Test iiyama G-Master GCB3481WQSU-B1 Red Eagle, czyli 34 cali i proporcje 21:9 w służbie gamingu

Czy proporcje 21:9 robią wrażenie? Po tym, jak przetestowałem 57-calowy monitor 32:9 mam wrażenie, że rozmiar nie robi na mnie wrażenia, ale oto właśnie miałem okazję wyrzucić ze stanowiska swojego 27-calowego, płaskiego OLEDa i spędzić sporo czasu z iiyama G-Master GCB3481WQSU-B1 Red Eagle. Nie jest to może kolos, ale zakrzywienie 1500R, 34-calowa przekątna i proporcje 21:9 (standard to 16:9), to i tak na tyle ogromna różnica, że bardzo ciekawie było sprawdzić w praktyce, jak na co dzień sprawdza się taki gamingowy monitor.
Test iiyama G-Master GCB3481WQSU-B1 Red Eagle, czyli 34 cali i proporcje 21:9 w służbie gamingu

Pudełko i wyposażenie iiyama G-Master GCB3481WQSU-B1 Red Eagle

W ostatnim czasie przez moje ręce przeleciało sporo monitorów i z każdym z nich miałem ten sam problem – problematyczne rozpakowywanie i ponowne pakowanie wszystkiego do kupy. Nie wiem, jak producenci projektują te opakowania, ale mam dziwne wrażenie, że żaden z nich nigdy nie rozpakowywał ręcznie swojego sprzętu. Wypełnienie, z którym trzeba się szarpać i wypadające przewody, to standard, ale iiyama podeszła do sprawy znacznie profesjonalniej. W głównym pudełku znajdziecie połączone ze sobą arkusze styropianu owinięte grubą plastikową taśmą, która ułatwia wyciągnięcie całości, a wcześniej możecie rozerwać pudełko w dedykowanym miejscu i wyciągnąć z niego przewód zasilający. To proste rozwiązania, a cieszą. Zwłaszcza że jeśli zachowacie pudełko z myślą o np. przeprowadzce, to nawet po kilku latach bez większych domysłów zapakujecie całość do kartonu i przeniesiecie w bezpieczny sposób. 

Czytaj też: Granie na zupełnie nowym poziomie. Test monitora Titan Army G27T8T

Jeśli idzie o zestaw, to poza podstawą monitora w zestawie znajdziecie też instrukcję bezpieczeństwa i skróconą instrukcję obsługi, a do tego aż cztery przewody o długości 1,8 metra, bo przewód zasilający, USB-B do USB-A, HDMI oraz DisplayPort 8K. 

Materiały i wykonanie iiyama G-Master GCB3481WQSU-B1 Red Eagle

Zacznijmy od tego, że iiyama G-Master GCB3481WQSU-B1 Red Eagle nie jest monitorem dla każdego. Nie tylko przez specyficzne przeznaczenie, ale też przez fakt zajmowania ogromnej ilości miejsca na biurku (809.5 × 435/585 × 290 mm). W skrócie? Jeśli macie mały, a przede wszystkim wąski blat, na którym ustawiacie też myszkę i klawiaturę, to najpewniej nie jest to sprzęt dla was i nawet ramię VESA standardu 100 × 100 w tym nie pomoże. Jeśli planujecie zamontować taki sprzęt na ramieniu, to musicie wiedzieć, że jego waga bez podstawki spada z 9,4 kg do 6,7 kg, a więc jest na tyle duża, że może rzucić wyzwanie co słabszym lub zużytym siłownikom gazowym.

Chociaż na pierwszy rzut oka iiyama G-Master GCB3481WQSU-B1 Red Eagle nie wydaje się tak ciężkim kolosem, to niech nie zwiedzie was plastikowa podstawa, bo jest to tylko obudowa solidnej metalowej konstrukcji. Konstrukcji, która nie tylko zapewnia wysoką stabilność, ale też pozwala regulować wysokość do 150 mm (dla idealnej ergonomii brakuje 15-30 milimetrów), obracać cały ekran z pozycji poziomej do pionowej (choć ostrzeżenie na podstawie sugeruje, że to proszenie się o “stabilnościowe” kłopoty) i wreszcie regulować wychylenie (góra-dół) o odpowiednio 23 i 5 stopni. Co z kolei można o niej powiedzieć? Na pewno nie to, że jest najpiękniejsza, ale z drugiej strony nie zajmuje aż tak dużo miejsca na biurku.

