Test POCO X7 Pro – wydajny, wodoszczelny i z AI, ale czy warto kupować go już teraz?

POCO X7 Pro to następca bardzo ciepło przyjętego w naszym kraju modelu POCO X6 Pro. Minął rok, cena premierowa nie uległa zmianie, ale zmieniły się za to inne rzeczy i to nie zawsze na plus. W dodatku cena poprzednika zdążyła przez rok już mocno spaść. Czy zatem POCO X7 Pro to udany smartfon, a jeśli tak, to czy warto go kupić już teraz?
Poco x7 pro

Poco x7 pro

Specyfikacja POCO X7 Pro

  • Obudowa: 160,8 x 75,2 x 8,3 mm, 195 lub 198 gram, Corning Gorilla Glass 7i (na froncie), IP68
  • Procesor: MediaTek Dimensity 8400-Ultra (max. 3,25 GHz)
  • Układ graficzny: Mali G720 MC7
  • Pamięć RAM: 8 / 12 GB
  • Pamięć wewnętrzna: 256 / 512 GB (UFS 4.0)
  • Ekran: 6,67 cala, AMOLED, 2712 x 1220 (20:9), 120 Hz, max. 3200 nitów (szczytowa jasność), HDR10+, Dolby Vision,
  • System: Android 15 z Xiaomi HyperOS 2.0
  • Łączność: Dual SIM, 5G, Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac/ax, Bluetooth 5.4, USB-C, NFC, port podczerwieni
  • Nawigacja: GPS, GLONASS, Galileo, BeiDou, NavIC
  • Audio: głośniki stereo, Dolby Atmos
  • Moduły dodatkowe: czytnik linii papilarnych, skaner twarzy
  • Aparat główny: 50 Mpix (f/1.5, OiS, sensor Sony IMX882) + 8 Mpix (f/2.2)
  • Aparat przedni: 20 Mpix (f/2.2)
  • Akumulator: 6000 mAh
  • Ładowanie: HyperCharge 90 W
  • Wersje kolorystyczne: zielony, czarny, żółty i czerwony (Iron Man Edition Red)
  • Cena w dniu premiery: 1699 zł (8/256 GB), 1899 zł (12/512 GB), 1999 zł (12/512 GB – Iron Man Edition Red)

Ja ładowarkę dostałem, ale Ty będziesz musiał ją sobie dokupić

POCO X7 Pro

Zerknijmy teraz na zestaw sprzedażowy. W kartonowym, czarno żółtym pudełku znajdziemy poza samym smartfonem również etui ochronne, igłę do tacki na karty nanoSIM, dokumentację i kabelek USB-C. To wszystko. Tak, w zestawie sprzedawanym w Unii Europejskiej (a więc również i w Polsce) nie ma ładowarki. Ja na testy dostałem jednak wersję przeznaczoną na rynek Azjatycki, z szybką ładowarką w zestawie.

Czemu tak jest? Ano jest to podyktowane zmianami prawnymi które weszły w życie 28 grudnia 2024 r. Poza ustandaryzowaniem gniazd ładowania m.in. w smartfonach (port USB-C), obligują one  producentów również do sprzedawania m.in. smartfonów w wersji bez ładowarki. Niby nie ma zakazu wprowadzenia na rynek również wersji z ładowarką, ale po co generować sobie dodatkowe koszty, skoro można jeszcze zarobić na sprzedaży ładowarki oddzielnie, prawda? Zwłaszcza, że tacy giganci branży jak Samsung czy Apple nie dodają do swoich smartfonów ładowarek już od dawna.

No dobrze, a ile przyjdzie nam zapłacić za POCO X7 Pro bez ładowarki? W wersji 12/512 GB tyle samo co za POCO X6 Pro na premierę, czyli 1899 zł. Tyle, że wtedy dostawaliśmy jeszcze ładowarkę w zestawie. Wersja 8/256 GB kosztuje 1699 zł, natomiast wersja specjalna Iron Man Edition Red została wyceniona na 1999 zł. Niestety, póki co smartfon nie jest oferowany przez żadnego z operatów komórkowych z tzw. wielkiej czwórki (Orange, T-Mobile, Plus, Play), a to z pewnością negatywnie wpłynie na dostępność POCO X7 Pro na rynku wtórnym.

