Pamiętam pewne zdjęcie, które pojawiło się w sieci mniej więcej w połowie stycznia. Prezentowało ono jednego z twórców Kingdom Come: Deliverance 2 obok zwałów papieru wypełnionych scenariuszem gry wydrukowanym podwójnie na kartkach formatu A4. Przedstawiciele Warhorse Studio informowali wtedy, że cały skrypt liczy sobie ponad 2,2 mln słów. Tak, dobrze czytacie. Dla porównania pierwsza część przygód Henryka ze Skalicy liczyła sobie mniej więcej 700 tys. słów. Dla niewtajemniczonych warto wspomnieć, że akcja gry dzieje się na terenie Bohemii (dzisiejszych Czech) na początku XV wieku i umiejętnie oplata się wokół historycznych wydarzeń tamtych czasów. W przeciwieństwie do innych popularnych gier z gatunku RPG, w KCD 2 mamy średniowieczną codzienność i to bez odrobiny lukru. Nie ma magicznych eliksirów, są za to choroby (np. dyzenteria), brudne ulice i wszy w kwaterach.
![](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fkonto.chip.pl%2Fuploads%2F2025%2F02%2Fkcd2-1-1600x900.jpg&w=1600&q=85)
Sequel znacząco podnosi poprzeczkę pod względem jakości tekstur, oświetlenia i animacji postaci. Do stworzenia KCD 2 wykorzystano silnik CryEngine, dający gigantyczne możliwości w zakresie kształtowania otoczenia, a samej grze nie można odmówić ogromnej dbałości o detale – od naturalnych krajobrazów po średniowieczną architekturę. Warhorse Studios poszło nawet krok dalej, bo historyczny ratusz w jednym z miejsc akcji gry (miasto Kutna Hora) spłonął przed 1403 r., ale developer odtworzył go, bazując na podobnych budowlach z epoki. Pierwszym ciekawym zabiegiem stylistycznym są halucynacje głównego bohatera po upadku na samym początku gry, które służą jako podsumowanie wydarzeń z pierwszej części. Już na etapie rekonwalescencji możemy za to zgłębiać tajniki alchemii – zbierać zioła i warzyć eliksiry w przydomowym laboratorium.
Kingdom Come: Deliverance 2 to autentyczność do potęgi – albo to pokochasz albo znienawidzisz
Żadnych szybkich podróży, żadnej taryfy ulgowej, a do tego powracający głód, brud, zmęczenie, postępujące niszczenie się przedmiotów – KCD 2 ma zdecydowanie stromą krzywą nauki dla mniej wytrawnego gracza, więc początki z tym tytułem mogą być dla niektórych frustrujące. Tytuł wymaga cierpliwości, gdyż wiele mechanik (chociażby walka czy interakcje z postaciami czy przedmiotami) trzeba po prostu stopniowo opanować przez powtarzanie. Z początku nic nie jest proste, ale po pewnym czasie wchodzi w krew i dostarcza masy satysfakcji. Nasz bohater ma szereg umiejętności społecznych, a do już istniejących (np. retoryka, dyplomacja, zastraszanie) dodano kilka nowych: m.in. wygląd, przymus czy dominację. Oczywiście może równolegle rozwijać umiejętności bojowe, jeździeckie, skradanie, otwieranie zamków, etc.
![](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fkonto.chip.pl%2Fuploads%2F2025%2F02%2Fkcd2-2-1600x900.jpg&w=1600&q=85)
Kowalstwo czy alchemia z zasadzie zasługują na status osobnych mini gier zręcznościowych. Nie inaczej jest z walką z użyciem broni, która w stosunku do pierwszej części została nieco uproszczona, ale nadal wymaga śledzenia wskazówek na ekranie dotyczących idealnych bloków lub kontr. Walka wręcz również doczekała się własnego drzewka umiejętności, w którym uczymy się kombinacji ciosów. Nie możemy sobie jednak pozwolić na swobodne okładanie pięściami i mieczem kogo nam się żywnie podoba. W tym świecie nasze działania mają konsekwencje, momentami bardzo dotkliwe, a otoczenie doskonale o tym pamięta. Nasze decyzje, ale również postępowanie zaważy na reputacji, a od niej sporo w grze zależy. Jeśli Henryk coś ukradnie i jak gdyby nigdy nic będzie to nosić, miejscowy handlarz może poznać przedmiot i powiadomić straż.