Na tyle nie znajdziecie nic nietypowego, bo jedyne szaleństwo, na które zdecydował się producent, sprowadza się do mniej tradycyjnego zestawu czterech przycisków oraz joysticka w prawym dolnym rogu. O ile sam rozkład jest nieco nietypowy, tak jego zastosowanie nie skrywa w sobie żadnych zaskoczeń, umożliwiając nawigację po menu, wybieranie wejścia wideo, regulację poziomu głośności i wyłączanie oraz włączanie sprzętu. Poza tym możecie liczyć na plastikowe “trzymadełko na przewody” w dolnej części uchwytu (o ile się na niego zdecydujecie), Kensington-lock oraz następujący zestaw portów:

  • typowy port zasilania
  • 2xHDMI
  • 2xDisplay Port
  • jack 3,5 mm
  • 4xUSB-A 3.2 Gen 1
  • 1x USB-B

Innymi słowy, producent podszedł do kwestii portów na bogato, bo cztery wejścia sygnału wideo to jedno, ale obecność aż czterech portów USB, to już wręcz rozpieszczanie użytkowników. Nie są to jednak porty ultraszybkie i o ile nadadzą się do średniopółkowego pendrive, tak powinny być używane głównie do peryferiów, a więc myszki, klawiatury czy słuchawek. Jeśli jednak często podpinacie np. kamerę lub telefon do komputera w celu wymiany plików, to i w tej roli sprawdzą się wolne porty USB. 

OSD w iiyama G-Master GCB3481WQSU-B1 Red Eagle

Wszystkie ustawienia monitora są dostępne wyłącznie z poziomu zestawu kontrolek na jego tyle. W nawigacji wykorzystujecie wyłącznie joystick oraz pierwszy przycisk z góry, który służy głównie do wycofywania się do wcześniejszych zakładek, jako że wciśnięcie gałki jest równoznaczne z przyciskiem “ok”. Wchodząc w szczegóły, posunięcie gałki w lewo aktywuje proste menu wyboru predefiniowanych i skonfigurowanych ręcznie ustawień, a w prawo zapewnia kontrolę nad 4-poziomowym trybem nocnym (ot ściemniania ekranu). Pozostałe kierunki nie są jakkolwiek przypisane.

Dlatego też, aby w ogóle dostać się do menu, musimy wcisnąć gałkę i tym samym naszym oczom ukaże się 10 ikon, pod którymi kryje się menu:

  • regulacji obrazu
  • aktualnego wejścia wideo (monitor obsługuje funkcję automatyczną)
  • regulacji poziomu głośności wbudowanych głośników stereo (konfiguracja 2x2W przeciętnej jakości)
  • zapisywania ustawień do trzech dostępnych profilów
  • ustawiania temperatury kolorów
  • regulacji obrazu
  • wybierania języka OSD (nie zabrakło polskiego)
  • ustawień samego OSD
  • informacji na temat połączenia
  • przywracania ustawień do fabrycznych

Najlepsze w tym procesie jest to, że dopiero po kliknięciu interesującą nas ikonkę, otwiera się dedykowane jej menu, co daje do całego procesu jeden niepotrzebny krok. Dlaczego? To wie tylko producent, ale ja wiem tyle, że jest to po prostu źle zaprojektowane OSD z punktu widzenia użytkownika. Zwłaszcza że ono samo jest nieprzezroczyste, a my nie dostajemy nawet opcji nadpisania funkcji przycisków. Nie należy też do specjalnie przyjaznych użytkownikowi pod kątem opcji oraz ich przedstawienia, ale jeśli nie należycie do zbyt wymagających w tej kwestii klientów, to nawet nie zauważycie tego problemu.

