Test VEGER MagMulti i VEGER C11. Nowoczesne powerbanki, które cię rozpieszczą

Przenośne magazyny energii, które nadają się idealnie do ładowania smartfonów i przeróżnych gadżetów elektronicznych, a nawet bezpośredniego zasilania urządzeń. Chociaż mogłoby się wydawać, że forma powerbanków nigdy nie ulegnie zmianie, to VEGER MagMulti i VEGER C11 zaliczają się właśnie do tych modeli, które mogą szczególnie zachwycić swoją formą i możliwościami.
Test VEGER MagMulti i VEGER C11. Nowoczesne powerbanki, które cię rozpieszczą

VEGER MagMulti, czyli powerbank i ładowarka bezprzewodowa w jednym

Powerbanki nie muszą służyć tylko do zapewniania nam awaryjnego źródła zasilania w terenie. MagMulti firmy VEGER jest tego świetnym przykładem, jak powerbank 3w1, który rozmiarami odpowiada mniejszemu smartfonowi. Mierzy bowiem 142 × 69 × 18 mm, a waży 223 gramów, więc możecie być pewni, że zmieścicie go nie tylko do mniejszych kieszonek toreb czy plecaków, ale też do typowej kieszeni spodni. Jeśli idzie o same gabaryty, jest to o tyle świetny wynik, że w MagMulti znajdziemy nie tylko wbudowane ogniwo o pojemności 10000 mAh/38,5 Wh, ale też bogaty zestaw portów, a nawet nie jedną, a dwie ładowarki bezprzewodowe. 

Czytaj też: Test FlexiSpot E7 Pro – elektrycznie regulowane biurko dostępne w dużej promocji

Na jednej z krawędzi MagMulti znalazło się też małe centrum dowodzenia z jednym przyciskiem. Ten z kolei służy nie tylko do podejrzenia stanu naładowania (prezentują go cztery białe diody LED), ale też do aktywacji bezprzewodowego ładowania, którego zachodzenie jest podkreślane osobnymi diodami informacyjnymi dla obu pól. Z kolei sam proces ładowania realizujemy jednym z trzech wejść:

  • USB-C na boku o mocy 18 watów
  • USB-C na froncie o mocy 20 watów
  • Lightning o mocy 18 watów

Z kolei czerpanie prądu z MagMulti jest możliwe za pośrednictwem:

  • frontowego USB-C o mocy 20 watów
  • USB-A o mocy 22,5 watów
  • bezprzewodowego ładowania Qi 2 o mocy 2,5 watów do Apple Watch z opcją rozłożenia nastawki do pionu
  • bezprzewodowego ładowania MagSafe/Qi o mocy od 5 do 15 watów

Jak więc w praktyce wypada to połączenie? Poniżej znajdziecie najważniejsze informacje na ten temat, które dotyczą zarówno wydajności ładowania, jak i rozładowywania.

  • jednoczesne ładowanie i rozładowywanie – tak
  • obsługę Power Delivery, QC 3.0, PPS
  • efektywność ładowania powerbanku
    • ładowanie mocą utrzymującą w okolicy ~18-19 watów do ponad 80%
    • czas ładowania od totalnego rozładowania: ponad 3 godziny
    • zarejestrowane zużycie energii podczas ładowania: 45,42 Wh
  • efektywność ładowania smartfonu z 4500 mAh akumulatorem
    • do 80% z mocą wyjściową około 14-15%
    • do 100% powolny spadek aż do 1 wata
    • proces ładowania akumulatora rozładowanego smartfonu zakończył się z dwoma aktywnymi wskaźnikami LED, co sugeruje około 30-40% naładowania
  • efektywność jednoczesnego ładowania dwóch wyłączonych smartfonów
    • spadek z poziomu 14-15% do 9-10 watów dla obu urządzeń

Podczas testu zauważyłem również, że ładowanie bezprzewodowe działa w trybie pass through, co oznacza, że najpewniej możecie zrobić z MagMulti ładowarkę bez obaw o zużycie wewnętrznego ogniwa. Sprawdziłem to, utrzymując powerbank po pełnym zapełnieniu ciągle pod napięciem. Kiedy tylko ładowarka bezprzewodowa zaczęła ładować smartfon OnePlusa z obsługą do 15-watowej mocy, wtedy pomiar watów skoczył z 0,4 watów do poziomu średnio 6-8 watów ze skokami w okolice 18 watów. Nie można jednak uznać tego za gwarancję pomiaru wydajności ładowania bezprzewodowego.

Największy zarzut? Wykonanie. Zastosowane w MagMulti tworzywo sztuczne nie wypada bowiem najlepiej zwłaszcza w kwestii wizualnej i nie poprawia tego zarówno zaoblona forma tego prostopadłościanu, jak i dodatki na górnej płaszczyźnie. Ten powerbank jest po prostu brzydki, a sama wymiana plastiku np. na szczotkowane aluminium zrobiłaby swoje. Z drugiej jednak strony… czy powerbank spędzający większość czasu w torbie musi ładnie wyglądać? Odpowiedzi na to musicie udzielić sobie sami.

