Miały być mocniejsze rowery elektryczne, ale obawy co do bezpieczeństwa zrobiły swoje
Poprzedni rząd Wielkiej Brytanii w ramach programu Smart Regulation zaproponował zwiększenie limitu mocy silników w rowerach elektrycznych z 250 watów do watów aż pięciuset, mając na celu redukcję przepisów i pobudzenie wzrostu gospodarczego. Jednak po konsultacjach publicznych, w których udział wzięło ponad 2100 osób, brytyjski Departament Transportu (DfT) poinformował, że większość kluczowych interesariuszy, a w tym władze lokalne, policja, straż pożarna i organizacje rowerowe, sprzeciwiła się tym zmianom. Finalnie więc rząd Wielkiej Brytanii oficjalnie odrzucił propozycję zwiększenia limitu mocy silników w rowerach elektrycznych z 250 watów do 500 watów, powołując się na obawy dotyczące bezpieczeństwa i sprzeciw społeczny.
Czytaj też: Tanio i na włóknie węglowym. Lekki rower elektryczny nie musi być drogi
Mimo że branża e-bike i firmy logistyczne argumentowały, że mocniejsze silniki mogłyby pomóc kurierom i rowerzystom cargo, rząd uznał, że na tę chwilę brakuje mu wystarczających dowodów, aby uzasadnić zmianę przepisów. Jednym z największych powodów sprzeciwu było ryzyko pożarów akumulatorów litowo-jonowych zwłaszcza w tanich zestawach do konwersji e-bike, bo ponad 75% znanych pożarów tych pojazdów w Wielkiej Brytanii dotyczyło właśnie konwersji, a nie e-bike’ów produkowanych fabrycznie. Co jednak moc ma do samego akumulatora? Chociaż na pierwszy rzut oka może się wydawać, że kompletnie nic, to jednak istnieje pośredni związek między wyższą mocą silnika, a większym obciążeniem akumulatora. To samo w sobie może zwiększać ryzyko pożaru, jeśli akumulatornie jest odpowiednio zaprojektowana i zabezpieczona.
Czytaj też: Program Mój Rower Elektryczny w nowej odsłonie. Drastyczna zmiana budżetu
Innym argumentem przeciwko zwiększeniu mocy z 250 do 500 watów jest potencjalny wzrost zagrożeń na drogach. Organizacje takie jak Cycling UK obawiały się, że mocniejsze silniki sprawią, że e-bike zacznie przypominać motocykle, co może prowadzić do bardziej rygorystycznych regulacji, obowiązkowego ubezpieczenia i nawet wymogu prawa jazdy dla rowerzystów. Po drugiej stronie barykady byli przedstawiciele branż transportowych z opcją wykorzystywania rowerów cargo oraz osoby patrzące na interes ludzi starszych i niepełnosprawnych, którzy to mogliby skorzystać na mocniejszych modelach czy nawet tych niewymagających pedałowania.
Czytaj też: Rowerzyści będą bezpieczniejsi niż kiedykolwiek. Naukowcy opracowali wyjątkowy system
Co ciekawe, choć rowerzyści mogli liczyć na wyższą dostępną moc w swoich e-bike, to teraz mogą obawiać się kolejnych regulacji, bo rząd Wielkiej Brytanii może wkrótce zaostrzyć przepisy dotyczące akumulatorów, aby zminimalizować ryzyko pożarowe. Musimy jednocześnie pamiętać, że limit 250-watowej mocy elektrycznego silnika dotyczy jego mocy nominalnej, a więc średniej mocy, jaką silnik może generować w dłuższym czasie. Inna sprawa ma się z mocą szczytową, bo ta może być nawet kilkukrotnie wyższą w konkretnych momentach, bo np. podczas przyspieszania na wysokim trybie wspomagania lub jazdy pod górę, gdzie konieczny jest znacznie wyższy moment obrotowy.