Najważniejsze jest to, że w każdej chwili możecie skorygować ustawienia pod siebie i zapisać je albo po prostu wybrać jeden z predefiniowanych trybów:

  • Tekst
  • Gry strategiczne
  • Gry sportowe
  • Gry FPS
  • Standard
  • Wyłącz
  • 1-3 Tryb Użytkownika

Nie macie więc co liczyć na systemową aplikację czy zestawu funkcji dla graczy pokroju licznika klatek na sekundę, czy stałego celownika.

iiyama G-Master GCB3481WQSU-B1 Red Eagle w praktyce

Monitor G-Master GCB3481WQSU-B1 Red Eagle jest przeznaczony głównie dla graczy, bo dzięki zakrzywieniu i proporcjom 21:9, które wspierają aktualnie praktycznie wszystkie nowe gry, ma oferować znacznie wyższy poziom immersji poprzez “otaczanie gracza” wirtualnym światem, a do tego pozwalać dostrzegać mu więcej w wirtualnym świecie. Producent zdecydował się na matrycę LED typu VA (Vertical Alignment), a więc tę, w której ciekłe kryształy są ułożone pionowo względem powierzchni ekranu. Odznacza się ona wysokim kontrastem, głęboką czernią, dobrym odwzorowaniem kolorów, szerokimi kątami widzenia oraz najwolniejszym czasem reakcji spośród wszystkich matryc, co doprowadza do wzmożonego smużenia. W ogólnym rozrachunku VA to taki “półśrodek” między matrycami TN oraz IPS, choć są “ponad” tą dwójką właśnie w kwestii głębi czerni. 

Producent chwali się, że zastosowana w tym modelu matryca o powietrzni roboczej 797 × 333 mm, rozdzielczości 3440 × 1440 (UWQHD) i odświeżaniu 180 Hz odznacza się statycznym kontrastem 4000:1, jasnością 500 nitów, czasem reakcji na poziomie 0,3 ms (MPRT), kątami widzenia do 178 stopni oraz możliwością wyświetlania 16,7 mln kolorów. Możecie też liczyć na certyfikat VESA DisplayHDR 400 (w tej klasie to niezbyt funkcjonalny bajer) oraz obsługę FreeSync Premium (G-Sync Compatible zabrakło, ale i tak monitor może korzystać z tej funkcji z kartami Nvidii), która różni się zależnie od portu, bo przy HDMI i rozdzielczości 3440 × 1440 wspiera odświeżanie 48-100 Hz, a dopiero przy DisplayPort na rozdzielczości 3440 × 1440 obejmuje pełnię odświeżania od 49 do 180 Hz. Co więc na temat tego ekranu powie nam test kolorymetrem Spyder X Elite?

Czytaj też: Test AOC Agon Pro AG276QZD – to chyba najtańszy OLED na rynku. Czy warto?

Na podstawie przeprowadzonego testu kolorymetrem Spyder X Elite, można zauważyć, że monitor oferuje bardzo dobre pokrycie przestrzeni barwowej, osiągając 100% sRGB, 84% AdobeRGB oraz 91% DCI-P3. Średnia wartość Delta-E na poziomie 1,11 oznacza też wysoką dokładność kolorów, co jest zaletą w zastosowaniach gamingowych i multimedialnych. Kontrast na poziomie 3030:1 oraz dobrze odwzorowane czernie sprawiają, że matryca VA tego monitora oferuje głębokie, nasycone kolory. Pomiary potwierdziły też wysoką jasność, bo do nawet 537 nitów, czyli powyżej twierdzeń producenta. 

Z drugiej strony, wyniki testu wskazują na pewne nierówności w jednorodności luminancji i kolorów – różnice do 7% w luminancji oraz Delta-E w zakresie 0,0-2,0 w różnych częściach ekranu mogą być zauważalne w jednolitych tłach i pracy z kolorem. Nieciekawie wypada też pomiar punktu bieli na poziomie 7700K-7800K, który oznacza, że obraz jest zauważalnie chłodniejszy od standardowego 6500K. Jednak mimo wszystko, biorąc pod uwagę gamingowy charakter monitora i jego wysokie odświeżanie 180 Hz, parametry te nie powinny jakkolwiek odstraszać graczy. To, czego z kolei takie testy nie wykażą, sprowadza się do problematycznych kątów widzenia, bo choć utrzymywanie głowy w centrum monitora minimalizuje charakterystyczne przyciemnienie na bocznych krawędziach (widać to zwłaszcza na jasnych tłach), tak nie da się go całkowicie wyeliminować. 