Intrygujący wygląd? To zależy…

Poco X7 Pro

A od czego zależy? Od wersji kolorystycznej. Obudowa wersji czarnej i zielonej została wykonana z plastiku, który dość mocno zbiera odciski palców. Na dodatek sam design nie powala. Co innego wersja żółta (a w zasadzie czarno – żółta), która ma plecki wykonane z ekoskóry która po pierwsze wygląda znacznie lepiej i ciekawiej, a po drugie nie widać na niej odcisków palców. Najciekawiej prezentuje się wersja Iron Man Edition Red z motywem znanej postaci z uniwersum Marvela. Jest ona jednak najdroższa (choć cena nie jest też jakaś wygórowana).

Ekran na froncie chroni szkło Corning Gorilla Glass 7i, a cała obudowa spełnia normę IP68, co w dużym uproszczeniu oznacza że jest pyło i wodoszczelna. To duży plus. Ogólnie telefon mimo dość kanciastej konstrukcji dość dobrze leży w dłoni i nie jest śliski (przynajmniej w wersji żółtej którą testowałem).

Ekran na 5-

POCO X7 Pro

POCO X7 Pro został wyposażony w 6,67 calowy ekran AMOLED o rozdzielczości 2712 x 1220 (20:9) oraz maksymalnej częstotliwości odświeżania równej 120 Hz. Szczytowa jasność tej matrycy wynosi max. 3200 nitów, ale w codziennej, ciągłej pracy możemy liczyć na dużo mniej, bo 700 nitów (wg. danych producenta). Na szczęście wyświetlacz obsługuje standardy HDR10+ oraz Dolby Vision.

Jakość i płynność wyświetlanego obrazu jest oczywiście perfekcyjna, jak przystało na 120 Hz matrycę AMOLED. Nie mam tu żadnych zastrzeżeń, poza maksymalną jasnością, która co prawda wystarczy do komfortowej pracy w zwykły lutowy i dzień, ale czy będzie tak samo w pełnym słońcu podczas wakacji? Mam wątpliwości.

W ustawieniach znajdziemy oczywiście ciemny motyw dla menu, tryb czytania, możliwość regulacji nasycenia i temperatury barw oraz rozdzielczości i częstotliwości odświeżania (w ograniczonym zakresie).

POCO umie w wydajność, i nie potrzebuje do tego Snapdragona (ale uwaga na temperatury)

Smartfon został wyposażony w procesor MediaTek Dimensity 8400-Ultra wraz z grafiką Mali G720 MC7 oraz 8 lub 12 GB pamięci RAM (w zależności od wersji). Wiem, że dla wielu z Was MediaTek nie jest synonimem wydajności, ale ten zestaw osiąga lepsze wyniki w testach niż POCO F6 Pro ze Snapdragonem 8 Gen. 2. Wyniki benchmarków wyglądają tu następująco:

  • Antutu Benchmark 10.2.7 – 1 654 101 pkt
  • 3D Mark (test Sling Shot Extreme) – Maxed Out!
  • 3D Mark (test Wild Life Extreme) – 3884 pkt
  • 3D Mark (test Solar Bay) – 5930 pkt
  • 3D Mark (test Solar Bay) – 1283 pkt

W codziennym użytkowaniu smartfon działa oczywiście bardzo płynnie i szybko. O jakichkolwiek spowolnieniach nie ma mowy, nawet gdy uruchomimy kilka aplikacji jednocześnie. Ma to jednak swoją cenę – telefon dość mocno nagrzewa się, zwłaszcza podczas grania w gry. W temperaturze pokojowej obudowa potrafiła się wtedy nagrać do ponad 52 st. W lato zapewne ta temperatura jeszcze wzrośnie. Przekłada to się oczywiście na spadki wydajności w stress testach i wyniki na poziomie 77%, co nie jest jednak jakąś słabą wartością.

