Tesla zostaje w tyle, czyli dlaczego przy samochodach elektrycznych lepiej postawić na Hyundaia i BYD?
Najnowsze australijskie badanie wykazało, że akumulatory pojazdów elektrycznych (EV) utrzymują aż 90% swojej pierwotnej pojemności nawet po pokonaniu znacznych dystansów. Wyniki te podważają tym samym powszechne obawy dotyczące trwałości akumulatorów w samochodach elektrycznych. Umówmy się, że nic nie odstrasza kupującego od nowego nabytku tak bardzo, jak wieść, że po przejechaniu kilkudziesięciu tysięcy kilometrów, będzie zmuszony przeprowadzić wymianę akumulatora za nawet ponad połowę pierwotnej ceny samochodu, aby zasięg ponownie wynosił nie 70/80%, a całe reklamowane 100%. No, chyba że komuś nie będzie przeszkadzało to, że np. zamiast ładować samochód co tydzień, będzie musiał robić to już co 5 dni.
Czytaj też: Zaufasz samochodowi bez tradycyjnego hamulca? Zrewolucjonizowali układy hamulcowe

Wedle najnowszej analizy ponad 250 używanych samochodów elektrycznych średnia kondycja akumulatora pozostaje powyżej 90% nawet po przejechaniu około 120000 kilometrów. Badacze weszli nawet w szczegóły konkretnych marek, wykazując, że samochody Tesli spisują się w tej kwestii gorzej od BYD czy Hyundaia, jako że po 27 miesiącach jazdy i 42000 przejechanych kilometrach, pojemność akumulatora spadła do 93,3%. Modele BYD wypadły lepiej, bo po 17 miesiącach i 15000 km spadek miał wynosić tylko 1,28%, a te Hyundaia wręcz wzorowo, bo przejechanie 29000 km w ciągu 39 miesięcy przełożyło się na 0,69% spadek pojemności.
Czytaj też: Czy samochód spalinowy ma jeszcze sens? Spójrz tylko na to dzieło
Wyniki badania mogą wzmocnić zaufanie konsumentów do samochodów elektrycznych, a to szczególnie na rynku wtórnym, który (spójrzmy prawdzie w oczy) dopiero co kształtuje się na świecie i jest mikroskopijny względem rynku używanych samochodów spalinowych. To jednak zmieni się w ciągu najbliższych lat, a wtedy dotychczasowe obawy dotyczące szybkiego spadku pojemności akumulatorów mogą okazać się przesadzone, co może wpłynąć na decyzje zakupowe i przyspieszyć globalne przejście na pojazdy elektryczne.


Czytaj też: Koniec z problematycznymi akumulatorami w elektrycznych samochodach. Jak oni to zrobili?
Musimy też pamiętać, że trwałość akumulatorów zależy od kilku czynników i to nie tylko temperatury, w której jeździ samochód elektryczny, ale też nawyków co do ładowania oraz wzorców użytkowania. Przykładowo, Tesla w słonecznej Kalifornii w rękach właściciela, który ładuje swój samochód każdego dnia w garażu typową domową ładowarką i nie pozwala akumulatorowi rozładować się poniżej nawet nie 20, a 50 procent, będzie “żyła dłużej” niż ten sam model, który każdego dnia pokonuje zaśnieżone drogi i jest ładowany tylko szybkimi ładowarkami w trasie, kiedy jego naładowanie jest bliskie zeru. W ogólnym jednak rozrachunku najważniejsze jest to, że wedle nowych badań nowoczesne akumulatory EV tracą średnio 1,8% pojemności rocznie, co sugeruje, że mogą służyć właścicielom przez 15–20 lat, zanim ich wydajność znacząco spadnie.