Ma 32 śmigła i rozmiar boiska do NFL. Sterowce wracają na niebo

Sterowce już wkrótce mogą wrócić na niebo. Francuska firma Flying Whales chce zrobić wszystko, by pomysł ten zmaterializować, rozpoczynając tym samym nową erę w lotnictwie.
Francuska firma Flying Whales chce zrobić wszystko, by sterowce wróciły na niebo

Francuska firma Flying Whales chce zrobić wszystko, by sterowce wróciły na niebo

Podczas gdy widok sterowca Goodyeara nad stadionami futbolowymi jest stosunkowo powszechny, większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, jak rzadkie są dziś te statki powietrzne. W 2022 roku Fox Weather podał, że na świecie istnieje zaledwie 10 operacyjnych sterowców, podczas gdy inne źródła mówią o 25 – z czego jedynie połowa nadal lata. To zaskakująco niewiele, biorąc pod uwagę ich obecność w pierwszej połowie XX wieku.

Czytaj też: Pierwszy na świecie latający hybrydowo-elektryczny samolot pasażerski zadebiutował

Upadek sterowców miał kilka przyczyn – od tragicznej katastrofy Hindenburga w 1937 roku, przez wysokie koszty pozyskiwania helu, aż po pojawienie się bardziej efektywnych alternatyw, takich jak samoloty i drony. Jednak w XXI wieku rośnie zainteresowanie ich powrotem. Nowoczesne sterowce mogą być bowiem kluczem do ekologicznego transportu powietrznego, zużywając znacznie mniej energii niż samoloty i mogąc działać na niskoemisyjnych źródłach napędu.

Sterowce wciąż mają nam wiele do zaoferowania

Flying Whales od 2012 roku rozwija projekt LCA60T – sterowca o ogromnej ładowności, który pierwotnie miał służyć do transportu drewna z trudno dostępnych rejonów leśnych. Z czasem firma rozszerzyła swoją wizję, proponując rozwiązanie, które może znaleźć zastosowanie w wielu sektorach.

Czytaj też: Stało się! System automatycznego startu samolotu już w przyszłym roku

Sterowiec ma długość 200 metrów i średnicę 50 metrów, co czyni go jednym z największych statków powietrznych w historii. Jego ładowność wynosi 60 000 kg, co pozwala na transport ciężkich ładunków, takich jak elementy turbin wiatrowych lub kontenery z portów. Jego napęd stanowią 32 elektryczne śmigła o łącznej mocy 5360 KM (4000 kW), a cała konstrukcja unosi się dzięki 1,9 miliona m3 helu. Sterowiec ma osiągać wysokość do 3000 metrów i prędkość maksymalną 100 km/h.

Sterowce mogą być przydatne do transportu ciężkich ładunków

Jego konstrukcja opiera się na szkielecie wykonanym z kompozytowych belek i metalowych łączników. Wewnątrz umieszczono 14 komór helowych, które będą kontrolowane za pomocą czujników temperatury, ciśnienia i wilgotności, aby utrzymać optymalne parametry lotu.

Jednym z największych atutów LCA60T jest możliwość transportowania ładunków bez konieczności lądowania. Dzięki hydraulicznemu systemowi załadunku i rozładunku sterowiec może pobierać i dostarczać ładunki w powietrzu, eliminując potrzebę kosztownej infrastruktury naziemnej. Ta funkcjonalność czyni go idealnym rozwiązaniem dla regionów pozbawionych dróg, lotnisk czy portów.

Sterowce wcale nie muszą lądować, by zabrać ładunek do transportu

Zastosowanie takiego sterowca może znacząco usprawnić logistykę w budownictwie, energetyce i pomocy humanitarnej. Może transportować komponenty do budowy farm wiatrowych na odludnych terenach, dostarczać sprzęt ratunkowy po klęskach żywiołowych lub przenosić modułowe szpitale w miejsca, gdzie tradycyjne środki transportu nie mają dostępu. Według Flying Whales koszt eksploatacji LCA60T będzie stanowił zaledwie 1/5 wydatków, jakie generuje korzystanie z samolotów transportowych takich jak Airbus Beluga.

Testy ultralekkiego poszycia sterowców już trwają

Projekt LCA60T to tylko jeden z kilku ambitnych pomysłów na przywrócenie sterowców do użytku. Oprócz Flying Whales podobne koncepcje rozwijają amerykański Pathfinder 1 oraz brytyjski Airlander 10. Wszystkie te projekty łączy jeden cel: stworzenie nowoczesnych, bezpiecznych i wydajnych sterowców, które mogłyby zrewolucjonizować transport i przyczynić się do redukcji emisji w sektorze lotniczym.

Obecnie LCA60T korzysta z połączenia turbin i akumulatorów litowo-jonowych, jednak Flying Whales planuje wdrożenie ogniw paliwowych zasilanych wodorem. Dzięki temu sterowiec mógłby stać się jednym z najbardziej ekologicznych środków transportu powietrznego. Testy w locie mają rozpocząć się w 2027 r., choć harmonogram może ulec zmianie. Firma pozyskała już ponad 300 mln dol. finansowania i rozwija kluczowe technologie niezbędne do realizacji projektu. W styczniu 2025 roku rozpoczęła testy ultralekkiego poszycia sterowca w tunelu aerodynamicznym, co stanowi istotny krok na drodze do pierwszego lotu.