W egzemplarzu który dostałem na testy, z 512 GB szybkiej pamięci wewnętrznej UFS 4.0, do mojej dyspozycji pozostawało ok. 441 GB. Slotu na karty microSD brak.

A jak wygląda kwestia wyposażenia?

POCO X7 Pro

POCO X7 Pro jest pełnym Dual–SIMem i oczywiście obsługuje on sieci 5G. W sieci Orange, w centrum Warszawy uzyskałem aż 778 Mb/s dla pobierania danych i 138 Mb/s w przypadku ich wysyłania. Brawo. Poza mobilną transmisją danych możemy również skorzystać z Wi-Fi w standardach 802.11 a/b/g/n/ac/ax. Uwaga – smartfon nie obsługuje eSIM.

Za nawigację odpowiadają tu moduły GPS, GLONASS, Galileo, BeiDou, NavIC i wbudowany kompas. Do ich pracy nie mam żadnych uwag – wszystko działało tak jak powinno.

 Z pozostałego wyposażenia należy wymienić Bluetooth 5.4, port USB-C, NFC, oraz port podczerwieni dzięki któremu możemy zamienić POCO X7 Pro w pilot np. do telewizora. Wystarczy uruchomić i skonfigurować wbudowaną aplikację Mi Pilot.

Przejdźmy teraz do zabezpieczeń. Czytnik linii papilarnych został umieszczony pod ekranem, jest cały czas aktywny i działa naprawdę bardzo szybko i celnie (a w dodatku w tej wersji systemu dostaliśmy nowe animacje towarzyszące odciskowi palca). Podobnie zresztą jak odblokowanie za pomocą skanu twarzy. Ponadto smartfon możemy odblokować również przez Bluetooth, za pomocą wybranych urządzeń Xiaomi. No i oczywiście są też standardowe metody, czyli hasło lub symbol. Ogólnie muszę przyznać, że producent w tym aspekcie odwalił kawał dobrej roboty.

Na koniec ciekawostka, choć może być ona naprawdę przydatna – w czytnik linii papilarnych został „wmontowany” pulsometr, dzięki czemu po wybraniu odpowiedniej opcji w menu zmierzyć sobie tętno. Dokładność pomiaru jest dyskusyjna, ale pokazuje mniej więcej czy dzieje się coś niedobrego, czy też nie.

Jakość dźwięku, czyli Dolby Atmos i głośniki stereo

No wiec tak – Dolby Atmos Jest domyślnie włączone i nie radzę tego zmieniać, bowiem po przełączeniu na Dźwięk Xiaomi barwa od razu ulega spłaszczeniu. Natomiast z włączonym Dolby Atmos wbudowane głośniki stereo grają naprawdę przyjemnie dla ucha i są dość głośne. Jasne, na najwyższych poziomach głośności dźwięk się trochę spłaszcza, ale to norma nawet w dużo droższych smartfonach.

Po podłączeniu słuchawek pod złącze USB-C lub poprzez Bluetooth (złącza miniJack oczywiście brak) Dolby Atmos nadal jest aktywne i ogólna jakość dźwięku zasługuje na pochwałę, aczkolwiek wiele zależy tu od zastosowanych słuchawek. Bez względu jednak na to czy będzie korzystali ze słuchawek czy z wbudowanych głośników, będziemy mogli skorzystać z wbudowanego equalizera.

P.S. Wbudowana aplikacja Mi Music stała się mocno irytująca, a to przez wyświetlające się ciągle reklamy, które można pominąć dopiero po kilku sekundach. Dlatego polecam zaopatrzyć się w inny program do odtwarzania muzyki lub po prostu skorzystanie ze streamingu (np. z Tidala lub Spotify), który jest aktualnie najpopularniejszym sposobem na słuchanie muzyki.

