Broń przyszłości za naszą wschodnią granicą. Polska jeszcze jej nie ma, a Ukraina już nią walczy

Od pewnego czasu dostrzegamy, jak to w warsztatach rodzi się broń przyszłości, która następnie jest weryfikowana w kontrolowanych warunkach, bo w ramach specjalnych testów na poligonach. Wojna na Ukrainie zapewniła jednak idealną okazję do sprawdzenia, jak rzeczywiście sprawdzi się w boju właśnie broń przyszłości.
Żołnierz widoczny w termowizji

Żołnierz widoczny w termowizji

Lasery już walczą w obronie Ukrainy. Tajna superbroń zawitała na pole bitwy w zaskakującym momencie

Przez dekady broń laserowa pozostawała domeną filmów science fiction. Jednak szybki rozwój technologii oraz nagła potrzeba stworzenia taniego operacyjnie i skutecznego systemu ochrony przed licznymi zagrożeniami, sprawiły wspólnie, że tego typu energetyczne uzbrojenie stało się rzeczywistością. W przeciwieństwie do tradycyjnych systemów obrony, które opierają się na amunicji lub pociskach, lasery oferują natychmiastowe uderzenie, minimalne straty uboczne i niski koszt działania. Innymi słowy, są idealną bronią przeciwko m.in. rojom dronów czy zmasowanym atakom rakietowym.

Czytaj też: To się nazywa kariera. Pracowali dla Muska, a teraz mają uzbroić USA w potężną broń

Lasery bojowe działają na zasadzie energii kierowanej, skupiając silnie skoncentrowaną wiązkę na celu, aby go podgrzać i w konsekwencji zniszczyć albo detonacją jego głowicy wybuchowej, albo neutralizacją kluczowych systemów. W przeciwieństwie do konwencjonalnych broni, które polegają na sile kinetycznej, lasery mogą przepalać kadłuby dronów lub uszkadzać ich komponenty elektroniczne, czyniąc je bezużytecznymi. Chociaż tego typu broń ma swoje ogromne zalety (prędkość, niski koszt strzału, nieograniczoną amunicję), to jednocześnie jest uzależniona od solidnych źródeł zasilania oraz wrażliwa na warunki atmosferyczne pokroju mgły, deszczu czy nawet wzniesionego atakami rakietowymi pyłu.

Zdjęcie poglądowe - test lasera DragonFire
Zdjęcie poglądowe – test lasera DragonFire

Chociaż państwa takie jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Chiny czy Izrael rozwijają już od kilku lat swoją broń laserową, to żaden z tych krajów nie przekazał swojego dzieła Ukrainie. W rzeczywistości bowiem to krajowe firmy wzięły się za jej opracowywanie “u siebie”, aby zacząć zwalczać rosyjskie drony szturmowe, które stanowią poważne zagrożenie i często przenikają przez tradycyjne systemy obrony powietrznej. Teraz Ukraina oficjalnie potwierdziła wdrożenie broni laserowej w wojnie przeciwko rosyjskim siłom i nawet jej skuteczne użycie.

Czytaj też: Superbroń USA dla Polski. Poszły na nią twoje podatki, więc sprawdź, czego może dokonać

Amerykański DragonFire

Vadym Sucharewski, dowódca Sił Systemów Bezzałogowych Sił Zbrojnych Ukrainy, ogłosił, że te zaawansowane technologicznie systemy już neutralizują cele wroga. Zdradził też, że w państwie rozwijany jest właśnie ukraiński system broni laserowej Tryzub (czyli Trójząb), który ma rzekomo zdolność do niszczenia wrogich dronów i samolotów na wysokościach powyżej 2 kilometrów. Chociaż dokładne szczegóły dotyczące mocy, zasięgu i zastosowania bojowego Tryzuba pozostają tajne, to samo stworzenie broni laserowej oznacza, że Ukraina dokonała znacznego postępu w systemach obrony powietrznej opartych na energii skierowanej.

Czytaj też: Wystrzel i zapomnij o czołgowym problemie. To nie wojskowe marzenie, a nowa broń

Chociaż Ukraina nie jest pierwszym krajem eksperymentującym z bronią laserową, to jej faktyczne wdrożenie w realnym konflikcie to przełomowy moment. Inne kraje prowadzą bowiem badania nad bronią laserową, ale niewiele z nich potwierdziło jej operacyjne użycie w boju. Jeśli więc ukraińskie systemy laserowe okażą się skuteczne, mogą ustanowić nowy standard w obronie przeciwlotniczej i przyspieszyć globalne inwestycje w mobilne oraz bardziej zaawansowane lasery bojowe, które będą zdolne do neutralizacji nie tylko dronów, ale także pocisków i większych jednostek latających.