Z jednej strony to dziwne, że w ogóle rozmawiamy o reklamach w aplikacji map, która ma przede wszystkim służyć do nawigacji. Z drugiej obecnie nie są to już programy wyłącznie do wskazywania konkretnych lokalizacji. Mogą pokazywać nam ciekawe miejsca oraz odwodzić od tych, przy których lepiej się nie pokazywać. Zbierają opinie ludzi, by dzięki temu generować przewodniki. Do tego nie są to już proste programy graficzne, a przestrzenne rendery budynków czy kilka sposobów pokazania terenu pozwalają lepiej odnaleźć się w przestrzeni.

Apple traktuje Mapy poważnie i jako część większego ekosystemu. Chociażby z tego powodu od ubiegłego roku Mapy Apple działają na przeglądarce, choć nie każdej. Widać też poprawę względem tego, co prezentowały kilka lat temu i dla użytkowników iOS nieraz rozwiązanie Apple jest dobrą alternatywą na skupionego na zarabianiu z reklam Google. Jednak złote dni Map Apple wydają się zbliżać ku końcowi. W końcu naiwnym jest myślenie, że firma zarabiająca na cyfrowych usługach grube miliardy dolarów odpuściłaby sobie reklamy w Mapach.
Mapy Apple z reklamami, choć może nie aż tak prędko
Dla użytkowników Map Google reklamy to codzienność. I niby Google jest w mniejszości, bo ani rozwiązanie Microsoftu, ani Mapy Petal od Huawei reklam nie mają, ale jednak to twórcy Androida mają popularny produkt z globalnym zasięgiem. Żeby to osiągnąć, muszą go stale finansować. Z kolei myśl o płatnych Mapach Apple pojawiła się jeszcze w 2022 roku, przynajmniej według doniesień Marka Gurmana z Bloomberga. Wtedy ten pomysł został odłożony, choć w obliczu niestabilnego rynku i zwiększonych kosztów dostaw z Chin spowodowanych agresją Rosji na Ukrainę, miał sens.

Czytaj też: Apple łączy siły z chińskim gigantem. Reakcja na spadek sprzedaży iPhone’ów
W najnowszym wydaniu Newslettera Power On Mark Gurman zapowiada, że Apple wraca do tego pomysłu. Sposoby, w jaki będzie się zareklamować w Apple będą różniły się od tego, co znamy z rozwiązania Google. W tym przypadku Apple zależy przede wszystkim na promowaniu wyników w trakcie wyszukiwania. W ten sposób wpisując w wyszukiwanie “włoska restauracja” albo “carbonara” moglibyśmy dostawać nie tylko miejsca serwujące te opcje obiadowe, ale również propozycje miejsc, które zapłaciły za pozycjonowanie się przy tych frazach. Z pewnością byłoby to mniej szczypiące w oczy niż punkty z kwadratową pinezką, których w dużych miastach na Mapach Google nie brakuje.
Czy Mapy Apple mogą stać się konkurencją dla Google?
Z jednej strony Apple niekoniecznie zależy na tym, by stawiać się w pozycji zagrażającej Google. W końcu dzięki temu, że nie rozwijają własnej wyszukiwarki, co roku otrzymują stabilny przychód w wysokości blisko 20 miliardów dolarów. Z drugiej strony domeną firmy z Cupertino jest zatrzymywanie klientów w swoim ekosystemie. Dla wielu użytkowników rozwiązania te, nawet jeśli nie są najlepsze, stają się domyślnym wyborem. Ponadto większe zaangażowanie użytkowników w aplikacji Map Apple może wnieść więcej przydatnych informacji o zachowaniach użytkowników.

Jeżeli Google może szukać jakiegoś pocieszenia, to kryje się ono w fakcie, że rozwój tego rozwiązania zajmie Apple trochę czasu. Według zapewnień Gurmana Apple musi przeprojektować to rozwiązanie. Patrząc na wartość akcji przez ostatni rok oraz niezbyt przyjemny odbiór Apple Intelligence, z pewnością dodatkowe źródła zarobku mogą okazać się kluczowe dla przyszłości firmy. Mapy Apple mają ogromny potencjał do monetyzowania, pod warunkiem, że Unia Europejska nie wejdzie w paradę. Jeżeli ten problem nie będzie solą w oku firmy, to doczekamy się zażartej konkurencji.