ANC. Bez ANC ten czas wydłuża się do ponad 6 godzin. Przy kodeku AAC, czyli w przypadku iPhone’ów, czas pracy jest dłuższy o ok pół godziny.
Etui ładujące pozwala naładować słuchawki do pełna cztery razy i robią to w zaledwie 40 minut. Same etui ładuje się do pełna w godzinę oraz 2,5 godziny jeśli zrobimy to bezprzewodowo.
Czy Huawei FreeBuds Pro 4 są tak dobre, jak mówią w Internecie?
Tak, Huawei FreeBuds Pro 4 to świetne słuchawki oferujące bardzo dobry, szczegółowy dźwięk. Są solidnie wykonane i oferują więcej niż przyzwoity czas pracy, solidne ANC i bardzo dobrą jakość rozmów. Czy są na tyle dobre, aby tworzyć na ich część peany pochwalne – w żadnym wypadku. To nie są najlepsze słuchawki na rynku, choć rozkładają na łopatki większość konkurencji w swojej, ale i wyższej półce cenowej.
Cena jest zdecydowanie nieprzesadzona i wynosi 849 zł, ale do 23 lutego kupimy je o 100 zł taniej, a dodatkowo przez pierwszy rok mamy 50% rabatu na zakup drugiej słuchawki, jeśli zdarzy nam się jedną zgubić. Warto, zdecydowanie!