Test iiyama G-Master GCB3481WQSU-B1 Red Eagle – podsumowanie

Monitor G-Master GCB3481WQSU-B1 Red Eagle zawitał na moim biurku po ciekawej przygodzie z 26,5-calowym ekranem OLED o rozdzielczości 4K i 240-Hz odświeżaniu. Doczekał się więc nie lada konkurencji, ale zaoferował coś, czego poprzednik nie miał – proporcje 21:9, 57-cali oraz zakrzywienie 1500R, które bądź co bądź, robią wspólnie ogromną robotę, jeśli idzie o odbiór treści. Tyczy się to nie tylko gier, ale też ot codziennej pracy, bo tak się składa, że G-Master GCB3481WQSU-B1 Red Eagle towarzyszył mi nie tylko podczas grania w Kingdom Come Deliverance 2, Marvel Rivals i Cywilizację VII, ale też przy programowaniu, tworzeniu gier w Unity czy Unreal Engine 5 oraz oczywiście w pisaniu. Po zmroku jego niska jasność nie dręczyła wzroku, a w świetle dnia nawet bezpośrednia ekspozycja na promienie słoneczne nie była aż tak odczuwalna, dzięki antyoblaskowej powierzchni.

Mój workflow na co dzień jest prosty – ekran dzielę na dwie części, na których lądują albo przeglądarki, albo dokumentacja oraz IDE lub silnik. 27-calowe wyświetlacze o rozdzielczości 2K to dla mnie złoty środek w takich scenariuszach, w których okazjonalnie wspieram się drugim ekranem, kiedy robi się szczególnie gorąco. G-Master GCB3481WQSU-B1 Red Eagle zajmuje jednak na tyle dużo miejsca, że sensowne ustawienie dwóch monitorów na standardowych ramionach jest nie lada wyzwaniem, ale po co komu dwa monitory, kiedy w jednym ma tak naprawdę dwa 28,5-calowe ekrany? W praktyce zmieścić na nich można nie dwa, a trzy dokumenty czy skrypty, a tym bardziej silnik z grą oraz IDE, co jest przydatne szczególnie podczas debugowania. Zakrzywienie monitora wtedy kompletnie nie przeszkadza i jest ot kwestią przyzwyczajenia, które potrwa może kilka godzin.

Czytaj też: Asus ROG Swift OLED PG27AQDP – podobno to monitor ostateczny. Ile jest w tym prawdy?

Zgodnie z oczekiwaniami iiyama G-Master GCB3481WQSU-B1 Red Eagle błyszczy przede wszystkim w grach. Może i nie ma tak fenomenalnych kolorów oraz jasności, jak wspomniany monitor OLED, ale w przeciwieństwie do filmów, praktycznie wszystkie gry wspierają teraz proporcje 21:9, zapewniając znaczną ilość dodatkowego “okna na wirtualny świat”. Dzięki temu widzimy więcej, co nie tylko zwiększa immersję w grach RPG (wiejski klimat KCD:2 wręcz przenosi nas do czasów młodości), ale też pozwala nam jeszcze bardziej wsiąknąć w produkcje pokroju Doom Eternal, gdzie dynamika robi ogromne wrażenie. Większe proporcje na dodatek zapewniają przewagę w tytułach nastawionych na rywalizację w stylu Marvel Rivals, Battlefield 2042 czy CS:GO 2, bo kątem oka możemy dostrzec coś, co normalnie umknęłoby nam, bo kamera zwyczajnie by nam tego nie “pokazała” na tradycyjnych 16:9.

Aktualnie monitor iiyama G-Master GCB3481WQSU-B1 Red Eagle jest dostępny w cenie 1450-1550 złotych zależnie od sklepu i nie jest to ewidentnie zdzierstwo. Ba, jak na parametry tego typu, można wręcz zachwycić się tym, co taki model ma do zaoferowania i jak bardzo jest wszechstronny… no ale właśnie, nie jest to ekran dla szczególnie wymagających, jeśli idzie o jakość obrazu. Tyczy się to nie tylko ogólnej jakości, ale też rozmycia w ruchu, bo jak na panel VA przystało, matryca wręcz zamydla nam oczy, co jest widoczne szczególnie w dynamicznych grach, gdzie kluczowe jest włączenie zarówno ustawienia overdrive na najwyższy poziom, jak i aktywacji trybu stroboskopowego podświetlenia MRB. Innymi słowy, jeśli nie jesteście grafikami, to matrycy VA w iiyama G-Master GCB3481WQSU-B1 Red Eagle nie trzeba się bać i dlatego właśnie monitor zasługuje na polecenie: