Apple AirPods Max zyskają dźwięk bezstratny i ultraniskie opóźnienia

Słuchawki AirPods Max to zdecydowanie wyższa półka dźwięku dla urządzeń Apple. Miło zatem, że producent przygotowuje aktualizację, która znacząco zwiększy funkcjonalność tego nietaniego w końcu sprzętu.
Apple AirPods Max
Apple AirPods Max

Komunikat od Apple, w którym nie wszystko jest takie, jak się wydaje

Kiedy zobaczyłem nagłówek, pierwsze wrażenie było takie, że Apple w końcu rozwiązało problem małej przepustowości połączenia Bluetooth i zaoferowało dźwięk przestrzenny przy pracy bezprzewodowej. Po dokładniejszym, kolejnym przeczytaniu, doszedłem do wniosku, że… albo ktoś tu nas robi celowo w konia, albo ktoś, kto pisał komunikat prasowy, po prostu nie zadbał o jego przejrzystość.

Z tekstu bowiem wynikają dokładnie trzy rzeczy:

  • słuchawki będą mogły pracować z bardzo niskim opóźnieniem
  • słuchawki zyskają dźwięk bezstratny o rozdzielczości 24 bity przy próbkowaniu 48 kHz podczas połączenia USB-C
  • Apple wprowadziło dwukierunkowy USB-C<->minijack 3,5 mm, zawierający dwukierunkowy przetwornik AC/DC, dostępny od dziś w sklepie za jedyne 179 zł, który pozwala na współpracę słuchawek z analogowymi źródłami dźwięku.
Apple Music Classical
src: Apple

Wygląda zatem, że Apple w ogóle nie dotykało pracy bezprzewodowej, tylko doda w przyszłym miesiącu aktualizację oprogramowania wprowadzającą obsługę połączenia przewodowego (które było bodaj dostępne w wariancie słuchawek z portem Lightning) i dodatkowo nowy przewód z minijackiem. Podczas pracy przewodowej ma działać także dźwięk przestrzenny (stratny, rzecz jasna) ze śledzeniem położenia głowy.

Czytaj też: Kolejny Xiaomi 15 szykuje się do premiery. Czym nas zaskoczy?

Dzięki za nic, Apple

Robienie wielkiego halo z dołożenia pracy przewodowej to bardzo w stylu Apple. Nieważne bowiem, że słuchawek z możliwością pracy przewodowej przez USB-C nie brakuje – obok mnie leżą sobie Philips Fidelio L4) i gdy je podłączę do iPhone’a przez USB-C, to też będą pracować bezstratnie i z podobnymi parametrami. Tylko nagrania Dolby ATMOS z iPhone’a będą odtwarzane bez śledzenia ruchów głowy. Nawet te 24 bity i 48 kHz to żaden szał – bez problemu można dokupić sobie zgrabny bateryjny DAC, który pozwoli naprawdę w pełni wykorzystać potencjał Apple Music, oferując 24 bity i próbkowanie 192 kHz z każdymi przewodowymi słuchawkami wyższej klasy. Można? Można, tyle że to niewygodne.

Zamiast tego chciałbym doczekać chwili, gdy połączenie BEZPRZEWODOWE ze słuchawkami w sprzęcie Apple przestanie być ograniczone do kodeka AAC pracującego z oszałamiającą przepustowością 256 kbps. Już nie mówię o takim luksusie jak LHDC 5.0 – niechby chociaż pojawił się LDAC. Chwilowo bowiem mamy absurdalną sytuację, że serwisu Apple Music najlepiej używać na PC z podłączonym DAC lub na smartfonach z Androidem, a dopiero jak już zupełnie nie będzie wyboru, to można sięgnąć po iPhone…