![](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fkonto.chip.pl%2Fuploads%2F2025%2F02%2Fkcd2-3-1600x900.jpg&w=1600&q=85)
Przewijające się przez Kingdom Come: Deliverance 2 postacie o złożonych motywacjach tworzą unikalną mozaikę relacji, w których lojalność ściera się z zdradą, intrygami, a osobiste dramaty przeplatają się z wielką historią. W środku tego całego zamieszania tkwi nasz Henryk, powodowany chęcią zemsty syn kowala, który na naszych oczach (i rękami gracza) ma szansę przeobrazić się w szlachetnego rycerza albo stoczyć się po równi pochyłej, stając się bezwzględnym przestępcą. Żeby nie było tak poważnie, w trakcie rozgrywki nie brakuje elementów humorystycznych i wątków miłosnych, jak również bohatera o polskim rysie charakterologicznym, którego mogliśmy zobaczyć pewien czas przed premierą. Polski wątek od strony produkcyjnej stanowi z kolei zaangażowanie warszawskiego studia Platige Image do stworzenia poniższego dynamicznego zwiastunu, który został opublikowany tuż przed premierą.
Niektórzy już dziś wieszczą, że oto na początku lutego mamy do czynienia z bardzo mocnym pretendentem do gry roku i trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić.
![](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fkonto.chip.pl%2Fuploads%2F2025%2F02%2Fkcd2-4-1600x900.jpg&w=1600&q=85)
Questy w Kingdom Come: Deliverance 2 są niezaprzeczalnie jednym z najjaśniejszych aspektów gry – różnorodne i wciągające, a wiele z nich potrafi zaskoczyć swoim charakterem, przebiegiem i wpływem na dalsze losy rozgrywki. Jeśli wykażemy cierpliwość (cechę w coraz większym deficycie w obecnych czasach), tytuł dostarczy nam długich godzin dobrej zabawy, okraszonej ogromną dawką wiedzy o codziennym życiu w średniowiecznej Europie. Takiego połączenia historycznego realizmu z głęboką narracją i interaktywnym światem próżno szukać dziś na współczesnej scenie gier wideo. KCD 2 nie unika trudnych i brzydkich tematów. Brutalna walka, lojalność jako waluta, na każdym kroku dylematy moralne i trudne decyzje do podjęcia, a to wszystko w realiach czasów, do których chyba nikt z nas nie chciałby z własnej woli powrócić.
![](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fkonto.chip.pl%2Fuploads%2F2025%2F02%2Fkcd2-5-1600x900.jpg&w=1600&q=85)
Czytaj też: Szokujące dane o grach wideo. 87% klasyków może zniknąć na zawsze
Wygospodarujcie sobie przynajmniej kilkadziesiąt godzin na spokojne ogranie wątku głównego, a jeśli zdecydujecie się na głębsze zapoznanie z Kingdom Come: Deliverance 2 może się skończyć i na setkach godzin. To zdecydowanie nie jest tytuł na jeden weekend, ale dla wielbicieli gatunku RPG i bogatej fabuły pozycja nie do przeoczenia. Jeśli w to wpadniecie, nie zapominajcie tylko o tym, żeby się od czasu do czasu umyć (w grze i w rzeczywistości). Jak brzmi słynne motto, pojawiające się na początku rozgrywki: “audentes fortuna iuvat” (z łaciny “fortuna sprzyja odważnym”). Za możliwość zagrania w KCD 2 na Xboksie jeszcze przed premierą gry serdecznie dziękuję firmie PLAION, która wzięła na siebie rolę wydawcy.