Android 15 z HyperOS 2.0 (i oczywiście z AI)

POCO X7 Pro z HyperOS 2.0

POCO X7 Pro działa pod kontrolą Androida 15 z nakładką HyperOS 2.0 od Xiaomi. System działa bardzo płynnie i stabilnie, o czym wspominałem już wcześniej. W swojej estetyce wzorowany jest na iOS od Apple, co jednym się spodoba, a innym nie (jak to w życiu bywa).

Nakładka jest naprawdę funkcjonalna, ale bardzo irytuje mnie ogromna ilość pre-instalowanych aplikacji. Jest ich naprawdę zatrzęsienie, przez co pulpit jest mniej czytelny, a miejsca na dysku – mniej. Dla graczy producent zainstalował aplikację Game Center z różnymi opcjami, w tym zwiększeniem wydajności na czas rozgrywki. Dodatkowo, poza sklepem Google Play mamy też dostęp do sklepu Mi Store dobrze znanego ze smartfonów od Xiaomi.  Nie zabrakło też m.in odtwarzacza wideo (który pełni też funkcję swoistego Tik Toka, panelu sterowania, przeglądarki od Xiaomi czy aplikacji do poczty e-mail. Aplikacji jest naprawdę zatrzęsienie, dlatego proponuje po pierwszym uruchomieniu telefonu od razu usunąć te aplikacje, które nie będą nam potrzebne.

Wspomnę jeszcze, że podobnie jak w poprzedniej wersji HyperOS, również i tutaj rozwijana belka do sterowania funkcjami pozbawiona jest „na start” podpisów pod ikonami danych funkcji. Po samych obrazkach czasami trudno się zorientować o jakie funkcje chodzi, dlatego lepiej włączyć podpisy w menu.

Kończąc temat oprogramowania nie sposób nie wspomnieć oczywiście o funkcjach AI, które działają raz lepiej raz gorzej (choć zwykle lepiej), ale mają cechę wspólną – bardzo często wymagają pobrania dodatkowych wtyczek i wymagają też zalogowania się lub założenia konta Xiaomi. Jest to o tyle kuriozalne, że producentowi nie przeszkadzała instalacja wielu mniej przydatnych aplikacji, a wtyczki do funkcji AI nie dość że musimy sobie pobrać, to jeszcze są one poukrywane. Na duży plus jednak obsługa języka polskiego, co jest nowością.

Poniżej lista funkcji AI dostępnych w tym modelu:

  • Notatki z korektą, podsumowaniem i tłumaczeniem AI
  • Galaria z możliwością generowania krótkich filmów, rozszerzaniem obrazu na zdjęciach oraz usuwaniem obiektów ze zdjęć
  • Dyktafon z opcją zamiany mowy na tekst, podsumowaniem i tłumaczeniem AI
  • Transkrypcja na żywo
  • Tłumaczenie symultaniczne AI

Na koniec jeszcze dodam, że na pulpicie znajdziemy od razu ikonę Gemini, czyli asystenta AI od Google.

Tylko dwa aparaty, ale czy to źle?

POCO X7 Pro

Moduł aparatu głównego składa się z 2 aparatów:

  • Głównego – 50 Mpix (f/1.5, OiS)
  • Szerokokątnego – 8 Mpix (f/2.2)

Wspiera je skuteczna, podwójna dioda doświetlająca scenerię. Czego nie ma? Teleobiektywu i dedykowanego aparatu do zdjęć makro, ale z drugiej strony, jakby to miał być pseudo aparat 2 Mpix, to może i lepiej, że go nie ma.

Za dnia zdjęcia prezentują się dobrze – są szczegółowe, mają niezłą rozpiętość tonalną i nasycone barwy. Zdjęcia możemy wykonywać również w pełnej rozdzielczości 50 Mpix. Oczywiście szczegółowość w przypadku aparatu szerokokątnego jest mniejsza, ale to nic zaskakującego.

