Google stracił dane użytkowników. Jeśli nie miałeś kopii zapasowej, to się z nimi pożegnaj

A powtarzali do znudzenia: rób kopie zapasowe. Najlepiej na osobnym dysku, a jeszcze lepiej – dodatkowy backup trzymaj w chmurze. O ile w samym robieniu kopii zapasowych nie ma absolutnie nic złego (nadal polecamy), o tyle poleganie wyłącznie na rozwiązaniach chmurowych może się na nas zemścić. Najnowszy przykład płynie ze strony samego Google, które sprawiło właśnie swoim użytkownikom niemiłą niespodziankę. Jeśli sami nie zadbali o wielopoziomowe zabezpieczenie swoich archiwalnych informacji, muszą się z nimi bezpowrotnie pożegnać. Czy czegoś nas to nauczy? Przypuszczam, że wątpię.
Google stracił dane użytkowników. Jeśli nie miałeś kopii zapasowej, to się z nimi pożegnaj

Google przyznaje, że doszło do utraty danych części użytkowników funkcji Timeline w Mapach Google. Utrata danych dotyczy funkcji, która śledzi i zapisuje lokalizacje odwiedzane przez użytkowników (rzecz jasna, za ich zgodą). Umożliwia również integrację zdjęć, tworząc wizualny zapis dotychczasowych podróży. Google określa incydent jako tzw. “technical issue” (problem techniczny), ale nie podaje szczegółowych informacji na temat jego natury. Możliwość odzyskania utraconych danych zależy od tego, czy użytkownicy korzystali z funkcji szyfrowanych kopii zapasowych Timeline. A użytkownicy, którzy nie włączyli tej funkcji? Sorry, Batory – straciliście swoje dane bez możliwości ich odzyskania.

To nie pierwszy raz, kiedy Google ma problemy z danymi historycznymi użytkowników. W 2023 roku firma skróciła domyślny czas przechowywania danych o lokalizacji z 18 do trzech miesięcy, co również spotkało się z niezadowoleniem użytkowników, którzy nie byli świadomi tej zmiany. Żeby nie było, Google nie jest jedyną firmą, która pomimo obietnic dotyczących niezawodności, traci dane klientów. W ostatnim czasie podobne incydenty miały miejsce w firmach Veeam i Cloudflare. Tak czy siak, incydent rodzi pytania dotyczące niezawodności usług Google w zakresie przechowywania danych użytkowników. Brak szczegółowych informacji na temat przyczyny tzw.”problemu technicznego” oraz liczby dotkniętych użytkowników utrudnia ocenę pełnej skali awarii. 

Czytaj też: HERE WeGo czy Mapy Google? Dla mnie jeden drobiazg przeważył na korzyść pierwszego

“W internecie nic nie ginie” – tak się kiedyś mawiało. Otóż okazuje się, że w dzisiejszym internecie nic nie jest bezpieczne, a zgodnie z zasadą nie wrzucania wszystkich jajek do tego samego koszyka, dobrze jest trzymać swoje cenne dane przynajmniej w kilku niezależnych miejscach, wliczając w to zasoby lokalne. Przy okazji obecnej zawieruchy geopolitycznej, coraz większe znaczenie będzie mieć lokalizacja danych w chmurze. Zaczynają pojawiać się w tej kwestii dość naturalne pytania i wątpliwości, który będzie przybywać, ale to wszystko zdaje się mieć głębszy sens. Być może to dobra okazja, żeby przemyśleć na nowo ten temat i zweryfikować aktualność dotychczasowych założeń dotyczących bezpieczeństwa danych w sieci.