Przełomowy skaner ze Szkocji. Nowa era inwigilacji na horyzoncie

Imponujące z punktu widzenia technologii, ale zarazem bardzo martwiące pod kątem prywatności okazują się nowe doniesienia płynące ze Szkocji. Tamtejsi naukowcy twierdzą, że opracowali skaner lidarowy o bardzo wysokiej rozdzielczości, zdolny do obrazowania celów z odległości liczonych w setkach metrów.
Przełomowy skaner ze Szkocji. Nowa era inwigilacji na horyzoncie

Twórcami tej technologii są członkowie zespołu badawczego kierowanego przez Aoungusa McCarthy’ego. Przedstawiciel szkockiego Heriot-Watt University opracował narzędzie, za sprawą którego można obrazować wgłębienia na poziomie jednego milimetra – i to z odległości bliskich kilometra.

Czytaj też: Pociski hipersoniczne, broń laserowa i 40-MW potęga. Czym będzie superniszczyciel USA?

Prowadząc obserwacje na dystansie liczonym w setkach metrów takie urządzenie może natomiast posłużyć do wygenerowania trójwymiarowego modelu twarzy danej osoby. Budzi to rzecz jasna wątpliwości z punktu widzenia zachowania prywatności, ponieważ służby mogłyby inwigilować społeczeństwo jeszcze skuteczniej niż do tej pory.

Podstawę nowego podejścia stanowi dobrze nam znana technologia LiDAR. Jest ona powszechnie wykorzystywana na przykład w czasie badań terenowych prowadzonych przez archeologów. Zamiast działać w nieprzyjaznym środowisku, na przykład w dżungli, naukowcy mogą obrazować otoczenie z powietrza, identyfikując obiekty ukryte pod gęstą warstwą roślinności.

Obrazy generowane przez narzędzie oparte na technologii LiDAR cechują się imponującą szczegółowością. Takie urządzenie pozwoliło śledzić cel oddalony aż o kilometr

Jak działa takie rozwiązanie? Kluczem są impulsy laserowe emitowane w kierunku obrazowanej powierzchni. Te się w pewnym momencie odbijają od celu i powracają do źródła, a różnice w czasie przemieszczania pozwalają stworzyć wirtualny obraz tego celu. Określony kształt takiego obiektu zapewnia lepsze zrozumienie jego natury, a McCarthy i jego współpracownicy postanowili użyć tej metody w nieco innych okolicznościach.

Ze względu na zdecydowanie wyższy stopień precyzji, do którego dążyli członkowie zespołu badawczego, konieczne stało się wprowadzenie pewnych modyfikacji. Naukowcy mieli świadomość, iż konieczne będzie rozróżnianie pojedynczych cząstek światła, dlatego użyli czujnika wykrywającego światło opartego na wyjątkowo cienkim kawałku nadprzewodzącego drutu. Później musieli znaleźć sposób na odfiltrowanie światła słonecznego, które mogłoby zaburzać pracę detektora. 

Czytaj też: Czy sztuczna inteligencja naprawdę może odczuwać ból? Naukowcy znaleźli sposób, by to sprawdzić

Ostatecznie udało im się uporać z trudnościami, dzięki czemu zaczęli generować szczegółowe trójwymiarowe obrazy ludzkiej głowy z odległości 45 i 325 metrów. O skali zaawansowania tego narzędzia najlepiej świadczy fakt, że byli nawet w stanie obrazować szczegóły budowy… ludzika LEGO obserwowanego z dystansu 32 metrów. Kiedy przyszła pora na jeszcze odleglejszy cel: wieżę komunikacyjną znajdującą się na dystansie jednego kilometra, rezultaty również okazały się bardzo dobre.