Diamondback jako zapomniana superbroń USA. Tajny projekt nuklearnego Sidewindera był potężny
W 1956 roku Naval Ordnance Test Station (NOTS) w kalifornijskim China Lake rozpoczęła projekt Diamondback. W tym czasie AIM-9 Sidewinder, a więc pierwszy na świecie pocisk naprowadzany na podczerwień, dopiero co wchodził do produkcji. Chociaż ta broń była sama w sobie wręcz rewolucyjna, to jej zasięg był ograniczony do około 4,8 km, a niewielka głowica bojowa (4,5 kg) nie gwarantowała zniszczenia dużych celów, takich jak bombowce. Więcej na temat tego pocisku przeczytacie zresztą w moim wcześniejszym artykule, który opowiadał, jak to ZSRR ukradł tajemnice USA.
Czytaj też: Broń przyszłości za naszą wschodnią granicą. Polska jeszcze jej nie ma, a Ukraina już nią walczy
![](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fkonto.chip.pl%2Fuploads%2F2025%2F02%2FDiamondback-jako-zapomniana-superbron-USA.-Tajny-projekt-nuklearnego-Sidewindera-byl-potezny-8.jpg&w=1600&q=85)
Chociaż AIM-9 Sidewinder był rewolucyjny, to Marynarka Wojenn USA i tak potrzebowała czegoś większego, szybszego i bardziej śmiercionośnego. Diamondback był w tej kwestii idealny, bo miał odznaczać się zasięgiem do nawet 32 km, rozwijać prędkość ponad Mach 3 (3675 km/h), działać na wysokościach do 24000 metrów i (co najważniejsze), detonować nie konwencjonalną, a nuklearną głowicę o mocy 0,75 kilotona, która była zdolna do zniszczenia całych formacji bombowców. Aby to osiągnąć, inżynierowie z NOTS opracowali zaawansowane systemy napędowe i naprowadzania.
W przeciwieństwie do Sidewindera, który używał stałego paliwa rakietowego, Diamondback napędzany był ciekłopaliwowym silnikiem impulsowym. Zapewniało to dłuższą fazę przyspieszenia, co pozwalało na lepsze manewrowanie i utrzymanie energii w locie. Gdyby tego było mało, Diamondback wyprzedzał swoje czasy również pod względem systemu naprowadzania, bo łączył naprowadzanie na ciepło generowane m.in. przez silniki odrzutowe z pasywnym naprowadzaniem radarowym. Dzięki temu mógł atakować cele czołowo, a nie tylko w pościgu, co stało się standardem dopiero w nowoczesnych pociskach przeciwlotniczych, takich jak AIM-260 JATM.
Czytaj też: Nadleci niezauważony i rozsieje zniszczenie. Kolejna sztuczka w arsenale potężnego samolotu
![](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fkonto.chip.pl%2Fuploads%2F2025%2F02%2FDiamondback-jako-zapomniana-superbron-USA.-Tajny-projekt-nuklearnego-Sidewindera-byl-potezny-3.jpg&w=1600&q=85)
Aby pomieścić zaawansowany silnik i ładunek jądrowy, Diamondback był znacznie większy od Sidewindera (375 × 30 cm vs 283 × 12,7 cm), a na dodatek aż pięciokrotnie cięższy (385 kg). Ze względu na to Diamondback nie nadawał się do mniejszych myśliwców jak F-86 Sabre i dlatego był projektowany z myślą o samolotach bazujących na lotniskowcach, takich jak F3H Demon i wczesne wersje F-4 Phantom.
![](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fkonto.chip.pl%2Fuploads%2F2025%2F02%2FDiamondback-jako-zapomniana-superbron-USA.-Tajny-projekt-nuklearnego-Sidewindera-byl-potezny-2-1600x895.jpg&w=1600&q=85)
![](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fkonto.chip.pl%2Fuploads%2F2025%2F02%2FDiamondback-jako-zapomniana-superbron-USA.-Tajny-projekt-nuklearnego-Sidewindera-byl-potezny-4.jpg&w=1600&q=85)
Jednak mimo obiecujących testów tej przeciwlotniczej superbroni, jej projekt anulowano w 1958 roku i to nie z jednego, a wielu powodów, bo:
- Był zbyt duży dla lotnictwa pokładowego
- Napotkał konkurencję ze strony bardziej konwencjonalnego i racjonalnego pocisku AIM-7 Sparrow
- Przechwytywanie bombowców stało się głównym zadaniem Sił Powietrznych USA, które miały już GAR-11 Falcon (AIM-26A) z głowicą jądrową
- W latach 60. Marynarka Wojenna skupiła się na obronie floty, co doprowadziło do rozwoju pocisku AIM-54 Phoenix
![](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fkonto.chip.pl%2Fuploads%2F2025%2F02%2FDiamondback-jako-zapomniana-superbron-USA.-Tajny-projekt-nuklearnego-Sidewindera-byl-potezny-6.jpg&w=1600&q=85)
![](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fkonto.chip.pl%2Fuploads%2F2025%2F02%2FDiamondback-jako-zapomniana-superbron-USA.-Tajny-projekt-nuklearnego-Sidewindera-byl-potezny-5.jpg&w=1600&q=85)
Czytaj też: Najgorszy koszmar marynarki USA. Chiny się nie patyczkowały
Jednocześnie, choć Diamondback nie został finalnie wdrożony na służbę, to opracowane na jego rzecz pomysły i rozwiązania znalazły zastosowanie w późniejszych pociskach, bo w AIM-54 Phoenix z 190-km zasięgiem na pokładzie F-14 Tomcat, AIM-260 JATM w formie odpowiedzi na chiński PL-15 oraz AIM-174B, czyli powietrznej wersji SM-6, Diamondback był więc eksperymentalnym projektem, który mógł całkowicie zmienić sposób prowadzenia walk powietrznych, a choć miał ogromny potencjał, to przegrał z bardziej praktycznymi rozwiązaniami.