O rezultatach przeprowadzonych ekspertyz piszą teraz w artykule mającym jak na razie formę preprintu. Przedstawiciele Uniwersytetu w Manchesterze wspierani przez ekspertów z innych instytutów, łącznie wzięli pod lupę siedmiu potencjalnym megastrukturom. Takowe, oznaczone literami od A do G, mogłyby teoretycznie znajdować się wokół gwiazd typu widmowego M. Obiekty te zostały wyselekcjonowane na podstawie działań sondy kosmicznej Gaia.
Czytaj też: Próbki z głębokiej przestrzeni kosmicznej zawierają składniki życia. Szokujące odkrycie NASA
Uwagę astronomów zwróciły nasilone emisje podczerwone, które miałyby być jedną z oznak istnienia sfery Dysona. Przeprowadzone w ostatnim czasie pomiary nie wykazały jednak, by zidentyfikowane emisje dało się powiązać z czymś, co pozaziemska cywilizacja stworzyła w celu pozyskiwania ogromnych ilości energii.
W międzyczasie członkowie zespołu badawczego wzięli pod uwagę sugestię Jasona T. Wrighta z PSETI (Penn State Extraterrestrial Intelligence Center). W myśl jego hipotezy sfera Dysona mogłaby wykorzystywać emisje radiowe do odprowadzania ciepła odpadowego. Ostatecznie naukowcy postawili na najjaśniejsze źródło radiowe, czyli obiekt oznaczony jako G. Niestety, dla fanów poszukiwań życia pozaziemskiego nie mamy zbyt dobrych wiadomości, ponieważ wydaje się, że zarejestrowane emisje zostały wywołane zanieczyszczeniem pochodzącym z jasnych źródeł radiowych w postaci AGN, czyli tzw. galaktyk aktywnych.
Megastruktura określana mianem sfery Dysona to hipotetyczny obiekt, który miałby służyć obcym cywilizacjom do bezpośredniego czerpania energii z ich gwiazd
Ze względu na odizolowany charakter śledzonych struktur, naukowcy pozostają sceptyczni w odniesieniu do idei istnienia sfer Dysona. Obecna sytuacja oznaczałaby bowiem, że różne cywilizacje pozaziemskie zlokalizowane setki lat świetlnych dalej opanowały te same technologie emisji radiowej – albo alternatywnie: odebrane sygnały pochodzą z jakiejś formy naturalnego zanieczyszczenia. To właśnie scenariusz numer dwa wydaje się zdecydowanie bardziej realny.
Czytaj też: Te gwiazdy nie powinny być widoczne, ale są. To zasługa niesamowitego zjawiska
Mówiąc krótko: przynajmniej niektóre potencjalne detekcje sfer Dysona stanowią konsekwencję zanieczyszczenia pomiarów źródłami radiowymi o wysokiej jasności w zakresie podczerwieni. Mimo to wciąż nie można odrzucić pozostałych kandydatów, ponieważ definitywnie wykluczono jedynie wspomniany obiekt G. Mimo to pierwotny entuzjazm nieco opadł i wydaje się, że pozostałe z domniemanych sfer Dysona również zostaną podważone. .