W nocy również zdjęcia wychodzą przyzwoicie, ale zalecam włączenie trybu nocnego, gdyż znacząco poprawia to ostrość ujęć, a w sytuacjach, gdzie światła jest mało pozwala nam uniknąć widocznych szumów. Jego drobną wadą jest lekkie przejaskrawianie ujęć. Oczywiście w ciemnych ujęciach zdecydowanie odradzam korzystanie z aparatu szerokokątnego (nawet z trybem nocnym).

Przedni aparat do selfie to 20 Mpix matryca z optyką o jasności f/2.2. Samopstryki wychodzą dość szczegółowo, a w trybie portretowych fotografowany obiekt jest dobrze oddzielony od tła. Oczywiście poziom rozmycia tła możemy regulować. Ponadto w nocnych ujęciach możemy skorzystać z doświetlenia twarzy ekranem.

Fimy możemy kręcić maksymalnie w rozdzielczości 4K przy 60 kl/s. Niemniej, jeśli chcemy coś nagrać obiektywem szerokokątnym, to musimy się zadowolić rozdzielczością 1080p i 30 kl.s. Filmy są szczegółowe, ale stabilizacja obrazu powinna być jednak lepsza, nawet mając na uwadze cenę urządzenia.

P.S. Niektóre funcje dostępne z poziomu menu aparatu trzeba… ściągnąć. Dotyczy to np. możliwości wykonywania zdjęć panoramicznych i długiego czasu ekspozycji. Jak do tego doszło – nie wiem…

HyperCharge 90 W, ale o ładowarce w zestawie to zapomnij

POCO X7 Pro wspiera szybkie, 90 W ładowanie HyperCharge, ale odpowiednią ładowarkę będziemy musieli kupić osobno, o czym wspominałem już wcześniej. Czasy ładowania prezentują się naprawdę dobrze (macie je wyszczególnione poniżej), ale po pierwsze żeby je osiągnąć trzeba włączyć opcję „maksymalna prędkość” w ustawieniach:

  • w 10 min – 41%
  • w 20 min – 69%
  • w 30 min – 95%
  • w 34 min – 100%

Niestety, telefon nie posiada opcji ładowania bezprzewodowego, ani zwrotnego (na czymś trzeba było zaoszczędzić).

Jeśli chodzi o sam czas pracy to jak najbardziej należy go pochwalić bo dwa dni pracy w cyklu mieszanym nie są dla tego smartfona żadnym wyzwaniem (czasami nawet więcej). Jest to zasługa zastosowania akumulatora o pojemności aż 6000 mAh wyprodukowanego w nowej technologii krzemowo – węglowej, dzięki czemu pojemniejsze ogniwo nie wpłynęło na grubość obudowy. Brawa dla producenta!

Podsumowanie – czy warto już teraz kupić POCO X7 Pro?

POCO X7 Pro

POCO X7 Pro to bardzo dobry smartfon w swojej cenie, bez żadnej krytycznej wady (choć mniejsze wady oczywiście są, jak w każdym modelu). Jest bardzo wydajny, ma naprawdę dobry ekran, jest wodoszczelny i ma bardzo pojemny akumulator. Co zatem przeszkadza w jego zakupie już teraz? W sumie to nic… poza historią spadku cen poprzednika, która była dość dynamiczna. Aktualnie POCO X6 Pro można kupić w wersji 8/256 GB za 1049 zł oraz 1249 zł za wersje 12/512 GB (na stronie mi.com/pl), a przypominam, że do tego modelu ładowarki dokupywać nie musimy.

Dlatego ja z zakupem POCO X7 Pro wstrzymałbym się kilka miesięcy, jak jego cena spadnie o kilkaset złotych. Jeśli jednak już teraz musicie kupić sobie nowy smartfon i zastanawiacie się nad testowanym dziś modelem, to mogę go i tak śmiało polecić – to zdecydowanie udany model.