Mały i z własnymi przewodami. Oto powerbank VEGER C11C

Jeśli nie potrzebujesz żadnej formy bezprzewodowego ładowania, to znacznie mniejszy VEGER C11C będzie dla ciebie o wiele lepszym wyborem. Oferuje bowiem dokładnie tę samą pojemność (10000 mAh/38,5 Wh), ale w znacznie poręczniejszym i przyjaznym dla użytkownika wydaniu. Bez problemu zmieścicie ten powerbank nawet w małej kieszonce, bo jest mniejszy nawet od typowych portfeli slim, jako że mierzy 106 × 68,6 × 17 mm, a na dodatek jest bardzo lekki (165 gramów). Prezentuje się też lepiej od modelu MagMulti, bo choć wykorzystuje również w pełni plastikową obudowę, to jest znacznie odporniejszy na zabrudzenia, dzięki gęstej fakturze (drobne frezowane linie) na większości elementów. Nie jest jednocześnie nudny, bo zaokrągloną bryłę urozmaica połączenie z “błyszczącego plastiku” na krawędzi i całkowicie matowy fragment w górnej sekcji przedniej części.

Czytaj też: Test Bluetti AC200L – chcesz pożyczyć trochę prądu?

Największym wyróżnikiem w VEGER C11C jest jednak obecność dwóch wbudowanych i na stałe zintegrowanych z obudową przewodów chowanych do tyłu obudowy “na wcisk”. Jeden dla fanów sprzętów z logo nadgryzionego jabłka (Lightning o mocy wyjściowej 20 watów), a drugi dla tych, którzy wolą “mobilnego Linuxa” (USB-C w roli wyjściowej do 20 watów i wejściowej do 18 watów). Nie oznacza to jednak, że te dwa przewody stanowią jedyne formy wyjścia, bo producent zastosował też na krawędzi łącznie trzy porty. 

O ile wejście Lightning jest jedynie wejściowe (5V/2A), tak obecne obok USB-A może już oddawać nawet 22,5 watów mocy (5V/4,5A), a USB-C pełni funkcję zarówno wejścia o mocy 18 watów (12V/1,5A i 9V/2A), jak i wyjścia do 20 watów (9V/2,22A i 12V/1,67A). W praktyce jednak nie musicie nosić ze sobą przewodów nawet do ładowania, bo wbudowany przewód USB-C jest też w stanie ładować ten powerbank mocą do 18 watów. 

Wisienką na torcie VEGER C11C jest przycisk z boku, który aktywuje prosty wyświetlacz LED. Ten wskazuje zarówno poziom naładowania, jak i swoją aktywność podczas ładowania i rozładowywania. Jeśli z kolei idzie o praktyczne możliwości tego powerbanku, to możemy wyróżnić:

  • jednoczesne ładowanie i rozładowywanie – tak
  • obsługę Power Delivery, QC 3.0, SuperVOOC, szybkiego ładowania Huawei
  • efektywność ładowania powerbanka
    • Utrzymywanie mocy ładowania na poziomie 18-20 watów do 80%
    • Powolny spadek do 0 watów wraz ze zbliżaniem się do 100% naładowania
    • Potrzebny czas: 2 godziny 45 minut
    • zarejestrowane zużycie energii podczas ładowania: 39,38 Wh
  • efektywność ładowania 4500-Wh akumulatora smartfonu
    • stabilne trzymanie około 18-19 watów do 80% naładowania smartfonu z jednoczesnym spadkiem do 35%
    • ładowanie smartfonu do 100% pochłonęło kolejne 10% naładowania
  • efektywność jednoczesnego ładowania dwóch wyłączonych smartfonów
    • ładowanie dwóch smartfonów ogranicza poziom ładowania z 18 watów do około 7,5 watów na wyjściu USB-A i do około 9,5 na wbudowanym przewodzie USB-C, co wskazuje, że to właśnie zintegrowane przewody są traktowane priorytetowo przez wewnętrzny system

Test VEGER MagMulti i VEGER C11 – podsumowanie

Niby podobne, a tak różne zarazem. Oba testowane powerbanki VEGER zaliczają się do tego rodzaju sprzętu, obok którego nie sposób przejść obojętnie… a przynajmniej wtedy, kiedy szukacie specyficznego źródła energii. Tak jak każdy kierowca potrzebujący mobilnego źródła energii sięgnie po powerbank z dodatkową funkcją rozruchu silnika przy rozładowanym akumulatorze, tak po VEGER MagMulti i VEGER C11 sięgną specyficzni użytkownicy. 

Czytaj też: Sony LinkBuds Open – jeden rozmiar nie zawsze pasuje

Z jednej strony mamy bowiem powerbank za około 100 złotych, który pełni dodatkowo funkcję ładowarki bezprzewodowej, a z drugiej wyceniony podobnie model kieszonkowy, który dzięki wbudowanym przewodom jest jednocześnie bardzo przyjazny w codziennym użytku i obsługuje znacznie więcej standardów szybkiego ładowania. Spisuje się też lepiej po stronie samej wydajności ładowania w obu kierunkach. Jednak, jako że obu modeli nie dręczą żadne problemy z wykonaniem czy działaniem, to nie sposób ich nie polecić… o ile oczywiście rozglądacie się za połączeniem, które oferują, bo musicie wiedzieć, że w tej cenie na rynku znajdziecie całą masę powerbanków o przeróżnym połączeniu cech.