10-krotnie tańsza fotowoltaika na horyzoncie. Australijska technologia daje nadzieję na rewolucję

Energię można produkować z wykorzystaniem promieni słonecznych nie tylko na powierzchni Ziemi, ale również wysoko nad naszymi głowami. Z takiego założenia wychodzą pracownicy australijskiej firmy Extraterrestrial Power, którzy stoją za projektem ogniw fotowoltaicznych cechujących się wyjątkowo niskimi kosztami produkcji.
10-krotnie tańsza fotowoltaika na horyzoncie. Australijska technologia daje nadzieję na rewolucję

Takie nowe panele są bardzo cienkie, dzięki czemu mogłyby być produkowane nawet w kosmosie. Masowe wytwarzanie tych urządzeń powinno zapewnić wyraźną obniżkę ich cen, ponieważ już teraz mówi się o nawet 10-krotnej redukcji względem obecnej sytuacji. Dodajmy do tego oczywiste korzyści płynące z działania fotowoltaiki w kosmosie – takie jak niezależność od warunków pogodowych – a otrzymamy naprawdę interesującą technologię.

Czytaj też: Amerykanie szykują fotowoltaiczną rewolucję. Nie panele, nie folie, a słoneczne materiały

Lżejsze i tańsze ogniwa od Extraterrestrial Power mogłyby być produkowane obok klasycznych paneli słonecznych, oferując przy tym wysoką wydajność, stabilność i wytrzymałość, dzięki którym znajdą zastosowanie w kosmosie. To ważne, wszak warunki panujące na orbicie, na które składa się niebezpieczne promieniowanie, wahania temperatury czy obecność próżni, mogą błyskawicznie niszczyć konwencjonalne ogniwa. 

Swój udział w realizacji całego przedsięwzięcia ma nawet Australijska Agencja Kosmiczna. W 2023 roku udało się zrealizować eksperyment, w ramach którego energia została przesłana bezprzewodowo w kosmos i z powrotem na Ziemię. Dało to nadzieję na realizację projektów, w ramach których kiedyś można byłoby tworzyć fotowoltaiczne konstelacje wolne od ograniczeń spotykanych typowo na powierzchni naszej planety.

Fotowoltaika w australijskim wydaniu ma zapewniać wysoką wydajność i wytrzymałość, a jednocześnie zapewniać zdecydowanie niższe koszty produkcji

Zanim jednak się tak stanie, inżynierowie będą musieli uporać się z pewnymi ograniczeniami. Australijczycy wytyczyli pierwsze szlaki w tym kierunku, ponieważ ich cienkie ogniwa słoneczne wykorzystują mniej materiałów, dzięki czemu są tańsze w produkcji, ale jednocześnie nie tracą na wytrzymałości. Początkowo miałyby być stosowane na Ziemi, lecz niewykluczone, że z czasem trafią na orbitę naszej planety.

Czytaj też: Rewolucja w pozyskiwaniu energii. Te dachówki solarne przybijesz jak normalne gonty

W długofalowej perspektywie mówi się natomiast o produkcji tych ogniw w kosmosie, na przykład na Księżycu czy Marsie. Wyobraźmy sobie wytwarzanie paneli słonecznych, które mogłyby później zasilać łaziki, autonomiczne roboty a nawet całą pozaziemską infrastrukturę przeznaczoną dla kolonizatorów. W kontekście przesyłania takiej energii z orbity na powierzchnię Ziemi kluczowe będzie natomiast znalezienie sposobów na wydajny i bezpieczny transport.